„Widzieliśmy niedawno, że niemiecka policja pozwalała sobie wjeżdżać do Polski, wysadzać imigrantów i odjeżdżać, a w tej chwili mamy się pogodzić z tym, że niemieckie wojsko będzie stacjonować. To mi się wybitnie nie podoba” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce prof. Andrzej Przyłębski, b. ambasador RP w Niemczech, ekspert ds. niemieckich.
Redaktor Aleksandra Jakubowska zapytała swojego rozmówcę o ocenę wizyty kanclerza Scholza w Warszawie.
Wizytę postrzegam jako dość groźną. Wszystkie trzy główne punkty agendy na to wskazują. Wkraczanie Niemców jako naszych obrońców, ich „wpychanie się” na tę wschodnią granicę, przejmowanie obrony Europy, przy ich obecnym potencjale obronnym, jak również wobec faktu, że istnieje NATO i to NATO powinno desygnować armie konkretnych krajów, a nie Niemcy w ramach jakichś bilateralnych porozumień z Polską
— ocenił Andrzej Przyłębski.
Widzieliśmy niedawno, że niemiecka policja pozwalała sobie wjeżdżać do Polski, wysadzać imigrantów i odjeżdżać, a w tej chwili mamy się pogodzić z tym, że niemieckie wojsko będzie stacjonować. To mi się wybitnie nie podoba
— dodał.
Drugi element, ten „Dom Polski”, o którym mówi się już wiele lat, to idea, która weszła w miejsce czegoś, co postulowaliśmy od lat, czyli miejsce pamięci, ale w sensie pomnika martyrologii polskiego narodu w czasie II wojny światowej, pomnika w Berlinie, pod którym polskie władze podczas wizyt mogłyby składać wieńce, pod którym mogłyby się odbywać uroczystości, np. 1 września
— podkreślił rozmówca Telewizji wPolsce.
Niemcy stopniowo wekslowali tę ideę w kierunku domu spotkań, edukacji młodzieży. I już widzimy, jaka to będzie „edukacja”, widząc siłę polityki historycznej, którą Niemcy uprawiają właściwie od końca II wojny światowej
— powiedział ekspert.
CZYTAJ TAKŻE: Faktyczna rezygnacja z reparacji! Tusk: Nie jestem w żadnym stopniu rozczarowany propozycją i dobrym gestem kanclerza Niemiec
Przyłębski: Sprawa reparacji nie umiera, lecz zostaje zawieszona
I wreszcie kwestia reparacji. Do tej pory nasza narracja była dość przekonująca, stabilna, że sprawa nie jest zamknięta, bo to, co Niemcy uważają za „zamknięcie” w sensie prawnym nim nie jest. Na całe szczęście głos zabrał pan prezydent Duda, który powiedział: „Nie zgadzam się z tą interpretacją”
— dodał.
To oznacza, że sprawa reparacji nie umiera, lecz zostaje jak gdyby „zawieszona”. Zawieszona do momentu, gdy nastąpi zmiana rządu, na co chyba wielu Polaków obecnie liczy i liczyć musi wobec tego, co się w kraju dzieje
— ocenił Andrzej Przyłębski.
Reparacje a polityczne motywacje Tuska
W Niemczech coraz bardziej popularne jest nastawienie sceptyczne wobec tej wojny. Lansuje je zwłaszcza Alternatywa Dla Niemiec, co jest dla nas stosunkowo groźne. Gdyby AfD doszła do władzy, istnieje ryzyko, że zaczęłaby wymuszać zawarcie pokoju między Ukrainą a Rosją prawdopodobnie na warunkach rosyjskich
— powiedział, pytany o kwestię zaangażowania Niemiec w bezpieczeństwo w naszej części Europy.
Gwarancje kanclerza Scholza są więc aktualne dopóki rządzi on lub jemu podobni. A wiemy, jakie są w tej chwili notowania partii Scholza. Bardzo niskie, 12-14-16 proc.. Jest niemal pewne, że nie będą rządzić, dlatego pomysły, że zabezpieczą porządek militarny w Europie wydają mi się dość osobliwe
— wskazał b. ambasador RP w Berlinie.
Powinniśmy akcentować myśl, że jest coś takiego jak sojusz obronny NATO. I to on gwarantuje nam bezpieczeństwo w ramach stosownych artykułów, a nie bilateralne układy między Polską a Niemcami
— podkreślił.
Tusk zdaje sobie sprawę z tego, że ok. 60 proc. polskich obywateli było za tym, że należą nam się reparacje. Wobec rozstrzygnięć UE w tej chwili nie widać perspektyw na jakieś stanowisko dla niego w Brukseli, dlatego myślę, że Tusk zaczyna poważnie rozważać kandydowanie na prezydenta Polski. Musi coś z tymi 60 proc. zrobić, dlatego pojechał tydzień czy dwa temu do kanclerza Scholza i umówili się, że zrobią takie „mini reparacje”, które Niemców nie będą zbyt wiele kosztować, ale na tych 60 proc. Polaków zrobią wrażenie, że właściwie sprawa jest jakoś tam rozwiązana
— ocenił prof. Przyłębski.
„Niemcy bali się tego tematu”
Fundusz stworzony dla biednych, schorowanych ludzi, którzy przetrwali II wojnę światową, jest słuszną ideą, ale jako pewien dodatek do reparacji, a nie jako całość
— ocenił Przyłębski.
Prace Instytutu Strat Wojennych były naukowo rzetelne, wykonywane według metodologii światowej. Ta kwota jest wyliczona, można dyskutować nad tym, jak ją rozłożyć, gdyby była taka wola
— dodał rozmówca Telewizji wPolsce.
Natomiast Niemcy nie podjęli tego tematu nigdy, odwlekali od 2018 r. kwestię tych narad międzyrządowych. Bali się tego tematu, nie chcieli go poruszać. Musimy czekać na nowe otwarcie
— podsumował ekspert.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697566-przylebski-sprawa-reparacji-nie-umarla-jest-zawieszona