Minister Edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała ograniczenie w szkołach lekcji religii z dwóch do jednej godziny tygodniowo. Jako, że nie podała żadnych przekonujących argumentów za tą zmianą, można odbierać owo ograniczenie jako wyraźne wystąpienie rządu Donalda Tuska przeciwko religii katolickiej w Polsce i przeciwko Kościołowi katolickiemu w Polsce.
W stalinowskich i poststalinowskich latach pięćdziesiątych rząd komunistyczny ciężko pracował nad usuwaniem religii ze szkół. Stosował metodę, którą dzisiaj określamy jako „metodę salami”. Religia była usuwana wolnymi kroczkami. Najpierw wprowadzano w danym mieście jedną szkołę Towarzystwa Szkoły Świeckiej, w której nie było lekcji religii. Potem taki status nadawano szkole drugiej, następnie trzeciej, w końcu wszystkim w danej miejscowości. Kościół musiał naprędce organizować lekcje religii na plebaniach lub w budynkach świątyń. Stosowano też inne metody – np. przenoszono lekcje religii na ostatnie godziny, żeby łatwiej móc zmusić rodziców do nie posyłania dzieci na katechizację. W końcu usunięto w ogóle religię ze szkół w 1961 r.
Obecne posunięcie polegające na obcięciu lekcji religii o połowę (na ostatnie lekcje religii też są przenoszone, a jakże!) ma wyraźnie na celu stopniowe, ale zupełne usunięcie katechizacji ze szkół. Jest to działaniem sprzecznym z konstytucją, z ustawą z 17 maja 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego Rzeczpospolitej Polskiej oraz z konkordatem z 1998 r. (data publikacji). Ten ostatni akt prawny głosi, że „szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych”. Wola zainteresowanych oznacza tu wolę Kościoła, rodziców i pełnoletnich uczniów. Bez ich zgody nie wolno niczego zmieniać w obecnym systemie nauczania, a więc także w ilości godzin zajęciowych. Złamanie tej zasady oznacza poważne złamanie praw obowiązującego w Polsce (a konkordat jest takim prawem).
Dzisiaj, jak w każdą niedzielę udałem się do mojego kościoła parafialnego na Mszę św. Byłem pewien, że z ambony usłyszę list Episkopatu Polski protestujący przeciwko niebywałemu, antykatolickiemu i antynarodowemu posunięciu rządu Donalda Tuska w postaci przygotowywania obcięcia lekcji religii w szkołach o połowę. Myślałem, że biskupi uświadomią straszną prawdę tym ministrom i innym dygnitarzom, którzy pracują nad rozporządzeniem w sprawie lekcji religii a poczuwają się do przynależności do Kościoła, że za owe bezprawne zredukowanie godzin katechizacji grozi im wykluczenie ze wspólnoty wiernych. Niczego takiego nie usłyszałem. Listu w tej sprawie nie było. Także JE Prezydent RP nie wygłosił w tej sprawie orędzia telewizyjnego. Trwa milczenie. Dlaczego? Nie wiem.
Ograniczenie lekcji religii w szkołach jest wymierzone w Kościół, w wiernych, ale także w naszą tożsamość narodową. Obrona chrześcijaństwa i polskości jest natomiast naszym obowiązkiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696517-dlaczego-milcza-wystapienie-przeciwko-religii-katolickiej