Ale rozczarowanie. Okazuje się, że uroczy pomysł premiera Norwegii Jensa Stoltenberga na wożenie taksówką obywateli, któy wzbudził spore zainteresowanie także w Polsce, był dobrze zaplanowaną ustawką. Jego pasażerowie byli podstawieni.
Jak ujawniła norweska gazeta "Verdens Gang', aż pięciu z czternastu pasażerów zostało wybranych w specjalnym castingu.
Był to po prostu zwykły element kampanii wyborczej premiera, który zabiega o reelekcję. W dodatku dosyć kosztowny dla sztabu Stoltenburga. Na nic ciepłe słówka polityka, który deklarował, że chciał poznać problemy przypadkowo spotkanych Norwegów, ponieważ tylko w taksówce ludzie mówią to, co myślą.
Akcja jest zwykłym elementem kampanii wyborczej Stoltenberga, który stara się o reelekcję.
Wszyscy otrzymali po 500 koron (ok. 65 euro) jako podziękowanie inikt nie musiał płacić za kurs, gdyż premier nie ma licencji na prowadzenie taksówki -
powiedziała agencji AFP Pia Gulbrandsen, rzeczniczka Partii Pracy.
AM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/69587-ustawka-z-taksowka