„Rada jest niezależna od władzy wykonawczej i ustawodawczej i to zapewnia jej zapisana w ustawie kadencyjność. Korzystając z tej niezależności KRRiT stanowczo sprzeciwia się zarówno likwidacji mediów publicznych dokonanych przez ministra kultury” - oświadczył przewodniczący KRRiT. Gdy przechodził do dalszej części swojej wypowiedzi, przerwała mu marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska z PO
Ja bym chciała, żeby pan nie zgłaszał sprzeciwów tylko powiedział co zrobiła KRRiT przez ostatni rok!
— powiedziała Kidawa-Błońska, nie dając dokończyć Maciejowi Świrskiemu, który próbował powiedzieć o sprzeciwie wobec m.in. wyłączenia sygnału Telewizji Polskiej i zarządziła przerwę w obradach Senatu.
Sprawozdanie nie bez przeszkód
Po powrocie do wystąpienia Maciej Świrski wyjaśnił marszałek Senatu, że ustawa nie reguluje sposobu składania sprawozdania z działalności KRRiT, a także, że ten organ nie jest zależny ani od Senatu, ani od Sejmu, a ograniczenie swobody wypowiedzi przewodniczącego jest sprzeczne z konstytucją. Po czym kontynuował:
Krajowa Rada sprzeciwia się bezprawiu, jakiego dopuścił się minister Sienkiewicz i siłowemu usunięciu władz Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. KRRiT sprzeciwia się też bezprawiu jakim jest działalność tzw. „likwidatorów”, czyli osób bezprawnie zarządzających mediami publicznymi
I ta wypowiedź także wywołała nerwowość u Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Bardzo dobrze czytałam sprawozdanie, które tam złożył do komisji kultury i to nie dotyczyło, to co pan mówi, sprawozdania
— powiedziała polityk. Maciej Świrski wyjaśnił marszałek, że wydarzenia z 20 grudnia w mediach publicznych są wydarzeniami właśnie z roku 2023, czyli roku, którego ma dotyczyć jego sprawozdanie, a jego obowiązkiem jako przewodniczącego KRRiT, jest przedstawienie tych wydarzeń i przedstawienie stosunku Rady do nich.
Jeżeli próbuje pani ograniczać swobodę mojej wypowiedzi, to widzę tutaj niebezpieczne zapędy autorytarne z pani strony
— powiedział przewodniczący KRRiT, co również zdenerwowało marszałek Senatu. Powodem takiej reakcji może być to, o czym Maciej Świrski mówił w dalszej części wystąpienia:
Siłowe przejęcie mediów publicznych ma służyć domknięciu systemu medialnego, który nie pozwoli obywatelom dowiedzieć się prawdy o skutkach poczynań rządzących. To jest wprowadzenie nieformalnej cenzury, a cenzura jest w Polsce konstytucyjnie zakazana
— zaznaczył Świrski i dodał, że KRRiT ma konstytucyjny obowiązek stać na straży wolności słowa i dostępu do informacji.
Jako przewodniczący KRRiT chcę zapewnić obywateli, że będziemy to robić z całą siłą, a żadne próby zastraszania…
— mówił Maciej Świrski, ale ta deklaracja również została przerwana przez Kidawę-Błońską.
Burzliwa dyskusja w Senacie
Do dyskusji w Senacie włączył się też były marszałek Senatu z ramienia PO, Tomasz Grodzki, który zagroził przewodniczącemu KRRiT, że jeśli nie zmieni trybu swojej wypowiedzi, to wystąpi z wnioskiem o poddanie pod głosowanie pisemnego sprawozdania i przerwani wystąpienia szefa Rady
W obronie możliwości swobodnego wypowiedzenia się i złożenia sprawozdania przez przewodniczącego KRRiT stanął senator PiS - Stanisław Karczewski:
Ta czynność jest mu uniemożliwiana i przez panią marszałek i przez pana marszałka Grodzkiego. To jest naprawdę swoistego rodzaju cenzura, która po raz pierwszy w 35-letniej historii Senatu dotarła do tej izby.
Utrudnianie składania sprawozdania
Wracając do składania sprawozdania, Maciej Świrski zauważył, że wśród głównych problemów mediów, był - w przypadku mediów publicznych - bezprecedensowy kryzys prawny, który spowodowała decyzja ówczesnego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, o przejęciu tych instytucji. Ale tej wypowiedzi przewodniczącemu KRRiT również nie udało się dokończyć, bo została przerwana przez Małgorzatę Kidawę-Błońską.
Akcja powoduje reakcję
Na samym początku swojego wystąpienia, przewodniczący KRRiT wyjaśnił, że jego sprawozdanie jest naznaczone działaniami z końcówki ubiegłego roku.
Niestety wydarzenia z końca ubiegłego roku powodują, że na wstępie mojego sprawozdania muszę przypomnieć dlaczego w państwach Zachodu istnieją niezależni od władzy wykonawczej i ustawodawczej regulatorzy mediów elektronicznych, tacy jak Krajowa Rada, umocowani konstytucyjnie, artykułem 213 konstytucji RP, która jest jednym z konstytucyjnych organów kontroli państwa i ochrony prawa, natomiast nie jest organem administracji rządowej. Jej autonomia i niezależność są w Polsce zasadami ustrojowymi
—powiedział Maciej Świrski i dodał:
Zgodnie z konstytucją KRRiT stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Ochrona tych wartości uzasadnia uniezależnienie mediów od jakichkolwiek dyspozycji rządu.
W obronie mediów
Działania koalicji 13 grudnia w końcu roku 2023 doprowadziły do tego, że bardziej niż kiedykolwiek KRRiT musiała wystąpić w obronie obywateli i integralności mediów publicznych w sytuacji ich zawłaszczenia przez władzę wykonawczą i bezprawnej likwidacji
— oświadczył przewodniczący KRRiT
JW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696823-prawda-boli-marszalek-senatu-przerwala-szefowi-krrit