Jeśli sięgniemy do spisu metod używanych komunistów dla utrzymania władzy i złamania społecznego w Polsce w latach 80., znajdziemy tam wszystko to, czym posługuje się obecnie rządząca ekipa.
Konstytucja jest nieistotnym parawanem, a ustawy dekoracjami przez nikogo nie traktowanymi poważnie. Ambasadorów zgodnie z prawem można odwołać tylko za zgodą prezydenta? Telewizję i radio publiczne przejąć przez skuteczną zmianę ustawy? Prokuratora Krajowego nie da się odwołać? Rządzących to nie kłopocze, bo mają policję i nie boją się jej używać, jak nie bał się używać jej Kiszczak.
Fizyczna pacyfikacja, użycie bezprawnej przemocy, wywalenie kopniakami drzwi, rozprucie sejfów stały się codzienną praktyką Koalicji 13 grudnia. Skalę bezprawia, kryminalny charakter tych rządów pokazuje fakt, że legalnie wybrani prezesi NBP i Trybunału Konstytucyjnego muszą rozważać każdego tygodnia, czy osiłki władzy przyjdą już zaraz, czy może jednak już po wakacjach.
Szefowie mediów publicznych, dysponujący legalnymi mandatami, musieli stawić czoła najazdowi bandyckich bojówek ochranianych przez policję, które po prostu wyłączyły sygnał emisyjny, zagarnęły gabinety, pieczątki, studia TV, konta bankowe i zaczęły „urzędowanie”.
Polegało ona na masowej weryfikacji dziennikarzy, nie ujętej w formy organizacyjne przyjęte w stanie wojennym ale w swej istocie będącej tym samym. Masowym czystkom towarzyszyły kampanie nagonkowe, zmierzające do odebrania dobrego imienia. Ujawniano bezwstydnie dane wrażliwe, manipulowane podawanymi zarobkami, sumując wynagrodzenia z wielu lat, operując kwotami przed opodatkowaniem. Ofiara takiej kampanii nie miała żadnej możliwości obrony - przy przewadze medialnej strony atakującej próba polemiki wywołuje tylko kolejne fale napaści.
Jeden znany dziennikarz sportowy przetrwał czystkę. Ale od początku było wiadomo, że to czasowo. Przesłuchiwano więc jego komentarze sportowe w poszukiwaniu nieprawomyślnych sformułowań. I znaleźli. I znajdą kolejne.
Myślicie, że są ludzie z których nie da się „zrobić” złodziei i malwersantów? Dla nich nie. Rzucili takim błotem nawet w stronę twórczyni Biełsatu. Z początku sądziłem, że z zemsty, bo się im postawiła. Ale dalszy bieg zdarzeń ujawnił prawdziwą przyczynę: chodziło o przygotowanie gruntu pod likwidację tej stacji a więc spełnienie podstawowego żądania dyktatora Białorusi. Było zapotrzebowanie, znalazły się zarzuty. Tu nie ma emocji, tu nie ma przypadków. Dziś Biełsat już wyłączony, zespół (który zresztą po cichu naiwnie kibicował Tuskowi i PiS-u nie lubił) zaraz zostanie rozpędzony. Łukaszenka z Azaronakiem szczęśliwi.
Szokuje, jak łatwo przyzwyczailiśmy się do rozważań o tym kogo władza aresztuje w danym tygodniu, do kogo już wpadli w poszukiwaniu haków na całe środowiska, na kim wielotygodniowym aresztem klepniętym przez ustawiony skład sędziowski zdołają być może wymusić „właściwe” zeznania obciążające, a kto jednak wytrzyma taki nacisk.
Nacisk przechodzący w tortury. Wygarnięci z sejmowej sali posłowie zostali wywiezieni do oddalonych więzień, gdzie - jak sobie wyobrażali rządzący - żadna kontrola społeczna i presja nie będzie możliwa. Pomylili się, posłów wyciągnęło zza krat oburzenie opinii publicznej i decyzja prezydenta. Zdążyli się jednak nowi panowie Polski pobawić w przymusowe karmienie rurą polityka opozycji. „Nie będzie nam tu żaden pisowiec głodował!”.
Równolegle idą tortury wobec księdza, którego winą jest zamiast zbudowania ośrodka pomocy potrzebującym i urzędniczek, które dały na to pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. W opisie zastosowanych wobec kapłana tortur było wystawianie na pośmiewisko, odmawianie jedzenia i wody, uniemożliwianie skorzystania z toalety.
Znowu: nic tu nie było przypadkiem. Tortury miały dać sędziom śledczym wyjście na politycznych przeciwników, którzy pod takim lub innym pretekstem mają zgnić w więzieniu. W sposób jasny, otwarcie jest to komunikowane w mediach. Polityk obozu władzy bez wstydu opowiada, że „pracują nad zeznaniami” ważnego świadka. W jednej z rozgłośni radiowych o poranku proszą mnie bym zabawił się w loterię, gdzie teraz uderzą rządzący, gdzie ruszą areszty. Dla zabawy politycy władzy dali bowiem w mediach kilka wskazówek. Ot taka szarada na scenie kpin z elementarnych zasad państwa prawa, uczciwego wymiaru sprawiedliwości.
Media pełne są absurdalnych ataków na ludzi, których jedyną winą jest praca dla Polski w poprzednich latach. Z każdego próbują zrobić złodzieja, na każdego ma się znaleźć hak. Na Wschodzie, w dzisiejszej Rosji i na Białorusi, często słychać, że założyli komuś, prawdziwemu czy wyimaginowanemu przeciwnikowi politycznemu, „kryminałkę” - czyli wymyśloną, zorganizowaną sprawę karną. Dziś to samo dzieje się w Polsce. Powiedzmy to wprost: ludziom dzisiejszej opozycji masowo zakłada się wymyślone sprawy karne.
Padają rekordy obrzydliwości. Prowokacje esbeckie uderzają w godność śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prawdę o przebiegu tragedii smoleńskiej. Oczywista w takiej sytuacji interwencja Jarosława Kaczyńskiego powoduje uruchomienie maszyny represji.
Esbecy odzyskują masowo bardzo wysokie emerytury. Odwdzięczają się? Czuć ich rękę w produkowanych masowo kombinacjach operacyjnych.
Media rządowe bezwstydnie ogłaszają: teraz rusza polowanie na katolicką rozgłośnię radiową. Ludzie władzy zapewniają: dopadniemy tego klechę! Trałowe szukanie haków, bezprawne, w sowieckim stylu. Księża dumają: wykopią drzwi o 6 rano czy przyjdą po Godzinie Miłosierdzia Bożego?
Z dyplomaty i eksperta, który miał szansę zostać wiceszefem NATO premier publicznie i kłamliwie robi niemal podejrzanego o szpiegostwo i malwersanta. Prawdziwi szpiedzy po moskiewskich szkołach obejmują eksponowane stanowiska.
MEN zmienia zasady nauczania religii (właściwie ją kasuje) bez rozmów i porozumienia ze stroną kościelną. Bezwstydnie łamie prawo i dobre obyczaje. Protest biskupów pozostaje bez odpowiedzi.
Głównej partii opozycyjnej chce się zabrać finansowanie publiczne. Jeden pretekst okazał się humbukiem? Bezwstydnie szukają dalej. Zauważmy: nie ma wyroków, nie ma zastrzeżeń do sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości. Jest polowanie na haki, pretekst, przy odrzuceniu podstawowej zasady obowiązującej dotąd: że naruszenie prawa skutkuje karą tylko wtedy, gdy dzieje się za sprawą komitetu wyborczego! Nikt nawet nie stawia takiego zarzutu. Sytuacja w której - załóżmy nawet na chwilę - pozaprawne finansowanie kampanii poszczególnego kandydata, pojawienie się na imprezie finansowanej z innego niż partyjne źródła, ma skutkować zakwestionowaniem całego sprawozdania oznacza nieograniczoną możliwość prowokacji i niszczy cały system funkcjonowania partii politycznych, idzie też wbrew dotychczasowemu orzecznictwu PKW.
To jest władza szukająca haków, organizująca obrzydliwe nagonki i cyniczne prowokacje. Brudna, esbecka, kryminalna. Musimy ją nazywać po imieniu, musimy rozumieć jak wielką obelgą jest dla wolnych Polaków jej trwanie, jak bardzo nas upokarzają te niemieckie pacynki niszczące państwo polskie, kasujące rozwojowe inwestycje, szykujące wielką wyprzedać majątku narodowego.
Czy Polakom to odpowiada? To bolesne pytanie. Ale pamiętajmy, że po pierwsze, tamci zdobyli władzę oszustwem, kłamstwem i manipulacją. A po drugie, taka już jest nasza historia, że przeplatają się w niej chwile wielkości i skundlenia. Przyjdzie czas, że kryminalne czyny, których jesteśmy świadkami, zostaną rozliczone.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/701771-brudna-esbecka-kryminalna-wladza