Tusk wybrał chodzącą katastrofę, osobę niemającą pojęcia o dyplomacji i poliglotę od siedmiu boleści głównie dlatego, że w sprawie Smoleńska nie sypał.
Nie ma większej „nędzy” niż wysłanie na ambasadora do Waszyngtonu senatora Bogdana Klicha. Nie można bardziej zniechęcić Stanów Zjednoczonych do Polski jako specjalnego sojusznika, szczególnie w kwestiach obronności i uzbrojenia, niż zrobić ambasadorem człowieka likwidującego polską armię i uważającego zbrojenie się za bezsens, bo ponoć Rosja nam nie zagrażała, a wręcz można z nią było współpracować. To siarczysty policzek wobec Pentagonu i Departamentu Stanu, ale przede wszystkim wobec „ofiar” Klicha w Polsce. Ten polityk to chodząca katastrofa. I właśnie dlatego premier Donald Tusk postanowił wysłać go na najważniejszą dla Polski placówkę dyplomatyczną. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/698880-ambasadorem-w-waszyngtonie-nie-moze-byc-bogdan-klich