„Jedynym argumentem były te opinie, których nawet nam nie okazano, ani nie zreferowano argumentów. (…) Pomachano po prostu papierem, że są opinie i tyle” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce Marcin Romanowski, poseł Suwerennej Polski.
Marcin Romanowski zapowiedział w rozmowie z Wojciechem Biedroniem złożenie wraz z mec. Bartoszem Lewandowskim zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i bezprawnego pozbawienia wolności.
Już wczoraj wspólnie z mecenasem Bartoszem Lewandowskim zapowiedzieliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i bezprawnego pozbawienia wolności, a także nadużycia uprawnień, czuli z art. 231. W tej konstelacji to 10 lat pozbawienia wolności. Szkodliwość społeczna tego czynu jest ogromna, bo mówimy tu o najwyższych funkcjonariuszach państwa, nie tylko z tego niesławnego zespołu nr 2, ale również o decydentach. Przede wszystkim jest to Adam Bodnar i wiceminister Myrcha, ponieważ to ich polityczne dyrektywy w postaci pseudo-opinii napisanej językiem Federacji Rosyjskiej były kluczowe, jak stwierdzili prokuratorzy i mogę to potwierdzić
— powiedział poseł Marcin Romanowski.
Stwierdziłem podczas spotkania, że osoby, które próbują dokonywać ze mną czynności nie mają odpowiedniego umocowania, a po drugie jestem osobą chronioną immunitetem jako członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rad Europy. Jedynym argumentem były te opinie, których nawet nam nie okazano, ani nie zreferowano argumentów. (…) Pomachano po prostu papierem, że są opinie i tyle
— zwrócił uwagę Romanowski.
Jak się okazało te opinie były zamawiane na ostatnią chwilę. Poseł Sebastian Kaleta poszedł do MS i okazało się, że te opinie było nawet jeszcze niepodpisane, zamawiane bezpośrednio przez ministra Myrchę, polityka, który przekazuje polityczne dyrektywy rzekomo niezależnym prokuratorom jak mają postępować. Wyłącznie argument z tych opinii był argumentem, że rzekomo nie przysługuje mi immunitet, mimo przedstawienia obszernej argumentacji prawnej
— zaznaczy poseł Suwerennej Polski.
Pożyteczny szum medialny
Marcin Romanowski zaznaczył, że już w piątek, kiedy zgłosił się do prokuratury, ale nie został przyjęty, chciał wyjaśnić swój status w kontekście przysługującego mu immunitetu.
Po to zgłosiłem się w piątek do prokuratury, żeby przedstawić takie stanowisko. Jedynym pismem, które pan mecenas Lewandowski złożył w piątek, bo taka była jedyna możliwość, było zawiadomienie, że jest on moim pełnomocnikiem. Przekazał swoje dane kontaktowe i zobowiązanie, że jestem do dyspozycji prokuratora
— wyjaśniał Romanowski.
Wydaje mi się, że gdyby nie ten szum medialny, gdyby nie to, że do opinii publicznej te informacje się przedostały i udało się zaalarmować Radę Europy, to ja nie mam niestety wątpliwości, że i prokuratura i sąd poszliby na rympał i zostałbym aresztowany mimo tego jawnego i oczywistego bezprawia
— ocenił.
Strach sędzi przed odpowiedzialnością
Romanowski relacjonował też, jak wyglądało jego przebywanie w areszcie śledczym na warszawskich Nowolipkach.
Jest trzask żelaznych drzwi od celi, wchodzi funkcjonariusz do celi i mówi: „Mam dla pana dwie wiadomości – dobrą i złą. Dobra to ta, że jest godz. 23, a zła to to, że jadą po pana”. Rożne rzeczy można było sobie wyobrazić. Dostałem polecenie żeby się ubrać, więc się ubrałem i tak czekam. W pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać, czy mi się to nie przyśniło
— stwierdził Romanowski.
To było związane z tym, że w ramach całej tej akcji medialnej, jako członek groźnej i zorganizowanej grupy przestępczej byłem przewożony przez funkcjonariuszy ABW w specjalnym samochodzie, w kominiarkach, kajdankach
— wyjaśniał.
Romanowski zaznaczył, że zauważył, że sędzia prowadząca te sprawę zdawała sobie sprawę, że w przypadku bezprawnego przetrzymywania posła, którego chroni immunitet, może jej grozić do 10 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura powinna dbać o praworządność. Jeśli powezmą informację o tym, że zatrzymanie jest nielegalne, to prokurator powinien natychmiast cofnąć wniosek aresztowy. Nie zrobił tego. Dlaczego zdecydował się na to nocne posiedzenie? Bo mój pełnomocnik p. Bartosz Lewandowski zadzwonił po otrzymaniu informacji, że przyszło oficjalne pismo od przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego RE i pani sędzia zdecydowała, zdając sobie sprawę, że będzie odpowiedzialna za bezprawne przetrzymywanie. To 10 lat pozbawienia wolności za to grozi
— stwierdził poseł Romanowski.
CZYTAJ TEŻ:
maz/wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/699257-romanowski-gdyby-nie-media-prokuratura-poszlaby-na-rympal