„Sprawa Gonzalesa/Rubcowa, podobnie jak wcześniej Janusza N., pokazuje, że Rosjanom zależy na tym, żeby deprecjonować Polskę w oczach naszych sojuszników” - wyjaśnia doradca prezydenta RP, były rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn w rozmowie z portalem wPolityce.
Stanisław Żaryn tłumaczy, że „sprawa Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzalesa od początku wyglądała na bardzo poważną”.
To był człowiek, który funkcjonował przez lata jako dziennikarz. Miał obywatelstwo hiszpańskie, więc był traktowany jako dziennikarz zachodnich mediów, tamtejszy obywatel. Z tego punktu widzenia jego zatrzymanie i później dowody, które zebrała ABW, pokazywały, że mamy do czynienia ze sprawą bardzo poważną
— mówi Żaryn, zaznaczając, że Rubcow miał szeroki dostęp do miejsc i osób, które nie są powszechnie dostępne.
Rubcow vel Gonzalez to był człowiek, który miał bardzo konkretne zadania stawiane przez rosyjski wywiad. Docierał do miejsc konfliktów politycznych, wojen. Przecież był aktywny również na Ukrainie w 2014 roku, kiedy wojna Rosji na Ukrainie się rozpoczęła. Mógł jako dziennikarz związany z mainstreamowymi mediami Europy Zachodniej docierać do osób i kręgów, które stanowią elitę krajów zachodu. Mógł również - co jest bardzo istotne - także wpływać na opinię publiczną w wielu miejscach na świecie, także w Europie
— wyjaśnia doradca prezydenta i dodaje:
W tej sprawie pierwsze sygnały, które zostały później potwierdzone analizą dokumentów czy dowodów zebranych na późniejszym etapie, potwierdziły, że pan Rubcow vel Gonzalez, miał stawiane różne poważne zadania. Docierał chociażby do córki Borysa Niemcowa.
Istotny szpieg
O tym, że pozycji Rubcowa nie należy bagatelizować świadczy fakt, że znalazł się na liście więźniów do wymiany pomiędzy Rosją a Zachodem. Uwolnionych Rosjan osobiście witał na lotnisku Władimir Putin.
Gonzalez vel Rubcow dostarczał w mojej ocenie, Rosjanom bardzo ważne raporty ze zlecanych mu zadań. Mamy do czynienia z niebezpiecznym człowiekiem, który był bardzo ważnym agentem rosyjskiego GRU
— podkreśla Stanisław Żaryn.
Po uwolnieniu Rubcowa sprawa zyskała drugie życie i pojawiły się w niej nowe wątki.
Sprawa spowodowała powrót mediów do jego historii. Z jednej strony, w sposób naturalny, pojawiają się pytania o dalsze losy śledztwa, nowe wątki, które w tej sprawie media sygnalizują. Ale jest również sprawa pewnej analizy, chociażby tej kampanii informacyjnej, która była prowadzona w interesie Rubcowa vel Gonzalesa
— mówi doradca prezydenta. Przypomina też kampanię, która ruszła po jego aresztowaniu. W obronie Rubcowa stawała wtedy m.in. część mediów i organizacji pozarządowych.
Myśmy, jako Polska, zaraz po jego zatrzymaniu, staliśmy się obiektem bardzo silnych nacisków, żeby Gonzalesa/Rubcowa wypuścić, żeby - mówiąc kolokwialnie - „odczepić się” od niego, to jest „tylko i wyłącznie niezależny dziennikarz”. Widzieliśmy taką kampanię politycznego ataku i hejtu na polskie służby, bo niektórzy uznali, że to jest sprawa, która da paliwo polityczne i polski rząd był atakowany. Byliśmy krytykowani za rzekome niszczenie i represjonowanie mediów
— przypomina Żaryn.
Zostało to też włączone w pewną szerszą kampanię politycznych nacisków na rząd w Warszawie w poprzednich latach. Niektórzy robili to z powodu zacietrzewienia, niektórzy być może z powodu tego, że byli stymulowani przez rosyjski wywiad. Widzieliśmy taką kampanię obrony interesów tego człowieka, co również pokazuje jak był cenny dla Rosjan - oni go nie opuścili w momencie „wpadki”, tylko uruchomili całą spiralę działań na rzecz interesów tego człowieka
— tłumaczy i zaznacza:
Jestem daleki on tego, żeby tę sprawę wpisywać w jakieś kłótnie i spory partyjno-polityczne. Przede wszystkim powinniśmy z tej historii wyciągnąć taki wniosek, że służby specjalne Federacji Rosyjskiej są profesjonalne, ale nie są wszechmocne. Polskie służby kontrwywiadowcze były w stanie wychwycić działalność Gonzalesa/Rubcowa i ją zneutralizować. Zatrzymać tego człowieka.
Wyciąganie wniosków
To wszystko pokazuje, że rosyjskie służby specjalne próbują przenikać i infiltrować takie środowiska, które mają pewien limit nietykalności w społeczeństwach zachodnich demokracji. Dlatego Gonzalez/Rubcow był tak niebezpieczny - funkcjonował jako uznany dziennikarz i mógł się poruszać swobodnie po środowiskach elit Europy Zachodniej, zdobywać tam informacje, mógł kształtować pewien przekaz tych środowisk, bo przecież również tak był zadaniowany
— wyjaśnia Stanisław Żaryn.
Mamy do czynienia z kolejnym sygnałem, że Polska jest w centrum rosyjskiej wojny wywiadowczej, że Rosjanie szukają możliwości antagonizowania polskiego społeczeństwa i walki z Polską. To jest istotne, żebyśmy zrozumieli zagrożenie ze strony Rosji
— kontynuuje.
Jest też kwestia stymulowania przez samego Rubcowa/Gonzalesa ataków politycznych na polski rząd, na Polskę. Musimy też wiedzieć i zrozumieć, że część tej aktywnej kampanii deprecjonowania Polski, szczególnie po roku 2021, to były właśnie kampanie stymulowane, wytwarzane czy podkręcane przez rosyjskie służby, właśnie po to, żeby Polska była taką czarną owcą w Europie
— uważa były rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, dodając, że rosyjskie służby jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa:
Takie działania będziemy jeszcze obserwować w przyszłości, więc warto, żebyśmy wyciągnęli z tego wnioski. Sprawa Gonzalesa/Rubcowa, podobnie jak wcześniej Janusza N., pokazuje, że Rosjanom zależy na tym, żeby deprecjonować Polskę w oczach naszych sojuszników.
CZYTAJ WIĘCEJ:
jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/702355-zaryn-rubcow-byl-wazny-dla-rosjan-nie-opuscili-go