Znana aktorka Maja Ostaszewska nadal uprawia virtue signalling na granicy polsko-białoruskiej i najwyraźniej nadal nie rozumie sytuacji w tej części Polski. Rozpowszechnia bowiem w mediach społecznościowych relację z apelem tzw. Grupy Granica do premiera Donalda Tuska.
„Grupa Granica” to „szeroki ruch społeczny”, który pojawił się „w reakcji na trwający od lata 2021 roku kryzys na granicy z Białorusią”. Z opisu wynika, że zajmuje się „monitorowaniem sytuacji na granicy polsko-białoruskiej” i „wspieraniem migrantów”, w mediach społecznościowych zajmują się rozpowszechnianiem ckliwych zdjęć i nagrań (często wykonanych po stronie białoruskiej) ze zmarzniętymi stopami migrantów, smutnymi dziećmi czy głodną rodziną dzielącą się „znalezionym w lesie herbatnikiem” lub… rozpuszczającą na przy ognisku śnieg w rondelku, żeby uzyskać wodę.
Kiedy rozpoczął się kryzys na granicy polsko-białoruskiej, a Łukaszenka, niewykluczone, ze przy wsparciu Putina, zaczął zwozić do Europy migrantów z krajów arabskich i afrykańskich, „Grupa Granica” ostro atakowała ówczesny rząd i służby. Teraz, gdy kryzys trwa od prawie trzech lat i znów narasta, dlatego obecne władze starają się - najwyraźniej póki co nie tylko deklaratywnie - kontynuować działania poprzedników, „ruch społeczny” apeluje do premiera Donalda Tuska, choć, trzeba przyznać, w grzeczniejszy sposób niż wcześniej do rządu PiS.
„Alarmują i apelują do premiera Donalda Tuska”
Apel „Grupy Granica” i „Stowarzyszenia Interwencji Prawnej” dotyczący „Strefy Tuska” (sic!) udostępniła w relacji na Instagramie aktorka Maja Ostaszewska. Ta sama, która po śmierci młodego polskiego żołnierza zaatakowanego na granicy przez migranta, przekonywała w mediach społecznościowych, że w sumie to współczuje rodzinie 21-letniego sierż. Mateusza Sitka, ale ogólnie to sama doświadcza hejtu. „Straszne do czego doszliśmy w tym kraju. Straszne, że obecnie rządzący także podsycają nienawistną narrację antyuchodzcza. To co hejterzy piszą mi o osobach w kryzysie uchodźczym nie mieści mi się w głowie…” - napisała na Facebooku.
Tym razem z profilu Mai Ostaszewskiej na Instagramie dowiadujemy się, że:
Strefa buforowa uniemożliwi niesienie pomocy humanitarnej osobom, których zdrowie i życie jest zagrożone. Organizacje niosące tę pomoc i zajmujące się prawami człowieka alarmują i apelują do premiera Donalda Tuska
Strefa nie sprawi, że służby pracujące przy granicy będą lepiej przygotowani do swoich zadań - świadomi zarówno swoich praw, obowiązków, jak i treści Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. „Zakaz przebywania” nie sprawi też, że ludzie przestaną uciekać z krajów ogarniętych konfliktami, kryzysami i biedą, w poszukiwaniu lepszego i bezpiecznego życia
— podkreśla „Grupa Granica” i SIP najwyraźniej nadal nie rozumiejąc albo udając, że nie rozumie - udając w sobie tylko znanym celu - że w tej sytuacji nie chodzi o ludzi „uciekających z krajów ogarniętych konfliktami, kryzysami i biedą w poszukiwaniu lepszego i bezpiecznego życia”.
Konsekwencją wprowadzenia strefy będzie ograniczenie pomocy humanitarnej i medycznej oraz wiedzy obywateli(-lek) o tym, co dzieje się na granicy
— czytamy dalej.
„Najgorsza z możliwych opcji”
„Bezpieczna granica to taka, na której nikt nie ginie”. Na naszej, od początku kryzysu na pograniczu polsko-białoruskim zginęło już ponad 50 osób o których wiemy. Rząd musiał zareagować, na sytuację na granicy, ale wybrał najgorszą z możliwych opcji - zatajenie prawdy - zakaz wstępu
— podkreślono w kolejnym wpisie.
Cóż, dane dotyczące zgonów na granicy zmieniają się regularnie, w zależności od organizacji „pomocowej”, a co więcej - niektórzy byli europosłowie opowiadają mrożące krew w żyłach historie o „masowych grobach”, a potwierdzenia co do rzeczywistej liczby takich przypadków nie ma. Pewne i potwierdzone jest jedno: nie żyje żołnierz, który podczas pełnienia służby został zaatakowany przez migranta dzidą. Bardzo młody mężczyzna, mający przed sobą całe życie. A jednak tę śmierć „Grupa Granica” i podobne organizacje nieustannie próbują relatywizować czy umniejszać, mówiąc, że to któraś z kolei ofiara sytuacji na granicy.
Dalej dowiadujemy się, że „Strefa Tuska zagraża ludzkiemu życiu”, o czym „alarmują” Lekarze bez Granic.
I znowu nikt - ani „Grupa Granica”, ani „Stowarzyszenie Interwencji Prawnej”, ani „Lekarze Bez Granic”, ani nawet sama Maja Ostaszewska - nie dotknie nawet istoty sprawy - tj., że mamy do czynienia z ludźmi celowo ściąganymi do Europy przez wschodnich dyktatorów i zbrodniarzy wojennych, jak również - skoro nasze „pięknoduchy” zgadzają się, że trzeba bronić bezpieczeństwa naszych granic - to w jaki sposób ich bronić? I kto pomoże tym wszystkim ludziom, skoro mielibyśmy ich przyjąć? Publikowanie ckliwych postów i nakładek na zdjęcia to jedno, rzeczywistość to drugie. A co do premiera Donalda Tuska, którego nazwiskiem „Grupa Granica” była łaskawa nazwać strefę buforową - ciekawe jak ugasi pożar w kolejnej grupie społecznej, którą oszukał. Obecnemu szefowi rządu też w opozycji łatwo było opowiadać ckliwe historie, a gdy przyszło wziąć za coś odpowiedzialność, to są może i uśmiechnięte, ale jednak pushbacki.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/Instagram
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695570-ostaszewska-i-grupa-granica-strefa-tuska-zagraza-zyciu