Rząd koalicji 13 grudnia zapowiada „umiędzynarodowienie” polskiej granicy wschodniej. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wskazuje, że „to nie jest tylko obrona granicy Polski, to jest obrona granicy całego NATO i całej Unii Europejskiej oraz wartości, które 75 lat temu zostały zapisane w Traktacie Północnoatlantyckim”. I zapowiada:
Oczekujemy wsparcia i pomocy. pan minister Zalewski (Paweł, wiceszef MON ) wraz z wiceministrami spraw wewnętrznych i administracji oraz spraw zagranicznych prowadzą zespół na rzecz umiędzynarodowienia i zaangażowania tych wszystkich, którzy są nam pomóc.
Brzmi dobrze, ale jest to kierunek całkowicie błędny, i potencjalnie fatalny w skutkach. I to na kilku polach. Może przynieść chaos kompetencyjny, może zaszkodzić decyzyjności w kluczowych momentach. I jest pewne, że w sytuacjach krytycznych obniży potencjał odpowiedzi na krytyczne wyzwania.
Sięgnięcie po pomoc międzynarodową - co proponowano przecież również rządowi Prawa i Sprawiedliwości - jest w istocie rejteradą z kluczowego pola bitwy wojny hybrydowej. Jest unikiem, którego głównym celem jest zmniejszenie napięcia w relacjach z lewicowymi organizacjami. Rząd nie będzie musiał się tłumaczyć, będzie mógł wskazać palcem innych: Frontex, służby graniczne czy nawet formacje zbrojne innych państw. Jednocześnie jednak nie będzie mógł działać zdecydowanie i szybko. Będzie miał związane ręce, i to w taki sposób, że później już łatwo ich nie rozwiąże.
Jest też jasne, że podlegające różnym presjom ideologicznym siły zewnętrzne, obce, działające w imieniu państw rządzonych przez często bardzo lewicowe rządy, będą cofały się w obliczu trudnych wyborów. Na brutalizację działań przeciwnika odpowiedzą nie determinacją i uporem, ale krokiem wstecz, wycofaniem się, faktyczną kapitulacją. To całkowicie oczywisty scenariusz.
To prawda, że Polska broni granicy unijnej i NATO-wskiej. Ale broni przede wszystkim własnej granicy. Oddawanie kontroli nad tak kluczowym elementem w ręce zewnętrzne oznacza rezygnację z dużej części suwerenności. Oznacza przyzwolenie, by ruchy ludności odbywały się poza kontrolą naszego państwa. To rzecz nie do przyjęcia.
Umiędzynarodowienie polskiej granicy jest pułapką. Niczego nie rozwiąże, za to odbierze naszemu państwu kluczowe narzędzia. To koncepcja nie do przyjęcia. To działanie wbrew polskiej racji stanu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/698854-pomysl-szefa-mon-oznacza-rejterade-z-kluczowego-pola-bitwy