„Wszystkie komunistyczne pomysły ‘naprawiania świata’ kończyły się zawsze tragedią. Zawsze. I ja się boję, i mówię to publicznie, że skończy się tak samo jak z Cesarstwem Rzymskim, upadkiem jakiejś cywilizacji, bo tak się musi stać” - powiedział w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce mec. Marek Markiewicz, prawnik, wykładowca akademicki, komentator.
Gośćmi redaktora Michała Karnowskiego, oprócz mecenasa Markiewicza byli: Andrzej Rafał Potocki, publicysta tygodnika „Sieci” i dr Jolanta Hajdasz, szefowa Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Dr Hajdasz: Mam wrażenie, jakby działał inny pakt migracyjny, o którym mamy nie wiedzieć
Czy polskie granice – ze wschodu i zachodu – pękają? Dlaczego na naszych ulicach widzimy tak wielu ludzi, którzy – jak możemy domniemywać – są migrantami?
Bo mają po prostu, zauważalny dla każdego, inny kolor skóry. To nie dzieje się tylko w dużych miastach. Mamy państwo demokratyczne – trzymajmy się tego – co po prostu powoduje, że nie można nawet zapytać takiej osoby, skąd się tu wzięła, na jakiej podstawie tutaj przychodzi – mówię tutaj nawet o policji
— oceniła dr Hajdasz.
Mam czasem wrażenie, jakby już działał jakiś inny pakt migracyjny, który po prostu każe nam przyjmować osoby z różnych stron, o którym my jako obywatele mamy nie wiedzieć
— dodała.
Jeżeli mamy informację potwierdzoną przez stronę niemiecką, że złapano u nich od stycznia do kwietnia blisko 5 tys. osób, ale z tego prawie 3,5 tys. do Polski cofnięto jako do kraju, w którym oni teoretycznie znaleźli się wcześniej, to pytanie brzmi: skąd my to wiemy? Na podstawie czego mamy przyjmować te osoby?
— oceniła prezes CMWP SDP.
Nikt w Polsce tego nie weryfikuje. poza dokumentami policji niemieckiej, nie można tutaj po prostu niczego stwierdzić. A jeśli ktoś zniszczy lub zgubi swój paszport, to w ogóle zostajemy z bardzo poważnym kłopotem. Ani nas stać na utrzymanie takiej rzeszy ludzi, ani po prostu ze względów bezpieczeństwa nie powinniśmy tego robić
— podkreśliła.
Markiewicz: Taki pomysł zakończył kiedyś istnienie Cesarstwa Rzymskiego
Od wielu lat zadawaliśmy pytanie: a skąd w ogóle ten pomysł? Notabene, taki pomysł z otwarciem granic zakończył istnienie Cesarstwa Rzymskiego. Co się stało, że cała Europa Zachodnia otwiera się na inne kultury? Rozumiem, że państwa, które uprawiały politykę kolonialną, mają teraz do spłacenia dług w stosunku do tych państw, które ciemiężyły. Ale przecież my, poza oczekiwaniem kolonii na Madagaskarze, nie mieliśmy żadnych tego typu aspiracji
— zwrócił uwagę mec. Marek Markiewicz.
Jeśli ktoś mówi o „miłosierdziu chrześcijańskim”, to niech zatem mi nie atakuje biskupów i nie zdejmuje krzyży. Albo, albo
— dodał.
W duchu miłosierdzia chrześcijańskiego lepiej pomagać tam na miejscu, lepiej pozwolić tym ludziom godnie żyć w ich krajach, ich kulturze, nie zamykając się przed nimi
— zwróciła uwagę dr Jolanta Hajdasz.
Ksiądz Cisło robi to od dawna. Natomiast ja, niestety, już mogę odwołać się do pamięci wczesnej młodości. Takie były pomysły, że kukurydza wszystko zastąpi i zniesie cały głód
— powiedział prawnik.
Wszystkie komunistyczne pomysły „naprawiania świata” kończyły się zawsze tragedią. Zawsze. I ja się boję, i mówię to publicznie, że skończy się tak samo jak z Cesarstwem Rzymskim, upadkiem jakiejś cywilizacji, bo tak się musi stać
— dodał.
Ten, kto nie pyta, dlaczego tak się dzieje, będzie temu winny
— podkreślił mec. Markiewicz.
Potocki: Żołnierze boją się używać broni
Dlaczego tak się dzieje, panie mecenasie, to odpowiedź dał ludziom w starożytności niejaki Cyceron, który powiedział, że imperia w fazie schyłkowej mają tendencję do szalonych pomysłów. Bo tego racjonalnie się nie da wyjaśnić
— powiedział natomiast Andrzej Potocki.
Jeśli chodzi o granicę z Białorusią, to na pewno przy tej postawie wojska, które jest blokowane przez prokuraturę, przez tych pożytecznych idiotów rządu, którzy w ten sposób grają w orkiestrze Putina, napływają sygnały z granicy, że żołnierze po prostu boją się używać broni. Nie będę mówić po nazwiskach, ale bezpośrednio słyszałem, że lepiej jest po prostu nie strzelać niż strzelać. Niby to było zawsze i to taka po prostu bezsensowna procedura – za każdy zgubiony nabój przyjeżdża dwóch żandarmów, spisują protokoły, dany żołnierz musi tłumaczyć się dokładnie, dlaczego strzelił w powietrze bądź zgubił nabój
— zwrócił uwagę.
Jedna sprawa, to dlaczego ta granica jest mniej szczelna niż była za czasów poprzedniego rządu, druga – napływ, tzw. readmisja, jak oni to ładnie nazywają. Ja mam tylko pytanie jedno. Skoro readmisja obowiązuje w stronę z Niemiec do Polski, czyli Deutsche Polizei wjeżdża sobie tutaj jak do knajpy po 22, wjeżdżają sobie, nikt ich nie zatrzymuje, zostawiają rodzinę z kotem, chyba tym samym, którego ciągnęli z Afganistanu, to przecież można łatwo sprawdzić, skąd oni się wzięli w Polsce
— powiedział.
Skoro to readmisja, czyli cofają do kraju, z którego przyszli, to albo do Polski przeszli przez Słowację, albo przeszli przez mur, jedno i drugie prawdopodobnie w sposób nielegalny. W związku z tym mamy takie samo prawo do readmisji, jak Niemcy. W związku z tym nie można tej całej rodzinki z kotem razem zawieźć na granicę białoruską, otworzyć furtkę, i do widzenia?
— zapytał.
Bo to byłoby nieludzkie. I mam taką teorię, że po trzech wyborach ostatnich okazało się, że rząd, który został wybrany w demokratycznej procedurze, ale nie jest reprezentacją całego narodu, zorientował się, że zmiany cywilizacyjne i kulturowe przechodzą koło nosa. Ma nie być o Bitwie pod Grunwaldem? To proszę, nie będzie się uczyło naszych dzieci o Bitwie pod Grunwaldem. Mamy wpuszczać każdego, legalnego czy nie, no to wpuszczamy. Agnieszka Holland poparła i będziemy robić to, co chciała Europa
— spuentował mec. Markiewicz.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696370-salon-dziennikarski-migranci-zostajemy-z-klopotem