Piszę do Pana, panie premierze Władysławie Kosiniak-Kamyszu, bo przynajmniej od czterech dni nie wygląda Pan dobrze. Wiecznie zamyślony, z przygnębieniem na twarzy i doprawdy wyraźnie wypisanym poczuciem przytłoczenia. Pańska mimika może zanadto miała charakter przepraszalno-błagalny, co słabo pasowało do szefa resortu obrony, ale ostatnio zdaje się Pan mieć w oczach… wyrzuty sumienia?
Podczas Pańskiego pierwszego uczestnictwa w rządzie otrzymał Pan od Tuska trudne zadanie podniesienia wieku emerytalnego, sygnowania rosnącego wśród Polaków bezrobocia i społecznej frustracji z powodu złych warunków materialnych. Mimo wszystko władzę mieliście ogromną - z prezydentem, rządem i sprzyjającym rozrośniętym establishmentem. Tym razem będzie (już jest!) inaczej - bo nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, a i historia przyśpieszyła, rzeczywistość stwardniała a i Pański polityczny patron - Donald Tusk - nie jest już tamtym politykiem lecz bywalcem europejskich salonów z powiazaniami i nadziejami na kolejne przepastne gabinety w Europie. Ale też podwyższenie kobietom wieku emerytalnego nie jest - mimo wszystkich konsekwencji - tak dramatyczne jak błędy w kierowaniu obroną narodową podczas wojny hybrydowej. Od kilku dni cała Polska żyje wizerunkiem młodego żołnierza polskiego, Mateusza Sitka, który poległ - w XXI wieku! - od dzidy jakiegoś dzikusa, martwimy się także o zatrzymanych mundurowych, którzy oddawali strzały ostrzegawcze w stronę nacierających prowokatorów Łukaszenki. Pan nie sprostał swojemu zadaniu, zawiódł Pan wojsko swoimi błędami a resztę społeczeństwa swoim milczeniem o sytuacji na granicy.
Nie jest to do końca Pana wina - namieszał tu i Adam Bodnar, i Donald Tusk trzymający ministrów w twardym gorsecie swojego topornego zarządzania.
Myślę, że powoli do Pana, panie premierze Kosiniak-Kamysz, dociera ciężar tej sytuacji. Donald Tusk wytrzymał kartonowość swego rządu nawet gdy ciało śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego leżało w rosyjskim błocie, ale Pan - jak wierzę - nie jest aż takim cynikiem, któremu śmierć ludzi z powodu niekompetencji w Pana resorcie byłaby obojętna. Proszę nie spać teraz spokojnie - będzie coraz gorzej. Ani Tusk Panu nie odpuści, ani nikt nie wesprze resortu obrony we wspieraniu żołnierzy - to Wasze zadanie. Wobec tak okazanej słabości nie popuści też reżim białoruski i na granicy nie będzie już tak łatwo. Armia Panu zapamięta błędy bardziej niż emeryci swoją biedę w poprzedniej dekadzie. Koledzy w rządzie myślą tylko o zabezpieczeniu własnej pozycji i ewakuacji - Kierwiński i Sienkiewicz już uciekli, Bodnar pożongluje przepisami tak, by umyć ręce od sprawy granicy, Paweł Zalewski już udaje, że nie zna tematu zaś Szymon Hołownia zajmuje się aplikacją o Konstytucji i odblaskami z logiem sejmu. Presja win i błędów będzie nad Panem rosła i rosła a pomocnej ręki nikt z koalicji nie wyciągnie. Pozostanie Pan sam na sam ze swoimi błędami i rosnącymi rachunkami za feralne zaprzysiężenie 13 grudnia. Złych dat w polskiej historii nie warto lekceważyć.
ZOBACZ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694991-czy-pan-wytrzyma-te-presje-panie-premierze-kosiniak-kamysz