Państwo musi chronić swoje granice, a nie ulegać oderwanym od rzeczywistości aktywistom. Jeśli wygrają ci drudzy, to cała Europa zapłonie, tak jak teraz dzieje się to na Wyspach Brytyjskich. To opinia zwykłych mieszkańców Europy, ale nie elit. Niestety owe elity nie chcą słuchać europejskiego „demosu”.
Kilka dni temu Deutsche Welle – oficjalna witryna państwa niemieckiego – wyemitowała reportaż o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Tytuł dość charakterystyczny: „Zimna wojna czy katastrofa humanitarna?”. Czuć w tym tytule zmianę, bo jeszcze rok temu nie byłoby pytania, tylko oskarżenie, że to absolutna katastrofa humanitarna i zbrodnia, która obciąża prawicowe polskie władze.
Prawica jednak już nie rządzi, a u władzy jest polityk wspierany przez Niemcy. Zatem państwowa niemiecka stacja próbuje niuansować. Daje wypowiedź Tuska, w której mówi on, że to nie są już biedni ludzie, ale agresywni młodzi mężczyźni. Widać było wysiłek niemieckiego nadawcy, aby wykonać w miarę zgrabny szpagat między ochroną wizerunku zaprzyjaźnionej ekipy, a utrzymaniem dotychczasowej linii. Tę zapewniła aktywistka z osławionej Grupy Granica, która próbowała wzruszyć niemieckich widzów opowieściami o brutalnym traktowaniu imigrantów przez polskie służby mundurowe oraz pokazywaniem świeżych grobów.
Efekt proimigracyjnej perswazji był jednak zerowy. Deutsche Welle – w odróżnieniu od brytyjskich mediów, które w ostatnich dniach wyłączają komentarze internautów pod doniesieniami dotyczącymi imigracji i imigrantów – zostawiło wolne miejsce na opinie swych widzów. A ci w stu procentach poparli obronę granicy, łącznie z pushbackami:
Polska robi to dobrze.
A kto jest winien? Rosjo! Zostaw Polaków w spokoju.
Dzięki Bogu, że są jeszcze normalni ludzie.
Postawcie więcej krzyży nagrobnych wzdłuż granicy jako środek odstraszający!
Lepsze śmiercionośne granice niż śmiercionośne centra miast.
W innych komentarzach niemieccy widzowie chwalą płot na granicy albo piszą po prostu: „Danke Polen”. Pod wpisami setki i dziesiątki podniesionych w górę „łapek”. W Internecie ludzie lubią się kłócić, a tu w ogóle nie ma polemik z powyższymi wpisami.
To tylko epizodyczne zdarzenie, ale jednak ukazujące rozjazd między elitami politycznymi i mediami z mainstreamu a zwykłymi ludźmi. Tymi, którzy cierpią z powodu gwałtownej zmiany struktury etnicznej zachodzącej w dzisiejszej Europie. Co dalej z tym będzie? Nic nie wskazuje, aby rozjazd zaczął się zmniejszać, bo jego przyczyna się nasila, a nie słabnie. Nie widać też, aby odpowiedzialne za to elity zamierzały dokonać w tej materii jakiejś zasadniczej zmiany. Propozycje o których słyszymy to w najlepszym razie półśrodki, a nie znak determinacji w kierunku oczekiwanej naprawy położenia, w którym znalazła się większa część krajów naszego kontynentu. Elity, zamiast naprawiać, będą manipulować opiniami publicznymi swych krajów. A to za pomocą propagandy, a to za pomocą najróżniejszych środków przymusu. Wolą stłuc termometr niż leczyć przyczyny gorączki. Ta zaś będzie narastała. Do niewiadomego, ale na pewno niebezpiecznego końca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/701758-polen-machts-richtig-polska-robi-to-dobrze