Najpierw zachwyt „Zieloną granicą” i współczucie dla kobiet, dzieci, inżynierów i kota z Afganistanu. Potem wezwania, aby bronić granicę przed naporem agresywnych imigrantów nasyłanych przez Putina i Łukaszenkę. A teraz ton znowu się zmienia i słychać tony miłe uszom Agnieszki Holland i Janiny Ochojskiej. W świecie polskiego lib-leftu powraca atmosfera spod znaku „imigranci mile widziani”.
Zdyscyplinowani, najbardziej świadomi wyznawcy poglądów liberalnych i lewicowych wiedzą, że wolta Donalda Tuska w sprawie imigracji i obrony granicy była konieczną mądrością etapu. Tusk w czasie trzech kampanii wyborczych musiał mówić w sprawie imigrantów niemalże jak skinhead. Większość Polaków nie dorosła i prędko nie dorośnie do właściwego rozumienia praw człowieka. Dlatego przed wyborami trzeba…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695406-imigranci-znow-mile-widziani