Były szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski negatywnie ocenia wybór Ursuli von der Leyen na kolejną kadencję szefowej KE. „Przed głosowaniem zawiązała pakt z lewicą i Zielonymi ws. wsparcia Zielonego Ładu i zmian ustrojowych unii wprowadzanych poza Traktatem. Tym ruchem zapewniła sobie większość” - mówi rozmowie z portalem wPolityce.pl były europoseł PiS. W jego ocenie kolejna kadencja Leyen będzie obfitować w uliczne protesty, bo złożone przez nią obietnice to „mrzonki”. „Tak jak 100 konkretów na 100 dni Donalda Tuska” - dodaje dr Waszczykowski.
Polityce.pl: Ursula von der Leyen została wybrana na kolejną kadencję szefowej Komisji Europejskiej. Dlaczego tak się stało, skoro jeszcze nie tak dawno mówiło się o tym, że nie ma szans, bo mało kto dobrze ocenia jej dotychczasową kadencję?
Witold Waszczykowski: To jest skandal. Poprzednia kadencja von der Leyen była pełna skandali i wpadek. Wszyscy pamiętamy skandal związany z zakupem szczepionek przy pomocy SMS-ów. Potem był brexit, kiedy to Wielka Brytania została praktycznie wypchnięta z Unii Europejskiej przez Tuska. To była także afera łapówkarska „Katargate”, za którą nikt nie poniósł konsekwencji, a przecież wszytko było czarno na białym. Kolejna rzecz to meandry dotyczące wsparcia dla Ukrainy i sankcji dla Rosji. 14 pakietów sankcji, a Putin dalej prowadzi wojnę.
Rzeczywiście sporo wody w Wiśle musiało upłynąć, zanim KE zareagowała na rosyjską agresję w 2022 r. Unijni urzędnicy bardziej byli zajęci zwalczaniem rządu Mateusza Morawieckiego.
To za kadencji von der Leyen Komisja Europejska zgłaszała żądania uprawnień pozatraktatowych kosztem państw członkowskich. To było także kłamstwo KE w sprawie KPO dla Polski i oszukiwanie naszego premiera i prezydenta.
Dlaczego zatem została wybrana ponownie?
Przed głosowaniem von der Leyen zawiązała pakt z lewicą i Zielonymi ws. wsparcia Zielonego Ładu i zmian ustrojowych unii wprowadzanych poza Traktatem. Tym ruchem zapewniła sobie większość.
Dlaczego niektórzy europosłowie z EKR poparli von der Leyen?
Boją się, że ten polityczny mainstream większościowy będzie ich eliminował. Otoczy kordonem sanitarnym i nie pozwoli zdobywać żadnych stanowisk. To jest kunktatorstwo, aby nie zostać wykluczonym i coś zwyczajnie skubnąć na boku. Mówiłem to już od jakiegoś czasu, że wiele środowisk konserwatywnych na zachodzie to konserwatyzm bezobjawowy. Posługują się retoryką konserwatywną, ale nie zachowują się jak konserwatyści, lecz jak liberałowie. Dotyczy to ich podejścia do religii, koncepcji gender i wielu innych spraw. Przykładem jest tu Giorgia Meloni.
W czerwcu Giorgia Meloni wstrzymała się od głosu, gdy zgłaszano kandydaturę Ursuli von der Leyen na kolejną kadencję szefowej KE.
Mieliśmy przed dwoma dniami spotkanie EKR-u. Włosi mrugali wtedy okiem, że może poprą von der Leyen. Odpowiadaliśmy, że to jest naiwność, bo ona zorientowała się już na lewicę i cokolwiek obieca, to tego nie dotrzyma.
Europosłowie PiS i Konfederacji zapowiadali, że nie poprą von der Leyen i pewnie tak zrobili - głosowanie było tajne.
Działanie PiS jest teraz błędne, należało przystąpić do ugrupowania „Patriotów dla Europy” z Le Pen i zbudować duży obóz konserwatywny, a potem targować się o zmiany. Przez to bycie w 2-3 obozach - przecież Konfederacja poszła do AfD - jesteśmy teraz rozgrywani.
Jak pan ocenia złożone przez von der Leyen w czasie debaty obietnice i zapowiedzi?
Tak jak 100 konkretów na 100 dni Donalda Tuska. To wszystko są mrzonki. Przed pięcioma laty także zapowiadała Komisję, która miała doprowadzić do UE do mocarstwowości. A dziś wiemy, że UE jest pomijana i zbywana przez Chiny i USA, a szczególnie przez wojowniczą Rosję. Sama von der Leyen się o tym przekonała w Ankarze, kiedy nie zaproponowano jej nawet krzesła przy prezydencie Erdoganie. Mogą obiecywać niemal wszystko, ale życie to zweryfikuje. Jest to jednak ścieżka do samobójstwa i dalszej utraty konkurencyjności unii względem Chin i USA.
Ale to oznacza ogromne społeczne niepokoje.
Uważam, że ten przedstawiony przez nią program będzie konfrontowany na ulicach europejskich miast przez protesty rolników i robotników. Obywatele będą płacić coraz więcej za te pomysły. Pamiętamy „ruch żółtych kamizelek”, który kiedyś szalał we Francji. Myślę, że teraz rozleje się na całą Europę. Te urzędnicze fanaberie nie będą akceptowane przez zwykłych ludzi.
Kolejna kadencja von der Leyen, to bez wątpienia dopinanie zmian w traktatach w kierunku budowy super państwa.
Oni już to robią. Mamy w UE do czynienia z falandyzacją prawa. Różne sztuczki wyćwiczone na nas, na rządzie Morawieckiego będą teraz realizowane wszędzie. Decyzje rządów i ministrów będą przenoszone teraz na unijny szczebel gdzie decyduje się się większością. Wprowadzany będzie szantaż - tak jak robi to dziś Tusk w Polsce. Podnoszony będzie argument wyjścia z UE: „jak wam się nie podoba to możecie wyjść”. A wiele krajów - w tym Polska - będą się bały wyjść z UE ze względów geopolitycznych. Patrząc na negatywne sutki takich decyzji nie ma tu takiej alternatywy. Groźbami polexitu będziemy zmuszani do akceptowania wszystkich fanaberii. Chyba, że powstaną w wielu państwach znaczące ruchy społeczno-polityczne, które postawią tamę tym zmianom.
Dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/699396-waszczykowski-program-leyen-bedzie-konfrontowany-na-ulicach