„To co mówi były szef wywiadu niemieckiego, to jest wprost propaganda kremlowska, dlatego, że ona uderza w Polskę jako wiarygodnego sojusznika Niemiec i innych państw NATO” - oceniał na antenie telewizji wPolsce słowa byłego szefa BND, dotyczące rzekomego współudziału Polski i Ukrainy w wysadzeniu Nord Stream, europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tobiasz Bocheński.
Jak zauważył Tobiasz Bocheński, sytuacja wokół Nord Stream, może być dla Donalda Tuska problematyczna.
Donald Tusk nie blokował Nord Stream, ani „jedynki”, ani „dwójki”, kiedy był premierem i bliskim koalicjantem Angeli Merkel, która była matką, razem z Putinem, tego projektu - gospodarczego, ale i geopolitycznego, który wiązał Niemcy z Rosją bardzo blisko
— mówił polityk i dodaje:
To co mówi były szef wywiadu niemieckiego, to jest wprost propaganda kremlowska, dlatego, że ona uderza w Polskę jako wiarygodnego sojusznika Niemiec i innych państw NATO. Jeśli można nas podejrzewać o o sabotowanie częściowej własności Niemiec i że braliśmy udział w wysadzeniu tego gazociągu, to znaczy, że może nie jesteśmy wiarygodnym partnerem dla innych państw.
Tobiasz Bocheński podkreślał, że przez wiele lat Niemcy i Rosję łączyły ścisłe relacje.
Do wybuchu wojny na Ukrainie, administracja niemiecka, łącznie nawet z byłym ambasadorem Niemiec w Polsce, który wcześniej pracował w kancelarii pani Merkel i prezydenta Niemiec, to wszystko byli ludzie, którzy byli architektami polityki zbliżenia niemiecko-rosyjskiego. Prawdopodobnie ten szef wywiadu również należał do tego grona. Ich polityka została skompromitowana - wojna się toczy. Wcale nie mamy pewności, czy za jakieś 4-5 lat Niemcy nie powrócą na dawne wytarte ścieżki współpracy z Rosją. To może być jeden z takich pierwszych sygnałów: „zobaczcie, Polska i Ukraina, to nie są wiarygodni partnerzy, to są państwa nieodpowiedzialne. Zresztą często w niemieckiej prasie jest podnoszone, że „Ukraina przegrywa”, więc może powinniśmy zacząć myśleć o nowych trajektoriach politycznych”. To jest właśnie taki sygnał, wysyłany przez tego człowieka
— ocenił europoseł i zaznaczył:
To jest poważne uderzenie w naszą wiarygodność i myślę, że nie dzieje się to przypadkowo. Oczekiwałbym od premiera Tuska i administracji rządowej bardzo jasnego komunikatu do mediów zagranicznych w tej sprawie, bo w końcu to się ukazało w Wall Street Journal.
Wybory prezydenckie
W rozmowie z Martą Piasecką i Bartoszem Łyżwińskim, Tobiasz Bocheński odniósł się też do nadchodzącej decyzji Prawa i Sprawiedliwości, dotyczącej tego, kto będzie reprezentował ugrupowanie w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Europoseł jest wśród typowanych na to stanowisko kandydatów.
Prawo i Sprawiedliwość jest przed tą decyzją, ona jest bardzo poważna. Trwają analizy i kiedy kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości podejmie, myślę najlepszą decyzję, będzie to kandydat, który będzie miał szansę wygrać w drugiej turze i zostać prezydentem Polski. Pamiętajmy - obecnie Andrzej Duda broni tak naprawdę pewnego zdroworozsądkowego, konserwatywnego konsensusu w Polsce
— podkreślił Bocheński, dodając, że jego zdaniem, kandydatem z drugiej strony politycznej będzie obecny premier.
Uważam, że Donald Tusk będzie kandydatem na prezydenta. To się wydarzy w ciągu najbliższych miesięcy
— mówił europoseł i dodał, że w taki starciu Szymon Hołownia nie miałby szans:
Szymon Hołownia już jest „zjedzony” i te wszystkie spekulacje, które się odbywają teraz są elementem jego grillowania politycznego. Szymon Hołownia może się martwić czy osiągnąłby 13 procent i to byłby dla niego poważny problem. Musiałby się też poważnie napracować, żeby te 13-14 procent uzyskać i też konkurowanie z kandydatem Koalicji Obywatelskiej byłoby dla niego trudne. Uważam, że to co jest najistotniejsze, to, że Donald Tusk ma chrapkę na to stanowisko, a to bardzo zły sygnał dla nas wszystkich, bo gdyby został prezydentem, to byłby czarny dzień dla Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ:
jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/702629-bochenski-to-jest-powazne-uderzenie-w-nasza-wiarygodnosc