Czy 2 lipca 2024 r. kanclerz Scholz odwiedził premiera suwerennej Polski czy tylko gubernatora niemieckiej prowincji, który za wszelką cenę chce zasłużyć na pochwały pana i rewizora?
Gdy kanclerz Olaf Scholz przybył 2 lipca 2024 r. do Warszawy (na międzyrządowe konsultacje) wyglądało to tak, jakby rewizor przyjechał z centrum na prowincję. Prawdziwy rewizor, a nie udawany, jak u Mikołaja Gogola, chociaż z podobnym nastawieniem. Prawdziwy rewizor nie tylko kontroluje, ale też przywozi jakieś paciorki, żeby prowincja się starała. I żeby się nie buntowała, że w przeszłości była niemiłosiernie eksploatowana i okradana.
Rewizor Scholz nawet miedziakami nie sypnął. Nie talarami, tylko miedziakami. Miał przywieźć obietnicę kilkuset milionów euro dla garstki żyjących jeszcze polskich ofiar…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697520-polska-ze-smigajacej-stala-sie-czlapiaca-i-zmeczona