Premier Donald Tusk podczas dzisiejszej konferencji prasowej, podkreślił, że ministerstwa miały poinformować PKW o sprawach, w których podejrzewają, że doszło do nadużyć dot. prawa wyborczego. Szef rządu zaznaczył, że nie wie, czy PKW wyciągnie z przekazanych informacji „właściwe, prawidłowe wnioski”. „Mogę nie rozumieć, czemu tak oczywiste rzeczy wymagają długiego analizowania”. Podkreślił przy tym, że zależy mu, aby PKW „nie podlegała jakimś takim naciskom czy oczekiwaniom politycznym”
Wszystkie resorty były, w tym KRPM, zobowiązane, żeby przekazać te informacje, co do których było przekonanie, że dochodziło do nadużyć z punktu widzenia prawa wyborczego i reguł, których przestrzeganie bada PKW
— powiedział premier Donald Tusk na piątkowej konferencji prasowej.
Premier o postępowaniu PKW
Zastrzegł, że nie wie, czy PKW wyciągnie z przekazanych informacji „właściwe, prawidłowe wnioski”.
Mogę nie rozumieć, czemu tak oczywiste rzeczy wymagają długiego analizowania
— dodał.
Szef rządu podkreślił, że bardzo mu „zależy, żeby PKW nie podlegało jakimś takim naciskom czy oczekiwaniom politycznym”.
Bo to zawsze ma negatywne konsekwencje
— dodał Tusk.
Ja w tej sprawie nie zabieram głosu
— zastrzegł.
Zdaniem premiera, w finansowaniu kampanii wyborczej PiS doszło do „bezdyskusyjnych nadużyć i wykorzystywania środków publicznych i władzy”.
Wiem, że nigdy w Polsce do tej pory, nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby móc używać na taką skalę, tak bezczelnie, tak bezwstydnie, środków publicznych, pieniędzy wszystkich Polaków na własną kampanie wyborczą
— powiedział.
To był mechanizm na pewno z wiedzą - nie wiem czy z inicjatywy (…) - wszystkich szefów PiS-u
— dodał.
Sprawa subwencji dla PiS
Pod koniec lipca PKW nie podjęła decyzji ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 r. i odroczyła posiedzenie do 29 sierpnia.
Zwróciła się o dokumenty do dwóch państwowych instytucji: Rządowego Centrum Legislacyjnego (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). Nieprawidłowości, do których miało tam dochodzić, zostały opisane w piśmie Kancelarii Premiera do PKW z 26 lipca tego roku. RCL przekazało dokumenty PKW w czwartek.
W czwartek Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że szef resortu przekazał do PKW trzecie zawiadomienie dot. wątpliwości w finansowaniu kampanii wyborczej w 2023 r. Jak wyjaśniono, chodzi o klip z września ubiegłego roku, w którym ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiadał zaostrzenie kar za najcięższe przestępstwa. Bodnar wskazał na prawdopodobieństwo naruszenia przez film zasad prowadzenia i finansowania kampanii wyborczej m.in. w ten sposób, że osoba prowadząca narrację była jednocześnie osobą prowadzącą kampanię oraz liderem środowiska startującego w wyborach.
W ostatnich tygodniach media informowały o przypadkach wykorzystywania przez PiS w kampanii pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, jednak z informacji PAP wynika, że PKW nie będzie brała pod uwagę tej kwestii.
Zgodnie z przepisami, PKW może przyjąć sprawozdanie finansowe bez zastrzeżeń, ze wskazaniem uchybień albo je odrzucić. Kodeks wyborczy bezwzględnie nakazuje odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu.
Konsekwencją odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego może być strata do 75 proc. dotacji podmiotowej, którą partia otrzymuje w związku ze zdobytymi mandatami w parlamencie (tzw. zwrot za kampanię) oraz subwencji, którą partia otrzymuje z budżetu państwa na działalność statutową. Pomniejszenie - podobnie, jak w przypadku dotacji - nie może jednak przekraczać 75 proc. wysokości subwencji.
Z informacji PAP uzyskanych w PKW wynika, że w dotychczasowych dyskusjach za odrzuceniem sprawozdania komitetu PiS opowiadało się pięciu członków PKW (wyznaczeni przez KO, Lewicę i Trzecią Drogę), zaś przeciw - czterech (sędziowie Sylwester Marciniak i Wojciech Sych oraz członkowie wskazani przez PiS).
Karty służbowe
Na konferencji, podczas której podpisane zostało porozumienie o współpracy służb podległych MSWiA, MS i MF, mające służyć prześledzeniu przepływów środków publicznych za czasów rządów PiS i związanych z tym naruszeń, premier powiedział, że chętnie zaprosiłby Jarosława Kaczyńskiego, żeby „może przepytał ludzi, którzy wykorzystywali karty służbowe na naprawdę dużą skalę - czy to było w Cannes na Lazurowym Wybrzeżu w nocnym klubie czy w Los Angeles, też fajny klub Rasputin, czy ten nieszczęsny Toy Room w Mumbaju w Indiach”.
Można by się z tego śmiać, gdyby nie chodziło o ludzi, którzy byli nominatami PiS w sprawach kluczowych, w tym przypadku dla polskiej kultury
— powiedział Tusk.
Dodał, że „mówimy o setkach tysięcy złotych wydawanych tylko przez jednego człowieka z jednej karty służbowej, właśnie na tego typu aktywności”.
Poziom degeneracji i poczucie bezkarności już przekraczało wszystkie granice
— powiedział premier.
Według niego, „Jarosław Kaczyński i jego ekipa uznali, że ten układ jest rzeczywiście zamknięty, że wygrają kolejne wybory i nikt nie będzie miał dostępu do tych informacji”.
O „degeneracji i poczuciu bezkarności” nie powinien mówić ktoś, za czyich rządów były minister, mimo procesu, wraca do działalności biznesowej, któremu prokuratura służy głównie do ścigania opozycji i który na jednej konferencji prasowej potrafi wywierać presję na PKW, aby odebrała subwencję największej partii opozycyjnej, bo zbyt długo „analizuje rzeczy oczywiste” i stwierdzić, że nie zamierza wywierać na nią presji.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/701978-tusk-probuje-naciskac-na-pkw-moge-nie-rozumiec