Pan Mastalerek doskonale czuje się w każdych mediach. W Telewizji Republika zgani „pisowskich aparatczyków”, w TVN24 ponarzeka na Jarosława Kaczyńskiego. Czy coś z tego wynika? Niewiele, ale ważne, by jego nazwisko pokazywało się w mediach regularnie. Skutek żaden, ale Zjednoczonej Prawicy szkodzi.
Oczywiście, pan Mastalerek to bardzo inteligentny i sprawny spin doktor, ale jest jak zupa pomidorowa, która zasadniczo smakuje wszystkim, ale po jej zjedzeniu trzeba rozglądnąć się za drugim daniem. Sam Mastalerek nie zaprzecza, gdy jest pytany o start w wyborach prezydenckich: „Może w grudniu lub styczniu zadecyduję” - stwierdził znudzony „dociekaniem” Moniki Olejnik. Generalnie w tych mediach czuje się on najlepiej. Branża dziennikarska wie od lat, że w jeśli w jakimś paszkwilu o PiS w mediach z Czerskiej, Wiertniczej lub Domaniewskiej jest jakieś ziarno prawdy, to wiadomo, że zasadził je Mastalerek. To ”ziarno prawdy” jest często spekulacją i złośliwością Mastalerka. Dlaczego? Bo to człowiek głęboko „zraniony”. Odstawiony od Prawa i Sprawiedliwości długo nie mógł znaleźć sobie swojego miejsca - godnego, jego zdaniem. Dlaczego go odstawiono? Bo nie można było liczyć na jego lojalność - słyszymy od ważnych ludzi w obozie Zjednoczonej Prawicy. To dlatego Mastalerek łaja, śmieszy, tumani i przestrasza. Nigdy nie zrezygnuje z wbicia szpili w prezesa Jarosława Kaczyńskiego, a wszelkie problemy widzi tylko w tym obozie. Dziś, w telewizji Republika przedrzeźniał Jarosława Kaczyńskiego, strojąc osobliwe miny.
Te grymasy stały się jego znakiem rozpoznawczym, kilka dni temu opublikowano inne jego zachowanie z dziwną mimiką.
Teraz Mastalerek „wykrył” kolejny spisek. Tym razem aktyw partyjny PiS wydał wyborczy wyrok śmierci na prezydenckiego kandydata do Parlamentu Europejskiego - Wojciecha Kolarskiego. Oskarżył więc pisowców o działanie na niekorzyść Kolarskiego. Prawda jest taka, że minister Kolarski, pomimo wielu swoich zasług i profesjonalizmowi, był kandydatem bezbarwnym, bardzo spłaszczonym i nawet osobiste wsparcie Prezydenta Andrzeja Dudy nie pomogło mu wygrać z konkurencją. Mastalerek uważa, że za tą porażką stoi partyjny aparat Prawa i Sprawiedliwości. Brednia? Nic na to nie poradzimy, pan Marcin w nią święcie wierzy. Strach pomyśleć, kogo obarczy odpowiedzialnością, jeśli wystartuje ze swoją kampanią wyborczą i sromotnie ją przegra?
Nikt nie będzie meblował kancelarii pana prezydenta, to oczywiste, ale pan Mastalerek zawsze gra tylko na siebie. KAŻDY dla kogo pracuje musi o tym wiedzieć i mieć się na baczności.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695432-kilka-slow-o-marcinie-mastalerku