„Może mamy do czynienia z jakąś grą, przy kompletnej ignorancji Tuska. Operacją w stylu: uważaj, bo może być więcej, bądź grzeczny” - mówi w rozmowie z portalem wPolitycee.pl poseł Bartosz Kownacki z PiS. W jego ocenie Tusk poczuł się zbyt pewnie. najnowszy numer tygodnia „Sieci” stawia pytania o Kristinę Woronowską – co robi w otoczeniu Donalda Tuska – i o zabezpieczenie kontrwywiadowcze wokół szefa rządu.
Kristina Woronowska, asystentka Donalda Tuska to Ukrainka i specjalistka od stylizacji, która urodziła się w 1989 r. na terenie Polski. Jest córką radzieckiego wojskowego, który stacjonował w Kęszycy Leśnej, a teraz ma mieszkać na Ukrainie.
Sprawę można oceniać na wielu płaszczyznach. Żartobliwie ja oceniając powiem, dziwi mnie, że nie znalazła się żadna Polka, która by chciała współpracować z premierem Tuskiem i trzeba było szukać taniej siły roboczej. Może wynagrodzenia w biurach polskich Platformy Obywatelskiej są tak żenujące, że nie było nikogo chętnego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Bartosz Kownacki z PiS.
Groźny sygnał dla Tuska
Szef KPRM Jan Grabiec zapewniał w sprawie Wronowskiej, że każda osoba, która pojawia się w otoczeniu premiera jest sprawdzona przez polskie służby. Czy rzeczywiście? Poseł Bartosz Kownacki ma wiele wątpliwości.
Trzeba postawić pytanie o instynkt samozachowawczy Tuska, którego jak widać jest pozbawiony. Uważa, że wolno mu już wszystko. Ta pani jest przecież dla niego podwójnie kompromitująca. W pierwszej kolejności kompromituje go zdjęciami, które zamierza w mediach społecznościowych. Kiedy pełniłem poważne funkcje i rekrutowałem pewne osoby, to zawsze sprawdzaliśmy konto na Facebooku. Robiły to nawet nie służby, lecz moi współpracownicy. Jeśli ktoś miał tam niewłaściwe zdjęcia, to to oznaczało dyskwalifikację kandydata. Tymczasem tu mamy do czynienia z kimś, kto chce pracować z jedną z najważniejszych osób w państwie oraz zdjęciami, który do tamtych nawet nie można porównać. Te zdjęcia powinny zostać przynajmniej usunięte i to dawno temu. Nikt na to nie wpadł
— wyjaśnia nam były wiceminister obrony narodowej.
Nie wyobrażam sobie aby mój pracownik polubił tego typu treści. W dniu kiedy by to zrobił, straciłby pracę, a ja zacząłbym przepraszać, że go zatrudniłem
— mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości, który uważa, że Tusk nie liczy się już z nikim W Polsce.
Może tu chodzi właśnie o to poczucie Tuska, że może już wszystko. Może zatrudnić panią z niewiadomą do końca przeszłością. A przecież obcokrajowcy w otoczeniu najważniejszych osób w państwie zawsze będą budziły emocje. Tym bardziej jeśli mają jakieś konotacje wschodnie, bo mogą być bardzo szerokie i nie tylko ukraińskie. Pamiętamy przecież, że ktoś może być potencjalnie niegroźnym Hiszpanem, a w rzeczywistości poważnym rosyjskim agentem. To wszystko powinno być dokładnie sprawdzone
— konstatuje były członek sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Dla Kownackiego sprawa może mieć także drugie dno i to o wiele poważniejsze.
Nie wykluczałby także tego, że mamy do czynienia z pewną operacją wymierzona w polskiego premiera. Jakąś grą, przy kompletnej ignorancji Tuska i z jego winy. Ktoś odpalił te informacje dając mu sygnał w stylu: pamiętaj, my cię trzymamy. Mamy na ciebie różne rzeczy, a teraz odpalamy to, więc uważaj, bo może być więcej, bądź grzeczny. Nie wiemy przecież w jakim zakresie ta pani współpracuje z premierem i jaka była jej faktyczna przeszłość. Nie mniej nie wykonano najprostszych sprawdzeń, choćby tego Co ta pani prezentuje w internecie i jakie treści polubiła, a mamy tu w tle rosyjskie konta. Nie mniej zakładam także, że ta asystentka jest bogu ducha winna
— dodaje po namyśle były członek komisji likwidacyjnej ds. WSI.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/701338-kownacki-moze-to-sygnal-dla-tuska-uwazaj-i-badz-grzeczny