Po wyborach parlamentarnych kierownictwo kancelarii premiera Donalda Tuska zwolniło 39 osób z KPRM. Rzekomym powodem takiej decyzji był przerost zatrudnienia i brak środków na wynagrodzenia. Tymczasem pół roku później na ich miejsce zatrudniono… 95 nowych osób! „Puchnie Kancelaria Premiera. Armia nowych ludzi u Tuska” - wymownie napisał o tej sprawie dziennik „Fakt”.

Jan Grabiec po objęciu władzy przez rząd Tuska alarmował o trudnej sytuacji w KPRM i braku pensji aż 3 milionów złotych na pensje dla zatrudnionych. Powodem miał być m.in. przerost zatrudnienia w KRPM za rządów PiS. Wkrótce później Grabiec zapowiedział zmniejszenie etatów w KPRM o 10 proc.

Faktycznie rozstano się z 39 pracownikami, a do tej liczby można doliczyć 18 członków rządu Mateusza Morawieckiego. Jak poinformował „Fakt”, w zamian jednak po zaledwie pół roku rządów koalicji Donalda Tuska w KPRM zatrudniono 95 nowych osób. Ludzie ci znaleźli m.in. pracę w Biurze Prezesa Rady Ministrów, Departamencie do Spraw Równego Traktowania, Departamencie Polityki Senioralnej.

W grupie pracowników zajmujących kierownicze stanowiska państwowe w KPRM oraz doradców i asystentów politycznych w okresie od 13 grudnia 2023 r. do końca czerwca 2024 r., zostało zatrudnionych 21 osób: Prezes Rady Ministrów, 2 wiceprezesów Rady Ministrów, 7 ministrów, 3 sekretarzy stanu, 4 podsekretarzy stanu, Szef Służby Cywilnej, Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów oraz 2 głównych doradców Prezesa Rady Ministrów

— zaznaczył Grzegorz Karpiński, wiceszef KPRM w odpowiedzi na interpelację poselską.

Wszystko wskazuje na to, że tak naprawdę nowemu kierownictwo KPRM chodziło po prostu o to, by z Kancelarii wyrzucić osoby zatrudnione tam za PiS, a wprowadzić do niej swoich ludzi. W świetle konkretnych danych argument o przeroście zatrudnienia staje się totalnie niewiarygodny.

tkwl/fakt.pl

CZYTAJ TAKŻE: Wielka kompromitacja KPRM! Współpracownicy Tuska nie znają daty zakończenia Powstania Warszawskiego. „Patałachy”