Analizy Krajowego Biura Wyborczego pokazują, że dostarczone przez prokuraturę Adama Bodnara „kwity” ws. odebrania subwencji Prawu i Sprawiedliwości są niewystarczające. Do dokumentu dotarł „DGP”, a informację potwierdził częściowo w Polskim Radiu Ryszard Kalisz. „Nie może być tak, że inne organy państwa sugerują PKW, żeby wzięła na siebie odpowiedzialność w sprawie decyzji dotyczącej sprawozdania danego komitetu wyborczego”- oznajmił będący członkiem PKW Kalisz.
Kolejne posiedzenie PKW ws. rozpatrzenia zarzutów formułowanych przez m.in. prokuraturę Adama Bodnara pod adresem komitetu wyborczego PiS odbędzie się środę. Zastrzeżenia mają dotyczyć wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów, przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej czy resortowych kampanii reklamowych. Wśród zgłaszających znaleźli się Rządowe Centrum Legislacji, resorty sprawiedliwości oraz klimatu i środowiska oraz Najwyższa Izba Kontroli.
O sprawie mówił dziś w Radiowej Trójce Ryszard Kalisz, który stwierdził, że PKW nie weźmie całej odpowiedzialności za odebranie PiS subwencji nie mając wystarczających dowodów.
PKW nie ma instrumentów ani do przesłuchiwania świadków, ani do zbierania dowodów. Ale bardzo kiepskie, jeśli mogę powiedzieć [otrzymaliśmy kwity z prokuratury], z naszego punktu widzenia. Podam jeden przykład, kwestia dotycząca RCL. Informacja z prokuratury okręgowej w Warszawie na pół strony, taka standardowa, w której prokuratorka pisze, że prowadzi się takie śledztwo w związku z podejrzeniem popełnienia czynu z artykułu 231
— stwierdził Ryszard Kalisz, który podkreślił, że PKW nie weźmie na siebie wyłącznej odpowiedzialności za tak ważną decyzję.
Nie może być tak, że inne organy państwa sugerują PKW, żeby wzięła na siebie odpowiedzialność w sprawie decyzji dotyczącej sprawozdania danego komitetu wyborczego. Nie może być tak, że nam dostarcza się tylko suchą informację o wszczęciu śledztwa. My oczekujemy kompletnej informacji od organów państwa. Najbardziej jestem zadowolony ze współpracy z NIK
— podkreślił z naciskiem członek PKW.
Analizy KBW
„Dziennik Gazeta Prawna” dotarł do analizy Krajowego Biura Wyborczego, z którego jasno wynika, że formułowane pod adresem komitetu wyborczego PiS zarzuty to za mało, aby zakwestionować sprawozdanie finansowe partii i odebrać jej subwencję.
➡ DGP dotarł do kluczowego dokumentu, na podstawie którego członkowie Państwowej Komisji Wyborczej powinni podjąć uchwałę o przyjęciu lub odrzuceniu sprawozdania. To na podstawie decyzji PKW dojdzie do rozdziału pieniędzy pomiędzy poszczególne ugrupowania polityczne.
➡ Autorem raportu jest Zespół Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych działający w KBW. Na jego czele od lat stoi Krzysztof Lorentz, jeden z najlepszych ekspertów od prawa wyborczego.
— znajdujemy w artykule Marka Mikołajczyka. DGP ujawnia fragmenty analizy.
➡ W treści czytamy wprost: zakres kontroli sprawowanej przez PKW wyznaczają przepisy, więc obejmuje on wyłącznie działania komitetów wyborczych. „Działania podmiotów innych niż komitety wyborcze nie podlegają kontroli ani ocenie dokonywanej przez PKW, a ich analiza służyć może jedynie ustaleniu stanu faktycznego” – tłumaczą eksperci. I dalej: „nie może być podstawą odrzucenia sprawozdania ani wskazania uchybienia obiektywny wpływ działań innego podmiotu na polepszenie szans wyborczych komitetu wyborczego, o ile działania te dokonywane były bez porozumienia z komitetem”.
— w tej sytuacji odrzucenie sprawozdania finansowego PiS wydaje się niemożliwe.
➡ Według analizy odrzucenie sprawozdania przez PKW, uznawszy że doszło do przyjęcia przez komitet PiS niedozwolonych korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym na zasadzie domniemania zgody, mogłoby naruszyć dotychczasową interpretację „zasad wypracowanych przez ponad 20 lat sprawowania przez nią kontroli finansowania kampanii wyborczych, których zasadność potwierdza również orzecznictwo Sądu Najwyższego”.
Wiele hałasu o RCL
Zasiadający w PKW Ryszard Kalisz jako przykład kompletnego braku dowodów na nadużycia w PiS podaje sprawę zarzutów formułowanych pod adresem byłego szefa Rządowego Centrum Legislacyjnego prof. Krzysztofa Szczuckiego.
Prokuratura nam nie pisze nic o Szczuckim, bo nie wszczęła postępowania ad personam w stosunku do Szczuckiego, tylko pisze, że na razie bada kwestie z artykułu 231, czyli przekroczenie obowiązków. Jaki to ma związek z kampanią wyborczą? Zwróciliśmy się do prokuratury, żeby to rozpisała.
— mówił w Polskim Radiu Kalisz.
Na słowa Ryszarda Kalisza niemal natychmiast zareagował były szef RCL prof. Krzysztof Szczucki, który obawia się, że działania PKW będą miały charakter polityczny. Przypomniał pozytywną opinię sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Formułowane przez rządzących zarzuty wobec mojej działalności jako Prezesa Rządowego Centrum Legislacji najlepiej podsumowuje opinia sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, w której większość mają … rządzący. Zaopiniowała ona pozytywnie, bez żadnych zastrzeżeń, wykonanie budżetu RCL w 2023 r.
— napisał na platformie X Szczucki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/700588-pkw-nie-ma-podstaw-by-odebrac-pis-subwencjekiepskie-kwity