„W tej chwili Demokraci występują w roli tych, którzy ukrywali przed wyborcami stan zdrowia Joe Bidena. Oszukiwali ich” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski. W ocenie politologa to może być główną przyczyną zwycięstwa Donalda Trumpa, bo zamach utwierdzi już przekonany wyborców. Prof. Żurawski jest pesymistą jeśli chodzi o jakość stosunków na linii Warszawa - Waszyngton po wygranej Trumpa. „By uzyskać jakieś decyzje rządu polskiego wszyscy będą rozmawiać z Berlinem” - mówi nam naukowiec. Nowe wydanie tygodnika „Sieci” poświęcone jest m.in. analizie obecnej sytuacji w USA.
Szanse Donalda Trumpa na zwycięstwo w wyborach prezydenckich ciągle rosną. Jak mówi portalowi wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, kandydat Republikanów prowadzi swoją kampanię bardzo dobrze.
Ten zamach utwierdzi zwolenników Donalda Trumpa. W tej chwili jest to człowiek, który – jak sam deklaruje i świetnie to rozgrywa – „przyjął kulę dla demokracji”. To jest jego nowe hasło wyborcze. Na to wszystko nakłada się szereg podejrzeń, które pewnie nie będą rozstrzygnięte do momentu elekcji, a dotyczących skali zaniedbań przy zapewnieniu mu bezpieczeństwa. To wszystko gra wyborczo na jego korzyść
— stwierdza politolog.
Debata ważniejsza niż zamach
Perspektywa wygranej Trumpa znacząco poszerzyła się jednak nie na skutek zamachu, ale już po telewizyjnej debacie z Joe Bidenem. Demokraci muszą się teraz tłumaczyć z tego, że ukrywali nie najlepszy stan zdrowia swojego kandydata.
W tej chwili Demokraci występują w roli tych, którzy ukrywali przed wyborcami stan zdrowia Joe Bidena. Oszukiwali ich tworząc wrażenie, że Biden jest w stanie pełnić funkcję, do której go promowali. Trudno przyjąć, że dzień przed debatą telewizyjną z Trumpem o tym nie wiedzieli, a potem raptem się dowiedzieli. W ten sposób nie mogą tego wyjaśnić, a stoją przed podwójnym wyzwaniem. Z jednej strony muszą znaleźć innego kandydata - to pewnie jednak już nie nastąpi - a z drugiej muszą uniknąć oskarżenia, że świadomie wprowadzali w błąd obywateli, co do stanu zdrowia urzędującego prezydenta. Mówiąc krótko, dlaczego kłamali. Moim zdaniem to jest dla Demokratów najważniejsze wyzwanie. Sprawę zamachu na Trumpa można bowiem argumentować własnym wyborcom na różne sposoby, ale świadomego wprowadzania ich w błąd nie da się w żaden korzystny dla tej partii sposób wytłumaczyć
— komentuje prof. Żurawski.
Demokraci znaleźli się w tym położeniu na własne życzenie. Nie wyciągnęli na czas odpowiednich wniosków z rzeczywistości, w której się znaleźli. Trudno teraz utrzymywać, że otoczenie Bidena nie było świadome jego stanu zdrowia
— dodaje naukowiec i ocenia, że cała Ameryka była świadkiem zamachu na Trumpa, który przez długie lata będzie teraz komentowany.
Moim zdaniem debata telewizyjna Biden – Trump jest nawet ważniejsza dla poszerzenia elektoratu Trumpa niż sam zamach. Zamach bowiem utwierdza bowiem przekonanych wyborców. Chyba, że światło dzienne ujrzą nowe fakty, ale tu ta dyskusja pewnie będzie się toczyć do końca świata, podobnie jak w przypadku zamachu na prezydenta Kennedy’ego. Jedni nie będą przyjmowali do wiadomości faktów, a inni będą je wyolbrzymiali
— podkreśla profesor, który zapytany o relacje unijnego establishmentu z nowym prezydentem USA - jeśli wygra Trump - jest pesymistą.
Będziemy mieli konflikt unijnego rdzenia, a w istocie Niemiec i Francji, z administracją amerykańską. Niestety obecny polski rząd weźmie udział w tym konflikcie po stronie Niemiec. Szansa, która narodziłaby się przy dobrej polskiej polityce, czyli wejście w rolę wiodącego sojusznika regionalnego USA w sytuacji konfliktu Waszyngton – Berlin nie zostanie przez nas wykorzystana. Przeciwnie, będziemy uwikłani u boku Berlina w konflikt z Waszyngtonem na szkodę Polski. To doprowadzi do izolacji odnośnie naszych partnerów regionie. Śmiertelnie zagrożeni przez Rosję Bałtowie, Skandynawowie, Brytyjczycy i może Rumuni oczywiście nie wejdą do tej kombinacji. Polska będzie w tej sytuacji skłócona z USA, izolowana w regionie i skazana na Niemcy i Francję. Nasza rola zostanie mocno zredukowana, bo nie będziemy samodzielnym czynnikiem gry politycznej. W efekcie, by uzyskać jakieś decyzje rządu polskiego wszyscy będą rozmawiać z Berlinem, a nie z Warszawą
— podsumowuje były członek Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/699642-zurawski-bedziemy-uwiklani-u-boku-berlina-w-konflikt-z-usa