Mimo iż zapewne ma dziś mniej powodów do protestowania, gdyż w końcu nastała uśmiechnięta Polska, Maja Ostaszewska dalej angażuje się „społecznie”, również w sprawy, których istoty nie rozumie. Wypowiadając się (wpis na Facebooku - przyp. red.) na temat śmierci żołnierza zaatakowanego przez migranta nadal nazywa ludzi ściąganych na granicę przez Łukaszenkę i Putina „osobami w kryzysie uchodźczym” i ubolewa nad… „hejtem”, którego doświadcza w ostatnim czasie. „Straszne do czego doszliśmy w tym kraju. Straszne, że obecnie rządzący także podsycają nienawistną narrację antyuchodzczą” - napisała aktorka.
Kiedy polskie media obiegła wieść o śmierci 21-letniego szeregowego Mateusza Sitka, który - broniąc polskiej granicy - został zaatakowany przez migranta, wielu zastanawiało się zapewne, co o sytuacji na granicy z Białorusią sądzą dziś artyści, celebryci, politycy, aktywiści i inni, którzy od jesieni 2021 r. uprawiali bądź nadal uprawiają virtue signalling.
Na „hejt”, którego doświadczyła po tym, jak obrzuciła bluzgami i wyzwiskami żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej, żaliła się już Barbara Kurdej-Szatan.
CZYTAJ TAKŻE:
Ostaszewska: Straszne, do czego doszliśmy w tym kraju”
Teraz czas przyszedł na inną „zaangażowaną” aktorkę Maję Ostaszewską, która w latach 2015-2023 uczestniczyła w niemal każdym proteście przeciwko niemal wszystkim działaniom rządzącego wówczas PiS. „Broniła” konstytucji, kobiet, nauczycieli, uchodźców i migrantów z unijnego rozdzielnika, a nawet karpi czy dzików. Kiedy w sierpniu 2021 r. Łukaszenka rozpoczął hybrydowy atak na polską granicę, sprowadzając tam migrantów, aktorka nie wahała się ani chwili i ruszyła na „pomoc”, polegającą m.in. na chodzeniu po lesie z dziecięcym bucikiem.
Ostaszewska i inni niezwykle „wrażliwi” (trudno powiedzieć, czy przypadkiem nie najbardziej na własnym punkcie) artyści nie zrozumieli nic nawet wówczas, gdy do Polski przybyli prawdziwi uchodźcy. Mało tego, nawet wówczas, gdy okazało się, że nowy rząd utworzony przez Donalda Tuska zamierza kontynuować (przynajmniej deklaratywnie) działania poprzedników. Okazuje się, że nasze „pięknoduchy” relatywizują nawet śmierć 21-letniego polskiego żołnierza zaatakowanego przez migranta.
Bezpieczna granica to taka, na której nikt nie umiera. Wiadomość o tragicznej śmierci ugodzonego nożem młodego sierżanta Wojska Polskiego dotarła do mnie, kiedy występowałam z teatrem w Atenach. Wiadomość straszna, wstrząsająca. Składam wyrazy współczucia i kondolencje rodzinie i bliskim zamordowanego. Mam nadzieję, że oprawca zostanie schwytany i osądzony. Dla mnie i wszystkich, którzy działają na Podlasiu niosąc pomoc humanitarną, każda śmierć będąca owocem kryzysu z jakim mamy tam do czynienia jest tragedią
— napisała kilka dni temu na Facebooku.
Przeraża mnie fala hejterskiej, nienawistnej narracji wobec wszystkich osób uciekających przed wojnami, torturami, ubóstwem. Wobec tych, którzy nosa pomoc humanitarną i upominają się o przestrzeganie praw człowieka. Jako obywatelka tego kraju upominam się o mądrą i bezpieczną politykę obrony granic. Gdzie będzie przestrzegane prawo, gdzie służby będą miały jasne wytyczne w zgodzie z Polską Konstytucją, Konwencją Genewską. Chaos jaki panuje na granicy, przemoc jest wynikiem bałaganu, za który odpowiada polski rząd.Tam gdzie panuje bezprawie, zawsze pojawia się przemoc. I jak zawsze powtórzę: bezpieczeństwo nie wyklucza humanitaryzmu. Bądźmy mądrzy. Bądźmy świadomi kto za co odpowiada…
— przekonywała aktorka na swoim oficjalnym facebookowym profilu, później udostępniając wpis na profilu prywatnym. Okraszony takim oto wstępem:
Mój oficjalny post w sprawie śmierci zabitego młodego żołnierza. Od tej tragicznej informacji dostaje niewyobrażalny hejt. Codziennie usuwam dziesiątki groźby śmierci, pogróżki, obwinianie. Chamstwo i agresja niewyobrażalne. Straszne do czego doszliśmy w tym kraju. Straszne, że obecnie rządzący także podsycają nienawistną narrację antyuchodzcza. To co hejterzy piszą mi o osobach w kryzysie uchodźczym nie mieści mi się w głowie…
Wielu osobom nie mieści się w głowie, że „wrażliwi” artyści najbardziej wrażliwi okazują się zwykle na własnym punkcie i że w momencie, gdy tak dużo już wiemy o sytuacji na granicy, nadal istnieją ludzie - w tym osoby publiczne, mogące stanowić dla dużej części Polaków wzór czy autorytet - które świadomie bądź nie mijają się z prawdą, nazywając ludzi ściąganych do Europy przez dwóch satrapów ze Wschodu „uchodźcami”.
Ostaszewska „nie ma za co przepraszać”
Do kwestii granicy polsko-białoruskiej Maja Ostaszewska w podobnym tonie odniosła się także dziś, podczas protestu filmowców przed Sejmem. Została zapytana przez dziennikarza TV Republika, czy przeprosi żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Najpierw wymijająco stwierdziła, że dziennikarz ją „atakuje”, następnie dodała:
Nie mam za co przepraszać. Oczywiście bardzo współczuję rodzinie zamordowanego żołnierza, tyle mam do powiedzenia. Napisałam to, powiedziałam to publicznie.
Nie zrobiłam nic złego strażnikom granicznym. Nie brałam udziału w hejcie, nie posunęłam się do żadnych wyzwisk, proszę mnie nie atakować. Bardzo współczuję rodzinie zamordowanego, jest to oczywiste. Przykro mi, że coś tak tragicznego się wydarzyło. Jest mi przykro, że na granicy panuje taki chaos
— stwierdziła.
Przekonywała także, że na granicy są również matki z dziećmi oraz nieletnie dziewczyny z Somalii. Używała tych samych argumentów, co we wpisie na FB:
To jest grupa bardzo zróżnicowana, ludzie przybywający z różnych krajów i to oczywiste, że w takiej grupie zawsze może znaleźć się ktoś niebezpieczny.
Dopytywana, czy dziś uważa, że należy bronić granic i nie wpuszczać nielegalnych migrantów, odparła:
Proszę pana, proszę dać mi już święty spokój.
Aktorka sama potwierdziła, że nie rozumie, co dzieje się na granicy. Nikt bowiem nie zaprzecza, że w grupie migrantów są matki z dziećmi. Owszem, są. Choć nieliczne, to są i będą, ponieważ służą wschodnim reżimom do pokazywania Polski jako kraju bezdusznych rasistów „wywożących dzieci do lasu”. To po pierwsze. Po drugie: sama zauważa, że w grupie są osoby z różnych krajów, że „to grupa bardzo zróżnicowana, czy zatem można nazywać ich wszystkich „uchodźcami”? „Przykre jest również relatywizowanie śmierci młodego żołnierza zaatakowanego przez migranta, ale ludziom z reguły trudno przyznać się do błędu czy pomyłki. Jak widać, nawet „oświeconym” i „wrażliwym” aktorom.
aja/Facebook, Youtube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695062-ostaszewska-po-smierci-zolnierza-zali-sie-na-hejt