Marcin Kierwiński, do niedawna szef MSWiA, obecnie świeżo upieczony europoseł, którego kampania w Warszawie i okolicach wyglądała na wartą grube miliony, został zapytany w Radiu Zet o kiepskie wyniki Trzeciej Drogi i Lewicy w wyborach do PE. Odpowiedział, że „to jasny sygnał od wyborców, że niezbędne są dalsze rozliczenia”:
„Kwestionowanie rozliczeń to nie jest dobry kierunek, a atmosfera różnic wewnątrz koalicji nie sprzyja całej koalicji i nie sprzyja również naszym koalicjantom”.
Podkreślił, że „wyborcy demokratycznej części sceny politycznej bardzo mocno liczą na jedność, zdecydowanie i determinację w rozliczeniu PiS”.
Niektóre głosy z ostatnich tygodni, że same rozliczenia nie wystarczą – oczywiście. Trzeba i dokonać rozliczenia i mieć wizję. Nie powinniśmy się różnić w koalicji w tym zakresie -
— dodał. Za zapytany, czy PO grozi „bunt przystawek”, odpowiedział:
Nie boimy się. Liczymy na rozsądek i dobrą współpracę.
Kto umie czytać, też wszystko już rozumie. Platforma Obywatelska przemawia do Trzeciej Drogi Lewicy dokładnie takim językiem, jakim Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przemawiała do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego oraz Stronnictwa Demokratycznego. „Jedność” oznacza tu „posłuszeństwo”, a „liczenie na rozsądek i dobrą współpracę” jest ledwie zawoalowaną groźbę skierowaną do współtowarzyszy z koalicji.
Do tego potężna dawka cynizmu: rzekomo „jasny sygnał od wyborców, że niezbędne są dalsze rozliczenia” dotyczy wyłącznie Platformy, która na ostrym, brutalnym kursie zyskuje, ale kosztem swoich koalicjantów. Jednocześnie odmawia PSL-owi jakiegokolwiek pola manewru. Kierwiński ujmuje to tak:
Lider PSL to „porządny człowiek i na pewno nigdy nie pomyślałby o tym, by cokolwiek robić z ludźmi tak skompromitowanymi, jak Sasin”.
To jasny komunikat: jakakolwiek próba politycznego manewru ze strony PSL-u spotka się z ostrą akcją represyjną, medialną a może i neo-prokuratorską, ze strony partii rządzącej.
Najważniejszym wynikiem wyborów europejskich jest podminowanie koalicji 13 grudnia. Mniejsze partie zmierzają ku ścianie, i albo coś zrobią, albo utoną. Co ważne, muszą coś zrobić szybko, bo inaczej wyborcy po prostu przyzwyczają się, że na scenie politycznej są PO, PiS i Konfederacja, i nic więcej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695003-po-mowi-do-trzeciej-drogi-tak-samo-jak-pzpr-do-zsl-i-sd