Kilka lat temu uczestniczyłem w kongresie transportowym, który co dwa lata odbywa się w Lipsku. To bardzo ważne wydarzenie o światowym zasięgu i znaczeniu. Wieczorem, po głównych obradach odbywa się uroczysta kolacja z udziałem kilkuset uczestników kongresu, która jest okazją do nieoficjalnych rozmów.
Przy stole siedzieli obok nas delegaci z Mongolii. Wymieniając uwagi na temat sytuacji w jakiej znajdują się oba kraje zapytałem: jak czujecie się w Mongolii żyjąc pomiędzy Chinami i Rosją? Jeden z moich mongolskich rozmówców odpowiedział z nutą głębokiej reflacji: tak jak Wy żyjąc między Rosją a Niemcami. Pozostało mi tylko westchnąć i pokiwać głową ze zrozumieniem. W tym momencie Mongolia stała mi się dużo bliższa.
W trakcie procesu akcesyjnego do Unii Europejskiej toczyły się dyskusje o korzyściach i konsekwencjach dla Polski jakie wynikną z przystąpienia lub nieprzystąpienia do UE. Pamiętam jeden z argumentów, który do mnie trafiał. Jeżeli Polska pozostanie poza Unią to samotnie będzie musiała mierzyć się z rosnącą potęgą Niemiec: gospodarczą i polityczną, a będąc w Unii uzyskamy możliwość redukowania tej presji. Bo przecież Francja, Wielka Brytania (wtedy jeszcze była w UE), Włochy, Hiszpania nie pozwolą, aby w Europie jednoznacznie dominowali Niemcy.
Po dwudziestu latach Niemcy stały się hegemonem, a Bruksela i unijne instytucje są ich narzędziem. W międzyczasie, rękami Donalda Tuska, wypchnięto z UE Wielką Brytanię, a Francję Włochy, Hiszpanie lewicowe rządy na tyle osłabiły, że Berlin nie musi się z nikim liczyć w narzucaniu swoich interesów politycznych i gospodarczych. Pomysł jak to zrobili, był już kilkakrotnie przerabiany: z Rosji kupimy tanie surowce, w naszych fabrykach przerobimy je na towar i mając przewagę konkurencyjną postawimy reszcie Europy nasze warunki, a wszyscy będą musieli je przyjąć. Symbolem i najbardziej spektakularnym przykładem tego projektu był gazociąg Nord Stream 2.
W tej koncepcji Polska ma być krajem buforowym, tranzytowym, klientem na zachodni towar i technologie i dostarczycielem tanich rąk do pracy. Rządy, które tworzyły i tworzą w naszym kraju Lewica, PSL, PO, a teraz jeszcze Trzecia Droga akceptowały i akceptują ten plan.
Kiedy Berlinowi wydawało się, że całkowicie panuje w Europie, na Kremlu mnożyły się miliardy euro i dolarów. Władcy Rosji przeliczali je na lata wojen, które Moskwa będzie mogła prowadzić. Gdy uznali, że są one wystarczające, Putin zadecydował o napaści na Ukrainę. Polska ponownie poczuła, że geopolityka nie zmienia się, a funkcjonowanie między Rosją i Niemcami jest najważniejszym wyznacznikiem naszej międzynarodowej rzeczywistości. Ostatnie dni po raz kolejny pokazują to dobitnie.
Od ponad dwóch lat od wschodu szturmują polską granicę nielegalni imigranci przysyłani w zorganizowany sposób przez Putina i Łukaszenkę. Za rządów Prawa I Sprawiedliwości byli z całą mocą blokowani. Ośmiogwiazdkowy rząd takiej determinacji w obronie granicy nie wykazuje. Teraz odzywa się Berlin, nielegalnie przerzucając nam przez zachodnią granicę nielegalnych imigrantów. Co więcej, forsuje w EU mechanizm przymusu ich przyjmowania. A zatem jak przez setki lat Berlin z Moskwą zgodnie działają, aby Polskę (jeżeli już ma być) pozbawić suwerenności. A przynajmniej tak ustawić, aby najważniejsze decyzje dotyczące nas były przekazywane z Kremla i Urzędu Kanclerskiego.
To branie w kleszcze jest możliwe, a na pewno stokroć łatwiejsze, gdy w Warszawie rządzą postacie bez przywiązania do polskiego interesu narodowego i idei suwerenności. Ludzie godzący się z głupoty, pogardy dla swojego narodu, ideologicznego zaślepienia czy po prostu osobistego interesu – na podporządkowanie Polski obcym interesom i życzeniom. I nie chodzi tu o intelektualne spekulacje, ale dosłowny, codzienny wyzysk i upodlenie Polaków przez wszystkowiedzące, nieomylne i oświecone pseudoelity. Ośmiogwiazdkowa koalicja jest emanacją tego co najgorsze w polskiej polityce w ostatnich trzystu latach: opierania się na obcej sile, aby osiągać swoje egoistyczne cele, a w zamian pozwolić na wyzysk i eksploatację narodu w imieniu, którego formalnie działają.
Tym razem narzędziem, a właściwie żywymi pionkami, w tej grze stali się nielegalni imigranci dostarczani od wschodu przez Moskwę, a od zachodu przez Berlin. Ponad naszymi głowami ponownie zaciska się uścisk wrogiego nam sojuszu.
Jerzy Szmit
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696657-wrogi-sojusz-wiecznie-zywy