Portal wPolityce.pl dotarł do nowych informacji i opinii dotyczących decyzji Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która zadecydowała o wycofaniu wniosku o pozbawienie prof. Tomasza Grodzkiego immunitetu senatorskiego. Z dokumentów, do których dotarliśmy i rozmów z informatorami wynika, że decyzja ta została negatywnie oceniona przez wielu prokuratorów, którzy mieli styczność lub wiedzę o wielowątkowym śledztwie prowadzonym w Szczecinie. Materiał zebrany przez śledczych wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Grodzkiego przestępstwa. Tylko decyzja polityczna sprawiła, że prokuratura, już pod wodzą uzurpatorów Adama Bodnara, wycofała swój wniosek z Senatu, tłumacząc to „nieścisłościami”, itd.
Materiały, do których dotarliśmy bezpardonowo rozprawiają się z decyzją Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Jej przedstawiciele przekonywali, że we wniosku o uchylenie immunitetu znajdują się ‚nieścisłości”.
Czytam o rzekomych istotnych niespójnościach w treści wniosku z tezami aktu oskarżenia w sprawie przeciwko Krzysztofowi K. (chirurg, który miał współdziałać z Tomaszem Grodzkim - red.) i innym. Przecież ten wniosek oparty jest w 100 proc. o ustalenia poczynione w toku śledztwa i powtórzone następnie w akcie oskarżenia!
– mówi nam osoba znająca ustalenia szczecińskich śledczych.
Przedstawiciele Prokuratury Regionalnej w Szczecinie przekonywali też, że we wniosku o uchylenie immunitetu Grodzkiego miały znajdować się „stwierdzenia przypuszczające”, które osłabiałyby ten wniosek i podważałyby materiał zgromadzony w sprawie. To bzdura W treści wniosku, do którego dotarł portal wpolityce.pl, kategorycznie stwierdzono jednak, że „skutkiem działań Tomasza Grodzkiego było zatem zaplanowanie mechanizmu prania brudnych pieniędzy, który w największym stopniu stwarzał pozory legalności i umożliwiał przyjmowanie korzyści z przestępstw przez długi czas”.
Kolejna manipulacja, którą karmi się dzisiaj opinię publiczną dotyczy rzekomego przedstawienia pacjentom „partycypacji w kosztach narzędzi medycznych” i wpłaty 10 tys. złotych na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii, co mało rzekomo umożliwić wykonanie zabiegu metoda laparaskopową, a pozostali pacjenci operowani byli metodami inwazyjnymi. Wszystkie operacje przeprowadzane były ta pierwsza metodą i status majątkowy leczonych nie miał na to żadnego wpływu.
Wpłaty przymusowe
O co więc chodziło? Prokuratorzy ustalili, że 10 tys. złotych przesuwało pacjentów w kolejce do zabiegu. Ta forma „zachęty” przyspieszała zabieg nawet o kilkanaście miesięcy. Te ustalenia robiła tezę o =wpłatach zrealizowanych „za zgodą pacjentów i z ich wyboru”.
Albo wpłacali na fundację i mieli szybsze terminy zabiegów, albo nie płacili i musieli czekać nawet dwa lata na zabieg. Świadkowie wprost wskazywali, że była to dla nich sytuacja przymusowa, Dokonywali wpłat z powodu cierpienia, dolegliwości, często rezygnując z innych planów życiowych
– mówi nam osoba znająca kulisy sprawy Grodzkiego.
Także argumentacja podejrzanych o rzekomych niedoborach środków z NFZ nie mogą być w tym przypadku argumentem. Współfinansowanie „narzędzi do operacji”, poprzez przelew na fundacje jest niezgodne z prawem. Co ciekawe szczeciński szpital otrzymał dodatkowe środki na tego typu zabiegi, ale nawet wtedy, łapówkarski proceder, który są podejrzewani bliscy współpracownicy Grodzkiego, kwitł nadal.
Z materiału wynika, że Grodzki sam miał wydać Krzysztofowi F. jednoznaczne polecenie uzyskiwania od pacjentów korzyści majątkowych na rzecz fundacji
– mówi ndz rozmówca.
Cel polityczny?
Komunikat prokuratury, tłumaczący wycofanie wniosku o odebranie immunitetu Grodzkiemu, nie odnosi się do sprawstwa polecającego do pozostałych przestępstw. Chodzi o możliwe przyjmowanie korzyści majątkowej przez osobę pełniąca funkcję publiczną, w związku z naruszeniem przepisów prawa regulujących funkcjonowanie listy oczekujących na świadczenie.
Ci, którzy decydowali o wycofaniu wniosku chyba nie zapoznali się z materiałem dowodowym, a ten liczy sobie 60 tomów. A może ktoś znał właśnie ten materiał i to ze szczegółami, ale decyzja o wycofaniu wniosku jest motywowana politycznie?
– pyta nasz rozmówca.
Nikt nie przesądza dziś o winie prof. Tomasza Grodzkiego, który zaprzecza ustaleniom prokuratury. Jest jednak skandalem, że nie zainicjowano procedury, która doprowadziłaby do uczciwego procesu, a ten mógłby przecież oczyścić Grodzkiego z zarzutów.
WOJCIECH BIEDROŃ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697555-ujawniamy-tak-ukrecano-sprawe-immunitetu-grodzkiego