Premier Donald Tusk z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem zorganizowali dziś konferencję prasową w Delegaturze ABW w Rzeszowie. Oprócz informacji o otwarciu na nowo 10 delegatur ABW, szef rządu komentował również wyniki wyborów parlamentarnych we Francji, a także słał pogróżki pod adresem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Od 1 lipca na nowo zaczyna funkcjonować 10 delegatur Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które zostały zlikwidowane w 2017 r.
Odbudowujemy znaczenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i jej skuteczność, także poprzez środki finansowe
— powiedział Tusk na poniedziałkowej konferencji i przypomniał swoją decyzję o przekazaniu po 50 mln zł na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencję Wywiadu. Zapewnił, że jest to dopiero początek restytucji obu tych jednostek.
Szef rządu przyznał, że zadania delegatury ABW w Rzeszowie są coraz poważniejsze.
Wojna, migracja, próba penetracji przez obce służby, głównie rosyjskie i białoruskie, tutaj, na Podkarpaciu to chleb codzienny Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
— wyliczał.
Zapewnił, że rządowe wsparcie będzie dotyczyło szczególnie tych delegatur Agencji, które na co dzień biorą na siebie największy ciężar przeciwdziałania destabilizacji, dezinformacji, ataków cybernetycznych czy działalności wywiadowczej na terenie naszego kraju organizowanej przez Rosję i Białoruś.
Mówimy o tym już otwarcie, bo za dużo tego typu zdarzeń i dowodów pojawiło się w ostatnim czasie, żeby mieć wątpliwości, kto stoi za tymi próbami destabilizacji
— dodał premier.
To „miłe” ze strony Donalda Tuska, że kiedy został premierem, raczył zauważyć, że od dwóch lat na Ukrainie Rosja prowadzi brutalną, wyniszczającą wojnę, a co więcej - również sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie dotyczy „biednych ludzi szukających lepszego życia”, tylko osób ściąganych do Europy przez Putina i Łukaszenkę. Dobrze, że przynajmniej ma świadomość (lub udaje, że ma) powagi sytuacji.
„Niepowetowane straty”
Szef MSWiA w Rzeszowie, na wspólnej konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem, przypomniał o przywróceniu 10 delegatur Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które zostały zlikwidowane w 2017 r.
Niestety te siedem lat przyniosło niepowetowane straty, premier był informowany, ilu funkcjonariuszy odeszło, ile wydziałów zamiejscowych przestało działać
— powiedział Siemoniak.
Mamy przeciwnika, który nie ma żadnych zahamowań. Mamy przeciwnika, który wykorzystuje wszelkie możliwe sposoby, aby siać chaos w Europie, w Polsce, żeby destabilizować, żeby dezinformować opinię publiczną. Tylko silne służby specjalne są w stanie przeciwdziałać tego rodzaju zagrożeniom
— podkreślił minister.
Dodał, że w „różnych decyzjach budżetowych” służby specjalne, w tym policja, będą odpowiednio doposażone.
Zaznaczył, że akty sabotażu zdarzają się nie tylko na terenach przy wschodniej granicy, ale w całym kraju. Jak stwierdził, stoją za tym „wrogie Polsce działania obcych państw”.
Szef MSWiA zapewnił, że służby specjalne, w tym policja, będą odpowiednio doposażone. Zaznaczył, że na spotkaniu z pracownikami ABW w Rzeszowie, które poprzedziło konferencję prasową, rozmawiano o tym, jak do służby pozyskać najlepszych funkcjonariuszy.
Mogą być najlepsze budynki, najlepszy sprzęt, ale to wszystko opiera się na ludziach, którym należy bardzo mocno podziękować, bo całą dobę, cały tydzień narażają się, robią rożne rzeczy, jak np. ujęcie złych ludzi wynajmowanych przez rosyjskie służby do aktów sabotażu. Wszystko po to, aby Polki i Polacy byli bezpieczni
— mówił Siemoniak.
Do wypowiedzi szefa rządu o „likwidacji” delegatur odnosiła się już w maju tego roku była premier, od 2019 r. europoseł PiS, Beata Szydło.
Panie Tusk, jesteś pan premierem, a nie wiesz pan co nadzorujesz. Opowiadasz pan głupoty o likwidacji oddziałów zamiejscowych ABW. Proszę wejść na stronę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i tu jest zakładka, w której można znaleźć oddziały, delegatury, oddziały zamiejscowe
— mówiła w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
CZYTAJ TAKŻE: Szydło pokazuje Tuskowi jak w telefonie znaleźć informacje o ABW. „Jesteś pan premierem i opowiadasz pan głupoty”
Pytania Tuska do prezesa PiS
Premier był pytany o informację, którą w poniedziałek podała „Gazeta Wyborcza”, że przed wyborami w 2019 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński miał zwrócić się w liście do ówczesnego szefa MS Zbigniewa Ziobry „o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej”. Według gazety, list jest dowodem, że Ziobro miał pełną świadomość, że finansowanie kampanii z tego funduszu jest nielegalne, a także, że Kaczyński „słyszał o nadużyciach już w 2019 r., ale ograniczył się do wysłania listu”.
W sprawie domniemanego listu Jarosława Kaczyńskiego mam tylko trzy pytania do pana Jarosława Kaczyńskiego. Na wszystkie te trzy pytania pan Jarosław Kaczyński powinien odpowiedzieć natychmiast
— odpowiedział Tusk, podkreślając, że prezes PiS jest to winien opinii publicznej.
Pierwsze pytanie oczywiste: czy to jest prawdziwy list? Czy pan Jarosław Kaczyński rzeczywiście wystosował list, w którym przestrzega przed wykorzystywaniem nielegalnym środków Funduszu Sprawiedliwości na rzecz kampanii wyborczej polityków Zjednoczonej Prawicy?
— mówił premier.
Jak to: „czy jest prawdziwy”? Czyżby sam Tusk nie wierzył w rewelacje „Gazety Wyborczej”? Przecież większość mainstreamowych mediów i polityków już zdążyła przyjąć tę informację jako prawdę objawioną.
Po drugie: czy Jarosław Kaczyński w związku z tym, co napisał w tym liście, czy rzeczywiście wiedział o skali tego zjawiska wykorzystywania nielegalnego środków publicznych, które miały służyć ofiarom przestępstw i wypadków? Nielegalnego wykorzystywania na rzecz kampanii wyborczej swojego obozu politycznego. Czy rzeczywiście miał taką wiedzę, na co wskazują słowa tego listu?
— kontynuował Tusk.
I trzecie najważniejsze pytanie. Jeśli miał wiedzę, jeśli tą wiedzą dzielił się w tym liście ze swoimi partnerami politycznymi, to czy i kiedy zawiadomił prokuraturę o tym, że dzieją się takie rzeczy, a więc mówię o nielegalnym wykorzystywaniu środków publicznych?
— powiedział premier, przypominając, że Kaczyński jako funkcjonariusz publiczny, w tym poseł, miał obowiązek powiadomić prokuraturę.
Każdy funkcjonariusz publiczny jest zobowiązany prawnie do natychmiastowego powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, jeśli jest świadkiem lub posiada wiedzę, że takie przestępstwo ma miejsce. Przypominam, że jeśli ktoś ma taką wiedzę, jest funkcjonariuszem publicznym i nie zwraca się z tą wiedzą do prokuratury, sam popełnia przestępstwo
— dodał.
Panie Jarosławie, powinien pan na te pytania odpowiedzieć przede wszystkim opinii publicznej, zanim będzie pan na te pytania odpowiadał przed organami ścigania
— podsumował Tusk, który najwyraźniej zapomniał, że jest premierem, a nie policjantem czy prokuratorem i że nie może być pewien, czy sam, gdy po którychś wyborach parlamentarnych utraci władzę, również nie będzie musiał odpowiedzieć na kilka pytań przed organami ścigania.
Premier komentuje wyniki wyborów we Francji
Do wygranej Zjednoczenia Narodowego w pierwszej turze francuskich wyborów Tusk odniósł się na konferencji w Rzeszowie. Jak wskazywał, „wyraźnie widać awans środowisk ekstremistycznych z lewa i prawa”. Jego zdaniem na tym tle Polska staje się przykładem zdrowego rozsądku i racjonalnego podejścia do polityki - we Francji doszło bowiem do starcia „radykalnej prawicy” i „radykalnej lewicy”, „dwóch obozów nacechowanych ideologią”.
To, co jest zadaniem moim osobistym i koalicji rządzącej, to ochronić Polskę przed scenariuszem, który rysuje się w niektórych państwach europejskich - scenariuszem konfrontacji politycznej między radykalnymi i bardzo ideologicznymi obozami
— powiedział.
Pomóżcie mi, pomóżcie nam uchronić Polskę od tego wielkiego starcia radykalnych skrzydeł (…) Trzymajmy się środka drogi
— apelował premier, przekonując, że bezpieczeństwo całej Europy również będzie zależało od tego, czy w życiu publicznym uda się uniknąć „trzęsień ziemi” spowodowanych „radykalnymi ruchami”.
To wszystko naprawdę zaczyna pachnieć bardzo niebezpiecznie
— mówił, wskazując, że nie chodzi tylko o wynik wyborów we Francji, ale również informacje dotyczące rosyjskich wpływów w „wielu partiach radykalnej prawicy”.
W I turze wyborów parlamentarnych we Francji skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe wraz z sojusznikami uzyskało 33,2 proc. głosów, lewicowy Nowy Front Ludowy - 28 proc., centrowy obóz prezydenta Emmanuela Macrona - 20 proc., a prawicowi Republikanie - 6,6 proc. Druga tura odbędzie się 7 lipca.
Czy to w ramach „zdrowego rozsądku” i „obrony przed skrajnościami” Tusk zbudował egzotyczną koalicję, która kłóci się o związki partnerskie i pigułki „dzień po”, za zaangażowanie w prorozwojowe projekty we współpracy z parlamentarzystami PiS niektóre partie zawieszają swoich posłów, Kancelaria Premiera na oficjalnych profilach w mediach społecznościowych zwraca się do „osób uczniowskich”, ministrowie pokazują się na „paradach równości” (podczas gdy rząd PiS był atakowany np. za uczestnictwo ministrów i premierów w uroczystościach religijnych czy wydarzeniach związanych np. ze środowiskiem Radia Maryja)? Polityka „resetu” z Rosją, którą prowadził za poprzednich swoich rządów, również kiedyś była określana jako „zdroworozsądkowa”…
CZYTAJ TAKŻE: Są oficjalne wyniki I tury wyborów we Francji! Zjednoczenie Narodowe zdobywa 33,2 proc., obóz Macrona - 20 proc.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697397-konferencja-tuska-mowil-o-odbudowie-znaczenia-abw