„Powiedzieć można wszystko. Chodzi o to, aby udawać, że się coś robi, żeby ludzie przestali dręczyć rząd ws. Centralnego Punktu Komunikacyjnego” - powiedziała w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce, Aleksandra Rybińska, dziennikarka Tygodnika „Sieci” i Telewizji wPolsce.
Gośćmi Jacka Karnowskiego byli również Stanisław Janecki („Sieci”, Telewizja wPolsce, wPolityce.pl) oraz Józef Orzeł (Klub Ronina). Pierwszym tematem była decyzja premiera Donalda Tuska w sprawie CPK.
Rybińska: Tusk mówi, co mu się podoba, a nic nie zostanie zrealizowane
Myślę, że to jest w ogóle wszystko nieprawda i nic z tego nie zostanie zrealizowane. Nie do końca rozumiem, o co chodzi z tym „lotniskiem przyszłości”. Drony, może statki kosmiczne? Donald Tusk zresztą tak robi: mówi wszystko, co mu się podoba, a następnie nic z tego nie zostaje zrealizowane. Mamy już w tym pewne doświadczenie i stąd wynika moja nieufność
— oceniła Aleksandra Rybińska.
Powiedzieć można wszystko. Chodzi o to, aby udawać, że się coś robi, żeby ludzie przestali dręczyć rząd ws. Centralnego Punktu Komunikacyjnego. Jest inicjatywa oddolna ws. CPK. Teraz stowarzyszenie Horała założył z Pauliną Matysiak. W każdym razie, jest kontrola społeczna i Donald Tusk chciałby się pozbyć tego problemu, żeby ludzie przestali już pytać. Dlatego mówi, że wszystko zrobi, że to po prostu spełnienie marzeń
— dodała.
Orzeł: Tusk powiedział: „Zbudujemy mniejszy Baranów, ale później”
A miałem nadzieję, że Józef Orzeł jako państwowiec powie: „najważniejsze, że kontynuują, że nie zaorają”
— powiedział Jacek Karnowski.
Sam sobie mów!
— odparł Józef Orzeł.
Ja mam ważniejsze rzeczy do powiedzenia, mnie bardzo rozśmieszył, ale i zasmucił pan Tusk, jak zwykle. Bo on powiedział: nie ma tego w słowach, ale dopowiem za niego, bo to jasno z tej wypowiedzi wynikało: zbudujemy mniejszy Baranów, ale później. W dodatku ile jest tych baranów? Jest taki słodki mem w internecie, gdzie Donald Tusk próbuje białego wina i mówi: „Za debili. Bez nich by mnie tu nie było”
— powiedział.
Druga rzecz to Okęcie. Dość skomplikowana sprawa, ale jeśli pan Donald Tusk mówi o jakichś rozwiązaniach nowoczesnych, to chce powiedzieć, że za 2-3 lata prawdopodobnie pojawią się pierwsze samochody latające. Tylko jest jeden problem – one nie potrzebują takiego Okęcia, mogą lądować nawet na podwórku
— dodał komentator.
Janecki: Chodziło o to, aby zbudować „coś”. Wszystko jedno, co
Pomysł jest taki, żeby zbudować coś. Wszystko jedno, co. Precyzja tego pomysłu polega na tym, żeby zbudować coś. Była „gigantomania”, a Donald Tusk użył określenia „megalopolis”, które kojarzy się z tymi największymi skupiskami miast na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, ale też w Chinach czy Japonii. „Megalopolis” polega na tym, że 100 minut i wszyscy będą włączeni
— ocenił z kolei Stanisław Janecki.
Tyle że nie wszyscy będą włączeni. Bo pierwotny projekt polegał na tym, żeby 24 mln Polaków, którzy nie mogą szybko się przemieścić, w jakichkolwiek sprawach, miało być skomunikowanych z centrum w ten sposób, że będą mieć dostępne wszystko to, co mają największe miasta
— dodał.
To oczywiście upadło, bo będzie Gdańsk, Wrocław, Poznań, Kraków, czyli te miasta, które i tak mają dobre połączenia. Druga rzecz: że „to straszne, 155 mld zł”. A ten projekt, „coś”, dużo mniejszy, zbudowany może za 100 lat, nie zdziwiłbym się, gdyby to było oddane w 2050 r. na przykład, kiedy już Węgrzy sobie wybudują i w ogóle wszyscy sobie wybudują. Miało być 155 mld. Myślałem, że tu będzie ze 20. A tu jest nagle 131 mld. Różnica niewielka
— wskazał publicysta.
Bardzo ważna rzecz, która od początku wszystkich rządów Tuska wychodzi: zaniedbanie wschodniej Polski, budowanie czegokolwiek w zachodniej Polsce. A tam nic. Nie ma Lublina, nie ma Rzeszowa
— zwrócił uwagę Józef Orzeł.
Przypomnijmy sobie plan Michała Boniego na infrastrukturę do 2030, który polegał na tym, że budujemy korzystne dla Niemiec zaplecze w zachodniej Polsce, a wschodnią Polskę zostawiamy Rosjanom
— dodał członek zarządu Klubu Ronina.
TAK dla rozwoju
Prowadzący zapytał swoich gości także o inicjatywę posłów PiS i Lewicy: Marcina Horały i Pauliny Matysiak. Za co polityk Lewicy została właściwie zawieszona w prawach członka klubu?
Za co? Za stanowisko niezgodne z interesem klubu?
— pytał Jacek Karnowski.
Nie, za współpracę z PiS-em. Wiadomo przecież, że tylko to jest istotne, a nie jakieś tam projekty rozwojowe. Tutaj już chyba współpracowała „za bardzo”
— skomentowała Aleksandra Rybińska.
Czego ta koalicja się boi? Narodu się boi. Boi się oddolnych inicjatyw. Mamy przecież ruch obrony CPK. To, co robi pan Horała z panią Matysiak to nie jest nic nowego, bo taki ruch już istnieje, a posłowie chcą to po prostu zinstytucjonalizować
— zauważył Józef Orzeł.
Koalicja 13 Grudnia boi się przede wszystkim tego, żeby od dołu cokolwiek nie urosło. Każdą roślinkę trzeba więc natychmiast wyciąć z korzeniami. I to właśnie zrobiono z panią poseł Matysiak
— ocenił.
A śmieszne jest to dlatego, że oficjalnie Lewica zajmuje przecież to samo stanowisko
— podkreślił komentator.
CZYTAJ TAKŻE:
„Lewica po prostu się kończy”
Tutaj są dwa aspekty. Pierwszy jest taki, że kiedy pani Paulina Matysiak wychodzi w Sejmie na mównicę i ładuje w Donalda Tuska i Macieja Laska, to to ma oddziaływanie pięciokrotnie większe niż najsłuszniejsze argumenty pana Horały czy premiera Morawieckiego. Za to jest powszechnie znienawidzona
— ocenił Stanisław Janecki.
A po drugie: Lewica przypomniała sobie o czymś takim, co zaczęło się w 1948 r., kiedy wystąpił towarzysz Zenon Kliszko i wytknął Władysławowi Gomułce „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne”. W ramach tego „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego”, Gomułkę aresztowano 2 sierpnia 1951 r., pojechał sobie na wczasy do rodzinnej Krynicy i tam go zatrzymano, ale formalnie immunitet mu uchylono dopiero 31 października 1951 r. Ta nowa Lewica, która – jak się wydawało – robiła wiele, aby oderwać się od tych komunistycznych korzeni, dokładnie tak samo zachowuje się, jak ci najgorsi komuniści
— dodał.
Pani Żukowska uderzyła w takie argumenty, że „Popularka? Paulinko, jaka popularność?! My tu pracujemy latami, a ty nam tu chcesz wszystko zgarnąć, wszystkie konfitury. Trzeba cię łupnąć!”.
— podsumował.
Lewica się po prostu kończy i pani Paulina Matysiak pokazała, gdzie Lewica powinna iść. W konkret pozytywny, w budowanie Polski
— ocenił Józef Orzeł.
Ale Lewicy, niestety, chyba po prostu nie stać, żeby pójść w tym kierunku
— podsumowała ten wątek Aleksandra Rybińska.
CZYTAJ TAKŻE:
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/697181-megalopolis-tuska-chodzi-o-udawanie-ze-sie-cos-robi