„W tym liście jest formuła jasne – ‘jeśli to jest prawda’. Ja żadnych dowodów na to, że to jest prawda jak do tej pory nie uzyskałem i jasno mówię, że przy podejściu obecnej władzy do prawa, to w ogóle ten wymiar sprawiedliwości ma zerową wiarygodność” - powiedział na konferencji PiS Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński był pytany przy okazji konferencji prasowej poświęconej skandalicznemu aresztowaniu ks. Michała Olszewskiego o sprawę listu do Zbigniewa Ziobry, w którym prezes PiS miał przestrzegać lidera Solidarnej Polski przed rzekomym używaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości w celu finansowania kampanii wyborczej tej partii.
Gdzie ja wysłałem ten list? Kim był wtedy człowiek do którego ten list wysłałem? Wiem, że Tusk tego rodzaju oskarżenia formułuje, ale tutaj nienawiść odbiera rozum w sposób radykalny, po prostu oszalały
— pytał Jarosław Kaczyński.
Specyficzny klimat kampanii wyborczej
Lider opozycji stwierdził, że choć nie pamięta dokładnie tej sytuacji, to jeśli była ona prawdziwa, to wynikać mogła ze specyficznego stanu kampanii wyborczej.
Nie pamiętam tego, nie pamięta też minister Ziobro, natomiast minister Romanowski twierdzi, że do niego taki list dotarł, więc zakładam, że mnie po prostu tu pamięć zawodzi. Jeżeli ten list został rzeczywiście wysłany, to był on wynikiem czegoś, co się zdarza w każdej kampanii wyborczej, mianowicie tego, że posłowie przeżywają pewien specyficzny stan psychiczny, który powoduje, że strasznie się denerwują tym, co robią inni posłowie i ich kampaniami wyborczymi. To oczywiście dotyczy tych, którzy konkurują w jednym okręgu
— zaznaczył Kaczyński.
Ja miałem kiedyś takie wydarzenie, że pewien młody, aspirujący dopiero poseł, ale dobrze mi znany, bo przez jakiś czas był moim asystentem, alarmował straszliwie o tym jak poseł z zupełnie innego pokolenia bardzo ostro prowadzi kampanię i mocno nad nim góruje, że to niesprawiedliwe. Zadzwoniłem do tego skądinąd starego kolegi i pytam: słuchaj, co ty robisz z tym młodym? A on mówi, że nic i że jego jest więcej niż mnie. Ja pojechałem w to miejsce, do stolicy okręgu wyborczego i relacja byłą 1 do 6 na korzyść młodego. Ale jestem przekonany, że on i jego małżonka byli subiektywnie uczciwi
— dodał.
Nakręcanie nienawiści
Prezes PiS zaznaczył, że jako lider obozu Zjednoczonej Prawicy był zalewany różnego rodzaju skargami, w których musiał spełniać rolę arbitra. Zaznaczył, że w liście nie stwierdzi z pewnością, że zarzuty pod adresem Solidarnej Polski były prawdziwe, ale ocenił, że cała sprawa jest efektem rozkręcania nienawiści przez obecny obóz rządzący.
Ja więc mam takich interwencji bardzo dużo. Tutaj jeszcze ten element, że partie są inne, wówczas Solidarna Polska, i to doprowadzało do licznych skarg. I tego rodzaju skargi, ja przecież wyraźnie piszę w tym liście, że nie nie wiem, czy one są prawdziwe, o ile są prawdziwe, doprowadziły do wysłania takiego listu. Wszelkiego rodzaju zarzuty natury prawnej czy prawno-karne, które są tu formułowane, to powiedzieć, że są bzdurą, to mało. Ta nienawiść zalewa po prostu oczy
— uznał Jarosław Kaczyński.
Jego zdaniem, nie można mówić o jakimkolwiek naginaniu prawa przez PiS w kontekście Funduszu Sprawiedliwości. Prezes Kaczyński ponownie zwrócił uwagę na to, że w wyniku działań obecnej władzy, prawo w Polce praktycznie nie stanowi o niczym, a przepisy i wyroki są przez koalicję Donalda Tuska bagatelizowane.
Myśmy żadnego prawa nie naginali. Nie było to nasze ugrupowanie, zostało to rozliczone i można powiedzieć, że sprawa jest osądzona. My oczywiście wiemy, że w tej chwili prawo obowiązuje wedle zasady „tak, jak my je traktujemy”. Przecież w Polce dzisiaj w zasadzie nie obowiązuje konstytucja, sądy już nie tylko nie uznają polskiej konstytucji, ale nawet tego, co do tej pory uważały za święte – czyli orzecznictwa TSUE. Z orzeczenia TSUE wyraźnie przecież wynika, że jak prezydent kogoś mianował sędzią, to on jest sędzią
— mówił Kaczyński.
W tym liście jest formuła jasne – „jeśli to jest prawda”. Ja żadnych dowodów na to, że to jest prawda jak do tej pory nie uzyskałem i jasno mówię, że przy podejściu obecnej władzy do prawa, to w ogóle ten wymiar sprawiedliwości ma zerową wiarygodność. Wszystko to będzie zbadane, ale przez uczciwe sądy i w ramach bardzo licznych procesów, które się niewątpliwie odbędą, ale praworządnie- po upadku tej władzy
— podkreślił.
Sytuacja w sejmiku małopolskim
Bunt jest działaniem na korzyść obecnej władzy, a ludzie, którzy działają na korzyść tej władzy popełniają rzecz haniebną
— mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o radnych PiS z sejmiku małopolskiego, którzy sprzeciwiają się, by kandydat prezesa PiS został wybrany włodarzem województwa.
Dziś wieczorem ma nastąpić piąta próba wyboru włodarza województwa. Poseł PiS Łukasz Kmita od maja czterokrotnie nie został wybrany na marszałka Małopolski. Kmita zapowiedział wczoraj, że po raz kolejny będzie kandydatem. Politolodzy zwracają uwagę, że do sytuacji, jaką obserwujemy w Małopolsce, nie powinno dojść, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość dysponuje w sejmiku stabilną większością. Na 39 mandatów ma 21, podczas gdy Koalicja Obywatelska - 12 mandatów, a Trzecia Droga – sześć.
O tę kwestię był pytany na dzisiejszej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Przy każdej sytuacji, nawet gdybyśmy byli przy władzy, to tego rodzaju postepowanie, że - zgodnie ze statutem decyduje kierownictwo partii i większość radnych to popiera - podporządkowanie się decyzji, czy oporowi mniejszości radnych, jest nie do przyjęcia
— oświadczył Kaczyński.
Podkreślił, że mamy jeszcze do czynienia z kontekstem łamiącej prawo, niszczącej i zwijającej Polskę władzy.
Krótko mówiąc, ci ludzie, którzy działają dzisiaj na korzyść tej władzy, bo bunt to jest działanie na korzyść obecnej władzy, popełniają rzecz, która jest pod każdym względem haniebna
— ocenił.
Dodał, że ci ludzie „nie wykręcą się od odpowiedzialności moralnej”.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Youtube/PiS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697527-prezes-kaczynski-nienawisc-tuska-radykalnie-odbiera-rozum