We wtorek 2 lipca 2024 roku Adam Bodnar na zaproszenie Uniwersytetu Humboldta wygłosił w Berlinie wykład dla kilkudziesięciu osób na temat „przywracania praworządności w Polsce”. Wystąpienie polskiego Ministra Sprawiedliwości nie porażało głębią wywodów, zawierało wiele najprostszych skojarzeń antypisowskiego spinu wobec sytuacji w Polsce - PiS nie było praworządne, upolityczniło prokuraturę i zawieszało niektórych sędziów. Bodnar mówił nawet o traumach, jakich mieli doświadczyć Polacy, opowiedział także o akcie samospalenia Piotra Szczęsnego, którego w swoim otwierającym exposee cytował premier Donald Tusk. Cała ta prosta narracja jest w Polsce znana i reprezentowana przez jedną stronę politycznego sporu. Może jeszcze zabawnie brzmiał kombatancki epizod Bodnara, który opowiadał niemieckim słuchaczom, że był ofiarą polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który nie pozwolił mu pełnić funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich w tym krótkim czasie między końcem jego kadencji a przed nastaniem profesora Marka Wiącka na urzędzie.
Bardziej interesujące są wypowiedzi dotyczące samej Europy, zwłaszcza Niemiec, bo na sali nie było mediów, a nagranie z wykładu ma mniej niż 300 wyświetleń, więc polski minister mógł sobie pozwolić na pewną śmiałość w wypowiedzi. I tak jeden ze słuchaczy zapytał dlaczego obecny polski rząd nie słucha Trybunału Konstytucyjnego i że stanowi to niebezpieczny zwyczaj polityczny - Bodnar wykręcił się tekstem, że „Trybunał jest upolityczniony” i jak jego koalicja uzyska 2/3 w parlamencie, to ten Trybunał się zmieni.
Ale w szerszym kontekście Bodnar wpisał się w liberalne przekonanie, że w krajach Zachodu nastepuje epizod błędów i wypaczeń, czyli rządów prawicy, po których trzeba „przywracać praworządność”. I znowu zabawny wątek - Bodnar w ramach instruowania jak przywracać właściwe rządy opowiada o „Tour de Konstytucja” czyli marginalnym ruchu jeżdżącym po kraju i opowiadającym do pustej ulicy, że Konstytucja jest ważna. Bodnar z imienia i nazwiska wymienił organizatora tego przedsięwzięcia - Roberta Hojdę. Przechodzimy do najważniejszego - Bodnar wierzy, że Niemcy i Polska będą stały na straży europejskiej „praworządności”, ergo: liberalizmu.
W tym kontekście myślę, że ważne jest przypomnienie sobie niedawnego artykułu Timothy’ego Gartona Asha, który został napisany dla New York Review of Books. W tym artykule Timothy Garton Ash twierdzi, że Niemcy potrzebują pełnej polityki europejskiej, łącząc politykę europejską, która w przeszłości była w dużej mierze podzielona. Twierdzi, że strategiczne zaangażowanie Niemiec jest konieczne, aby bronić europejskich wartości i naszego stylu życia, naszego stylu życia w opozycji do istniejących lub powstających supermocarstw na świecie, które wierzą w zupełnie inny zestaw wartości. Jak mówi Timothy Garton Ash, Niemcy nie mogą zrobić tego wszystkiego samodzielnie, ale bez Niemiec nic z tego się nie stanie. Polska jest gotowa współpracować z Niemcami, mam nadzieję również z Francją, w opiece nad praworządnością jako kluczową wartością integracji europejskiej.
Bodnar wyraził też niepokój o losy II tury wyborów we Francji, sugerując że Polska i Niemcy będą musiały oddziaływać na kraj nad Loarą w razie zwycięstwa tamtejszej prawicy. Minister dodał także o obecnym procesie siłowego przejmowania instytucji:
Raz jeszcze jesteśmy laboratorium zmian w kontekście powrotu do demokracji.
Potwierdza się więc teza, że liberalna Europa kibicuje Tuskowi dlatego, by w razie utraty władzy mieć gotowy scenariusz odbijania państwa z rąk prawicy.
Bodnar opowiada też o swoim spotkaniu z Marco Buschmannem, ministrem sprawiedliwości Niemiec, z którym miał w cztery oczy omawiać metody przywracania praworządności w Polsce. Czy zaistniały dzień później atak na Krajową Radę Sądownictwa jest pokłosiem tej rozmowy i uzyskaniem niemieckiego błogosławieństwa dla użycia siły?
ZOBACZ PO CO LUDZIOM TUSKA DOKUMENTY Z PANCERNEJ SZAFY KRS:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697714-bodnar-do-niemcow-jestem-ofiara-trybunalu-konstytucyjnego