Wczorajsza konferencja prasowa premiera Polski Donalda Tuska oraz kanclerza Niemiec Olafa Scholza spotkała się z ostrymi reakcjami, zwłaszcza ze strony opozycji. Politycy PiS uważają, że szef polskiego rządu zaprezentował wobec kanclerza postawę, mówiąc eufemistycznie, niezwykle uległą. Zupełnie inaczej Tusk zachował się za to wobec adwersarzy politycznych na platformie X. „Oni psują, zrzucają na innych odpowiedzialność, tupią nóżkami i stroją patriotyczne miny, my naprawiamy, co się da” - napisał. Zasugerował również, że „Pisowska minister (Anna) Fotyga podpisała dokument o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji”. Ile w tym prawdy?
We wtorek w Warszawie odbyły się konsultacje między rządami Polski i Niemiec. Na konferencji z premierem Donaldem Tuskiem kanclerz Niemiec Olaf Scholz mówił, że Niemcy są świadome swojej wielkiej winy i odpowiedzialności za miliony ofiar niemieckiej okupacji i „będą starały się realizować wsparcie” na rzecz osób ocalałych. Scholz poinformował o decyzji gabinetu federalnego ws. utworzenia w Berlinie „miejsca upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej i nazistowskiej okupacji”. Dom Polsko-Niemiecki ma być „widocznym znakiem przeciwko zapomnieniu oraz przestrogą na przyszłość”.
Premier Donald Tusk pytany, czy nie jest rozczarowany, że nie udało się ustalić konkretnej pomocy dla żyjących Polaków poszkodowanych w II wojnie światowej, przyznał, że „nie ma takich gestów, które by usatysfakcjonowały Polaków i takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to, co się stało w trakcie II wojny światowej”.
Dla mnie ważne, że dzisiaj usłyszałem słowa i deklaracje, które potwierdzają powszechne przekonanie w Polsce, że wymuszone historią zrzeczenie reparacji nie zmienia faktu (…), ile tragicznych strat w ludziach, majątku, terytoriach Polska poniosła wskutek napaści Niemiec
— powiedział premier.
Do zapowiedzi Scholza odniósł się w środę w mediach społecznościowych były premier, wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki.
Zrzeczenie się reparacji za mgliste obietnice świadczeń dla pozostałych przy życiu ofiar, zrównanie Polaków i Niemców jako ofiar i przyznanie, że Niemcy muszą odgrywać wiodącą rolę w ramach UE. Panie Donaldzie Tusku, skończyliśmy obaj studia historyczne, ale chyba wyciągnął Pan z nich absolutnie opaczne wnioski. Oblał Pan egzamin z historycznego elementarza. Polska tego nie zapomni
— napisał Morawiecki na platformie X.
CZYTAJ TAKŻE:
Tusk przykrywa blamaż?
Politykowi PiS odpowiedział premier Tusk na platformie X:
Pisowska minister (Anna) Fotyga podpisała dokument o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji, nasz rząd załatwia z Niemcami zadośćuczynienie. Morawiecki wpisał do KPO podatek od diesli, my załatwiliśmy z Komisją jego usunięcie. Zielony Ład, migranci, ukraińskie zboże - zawsze to samo. Oni psują, zrzucają na innych odpowiedzialność, tupią nóżkami i stroją patriotyczne miny, my naprawiamy, co się da. A niektórzy wciąż dają się na to nabierać
— podkreślił szef rządu.
Niestety, premier posuwa się do daleko idącej manipulacji na temat minister Anny Fotygi. Pismo z 2006 r., do którego zapewne odwołuje się Donald Tusk, jest w rzeczywistości odpowiedzią ówczesnej szefowej MSZ na interpelację poselską, a nie „dokumentem o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji”. Warto zapoznać się zarówno z samą odpowiedzią Fotygi z 2006 r. dostępną w sejmowym archiwum, jak i stanowiskiem byłej minister z lutego 2024 r., gdzie wyjaśnia zarówno znaczenie obszernego dokumentu, jak i okoliczności jego powstania. Wpis Tuska może wprowadzać w błąd.
Ale zapewne nie o prawdę i uczciwość chodzi, ale o przykrycie własnego blamażu i wyładowania swojej politycznej nienawiści. A przy tym również o poklask zwolenników „uśmiechniętej Polski”, z których wielu nie zada sobie trudu zapoznania się z tekstem, o którym mowa, za to z uśmiechem będzie powtarzać za premierem Tuskiem: „Ale przecież to Fotyga zrzekła się reparacji!”.
aja/X, PAP, sejm.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697616-tusk-atakuje-pis-w-sprawie-reparacjinaprawiamy-co-sie-da