Zatrzymanie żołnierzy broniących granicy, wysyłanie Policji na patrole przy granicy bez broni, nagonki polityczne na służby, osłabianie morale osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo RP, politycznie motywowane wycieki niejawnych informacji, granie materiałami ze służb w celach zmian kadrowych – działania rządu wobec całego sektora bezpieczeństwa narażają Polskę i Polaków na zagrożenia. To układa się już w niepokojącą serię.
Głośna sprawa zatrzymania żołnierzy wykonujących niebezpieczną misję ochrony granicy RP była uderzeniem w morale w Siłach Zbrojnych RP. Doprowadziło to w sposób oczywisty do wzrostu zagrożeń dla Polski, poprzez osłabienie pewności siebie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, a także paraliżujący efekt psychologiczny, który rzutować musiał na działania osób broniących granicy RP z Białorusią. Jednocześnie to, co paraliżowało naszych ludzi na granicy, napędzało agresorów i ataki na Polskę. Ta sytuacja może mieć znacznie poważniejsze skutki. Rzutować może bowiem także na inne działania polskiej armii i poprzez sygnał podprogowy osłabiać ich zdolność do zabezpieczenia Polski. Skoro żołnierze zostali ukarani za obronę granic RP, to może to wpływać na zachowania żołnierzy w czasie realizowania przez nich misji na rzecz Polski w innym miejscu i innym momencie. Swoimi zaniechaniami ws. zarządzania obroną granicy rząd zachęcił stronę rosyjską i białoruską do agresywniejszych działań przeciwko Polsce. Zapewne i tak do nich by doszło – takie są bowiem potrzeby Rosji, ale lekceważenie informacji o zmianie taktyki na naszej granicy, zatrzymanie żołnierzy, powołanie zespołu prokuratorów, którzy mają szukać jakichś przestępstw przy granicy RP z Białorusią, wysyłanie bezbronnych i zbyt mało licznych patroli – to wszystko był sygnał słabości, odczytany – jak widzieliśmy – bardzo szybko przez rosyjskie i białoruskie służby.
To jednak nie jest jedyna sprawa, w której skutki działań obecnego rządu są dla Polski niebezpieczne. Wydumaną aferą wokół Pegazusa rząd osłabił polskie służby specjalne i paraliżował ich możliwości ofensywnego działania. Prowadzona przez lata narracja PO, która była z gruntu fałszywa – co przyznaje nawet obecny rząd, osłabiła potencjał działań państwa w obszarze bezpieczeństwa narodowego. Polityczne ataki, praca komisji śledczej, działania prokuratury, masowe przesłuchiwanie osób prowadzących legalne – i zgodne z prawem - działania w obszarze kontroli operacyjnej – to wszystko rzutuje na sposób działania służb specjalnych. I będzie wydatnie osłabiało możliwości efektywnego działania. Możliwości takie osłabia również atmosfera nagonki, jaką rządzący rozpętali wokół Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zapowiedzią likwidacji CBA już podkopano morale w służbach specjalnych i mundurowych - Biuro, mające swoją historię i dokonania, działa w bardzo trudnych warunkach, które niszczą morale nie tylko tej służby. Rząd wysyła sygnał, że ofensywne działania wobec korupcji i in. przestępczości mogą spowodować problemy indywidualne i strukturalne – co nie skłania do działań ofensywnych. Co więcej, projekt upubliczniony przez rząd zakłada UPOKORZENIE i weryfikację funkcjonariuszy CBA przy przenoszeniu ich do Policji. Nikt w takich warunkach nie będzie chciał się wychylać.
Likwidacja CBA to również cios w morale innych służb, które zostaną obarczone nowymi zadaniami bez przemyślenia jak to wpłynie na ich możliwości operacyjne i działania w całym systemie. Policja, KAS, ABW mają „otrzymać w prezencie” część zadań likwidowanego CBA. Do takiego przejmowania nikomu się nie spieszy. Takie działania to bowiem także osłabienie potencjału w służbach, które mają przejmować zadania Biura. Zostaną one zdestabilizowane, a ich potencjał ulegnie osłabieniu. Niestety morale funkcjonariuszy staje się fatalne, ale nikt się nie przejmuje. Podobna sytuacja, choć z innego powodu, ma miejsce w Służbie Więziennej. W ostatnim czasie media odnotowały kilka bardzo poważnych incydentów w więziennictwie. Funkcjonariusze, poddani nowym wytycznym rządu, zmienili rygory obowiązujące w więzieniach. W imię ideologicznych pomysłów zliberalizowano zasady życia za murem. Zbiega się to w czasie z serią bardzo groźnych ataków na funkcjonariuszy. Jeden z nich był śmiertelny. W sposób oczywisty odkłada się to na nastrojach całego środowiska, bowiem dowodzi, że rząd igra z życiem funkcjonariuszy. Ich poczucie bezpieczeństwa zapewne zostało osłabione.
Głosy o takich samych problemach dochodziły z szeregów Policji. Wysyłanie Policjantów na tzw. pasek (tak mówi się na patrole przy granicy z Białorusią) bez odpowiedniego wyposażenia i trzymanie funkcjonariuszy bez broni osobistej to dowód, że dowódcy, albo rządzący narażali naszych funkcjonariuszy na dodatkowe zagrożenia. Jeśli funkcjonariusz zostaje wysłany na niebezpieczną misją, a jednocześnie rozbrojony przez własnych dowódców i decydentów, w sposób oczywisty podkopuje to poczucie zaufania formacji do władz, a przede wszystkim – naraża funkcjonariuszy na dodatkowe zagrożenia. To igranie z życiem i zdrowiem ludzi.
Do serii bardzo szkodliwych działań należy dołączyć upolitycznienie kwestii bezpieczeństwa państwa, czego najlepszym symbolem jest działanie rządu po zdradzie i ucieczce Tomasza Szmydta na Białoruś. Zdrada człowieka, który pojawił się w reżimowych mediach propagandowych na Białorusi i w Rosji, rozpoczęła w Polsce kampanię kuriozalnych oskarżeń i insynuacji, w których przodował rząd. Władze powołały rządową Komisję, mającą badać wpływ Rosji i Białorusi na Polskę, której prace już zostały włączone w rządową propagandę. Premier Tusk, jego ministrowie i media, zaczęli w tym samym czasie nagonkę na opozycję oskarżając ją o agenturalne powiązania z Rosją. Takie działania to kolejny cios w bezpieczeństwo RP i pokazanie, że nawet sprawy kontrwywiadu i zwalczania obcych służb są dla rządu tylko pożywką partyjną. Skrajnie nieodpowiedzialne zachowania widać również w sektorze zarządzania informacjami niejawnymi. To również zostało poddane logice walki partyjnej. Co chwilę w mediach publikowane są szczegółowe omówienia bazujące – według opisów – na materiałach niejawnych. Zdjęcia takich materiałów pojawiają się w artykułach (!). I nie słychać żadnych informacji o reakcjach służb specjalnych czy prokuratury w tej sprawie, choć to sprzeczne z przepisami dot. ochrony informacji niejawnych. Niestety dziś takie działania są tolerowane, bowiem są elementem walki politycznej. Układają się w spójną całość z narracją rządu i odpowiadają potrzebom PO - materiały niejawne są głównie opisywane jako dowód na domniemane przestępstwa poprzedniego rządu. Rządzący dwukrotnie posunęli się również do działań kadrowych opartych na domniemanych materiałach niejawnych służb specjalnych. Atak na Gen. Jarosława Gromadzińskiego oraz Ambasadora RP przy NATO Tomasza Szatkowskiego prowadzony był z przywoływaniem raportów niejawnych, które miały ponoć ich dyskredytować. Takie argumenty były używane, by dokonać decyzji kadrowych dotyczących obu wysokiej rangi przedstawicieli RP. Sprawa podejścia do materiałów niejawnych obecnego rządu jest szokująca. Bowiem pokazuje, że dla celów stricte partyjnych rząd jest w stanie łamać zasady ochrony informacji niejawnych i włączyć ten sektor – wrażliwy dla państwa polskiego – do walki partyjnej. To cios w bezpieczeństwo Polski oraz naszą wiarygodność, m.in. w oczach sojuszników.
Działania osób odpowiedzialnych obecnie za politykę bezpieczeństwa budzą zdumienie i są groźne. Napędzają niebezpieczne dla Polski tendencje. To układa się w konsekwentną serię, w sposób oczywisty budzi się więc pytanie – mamy do czynienia z groźnym i bardzo niebezpiecznym brakiem profesjonalizmu, czy celową działalnością na szkodę bezpieczeństwa RP?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696267-partyjna-gra-bezpieczenstwem-panstwa