„Pierwszą rzeczą, jaką zrobił Marcin Kierwiński, było odebranie mi ochrony SOP. Bez uprzedzenia, z dnia na dzień, tuż przed świętami Bożego Narodzenia w ubiegłym roku” — powiedziała dla „Super Expressu” sędzia TK, prof. Krystyna Pawłowicz.
„Super Express” zamieścił na swoich łamach zdjęcia prof. Krystyny Pawłowicz w Sopocie na Monciaku, gdzie była obiektem wielkiego zainteresowania znajdujących się tam turystów.
Prof. Pawłowicz wyznała w rozmowie z gazetą, że nieustannie musi się mierzyć z wulgarnymi docinkami rozmaitych osób.
Zdarzają się miłe rozmowy, ale przeważają wulgarne komentarze. Ciągle czuję się zagrożona
— stwierdziła sędzia TK.
Bywa, iż ludzie nawet plują mi pod nogi
— wyznała Krystyna Pawłowicz.
Dziennikarze odpowiedzialni za wczorajszy materiał o Krystynie Pawłowicz w Sopocie stwierdzili jednak, że prócz nieprzyjemnych sytuacji zdarzały się też prośby o zrobienie sobie zdjęcia z sędzią TK czy wymiana uścisków.
W stałym zagrożeniu
Prof. Pawłowicz opisywała przypadki ze swojego życia prywatnego, gdzie - jak twierdzi - boi się wyjść z mieszkania, co ma być pokłosiem jej politycznych konfrontacji ze zwolennikami obecnej koalicji rządzącej.
Najgorzej jest w większych skupiskach ludzi, np. w centrum Warszawy. Jak była ochrona, to się powstrzymywali przed niemiłymi komentarzami, czy nawet wyzwiskami
— wyjawiła.
W zasadzie nigdzie już nie wychodzę. Podjeżdża samochód z Trybunału Konstytucyjnego i wiezie mnie, jak mam załatwić jakąś sprawę, np. do banku
— dodała Pawłowicz.
Objęcie ochroną Krystyny Pawłowicz zostało zatwierdzone decyzją ówczesnego MSWiA Mariusza Kamińskiego, gdyż Ustawa o Służbie Ochrony Państwa umożliwia to w wypadku szczególnej troski o dobro państwa. Funkcjonariusze SOP otoczyli opieką sędzię Pawłowicz po wyroku TK ws. aborcji, który wzbudził w Polsce poważne protesty.
CZYTAJ TEŻ:
maz/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695975-pawlowicz-stracila-ochrone-sop-nigdzie-juz-nie-wychodze