Kto - mimo dalszego miejsca na liście - uzyskał wysoki wynik i mandat, a kogo w Parlamencie Europejskim już nie zobaczymy, mimo wielu kadencji w Strasburgu i Brukseli? Specjalnie dla Państwa zebraliśmy największe niespodzianki wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Eurowybory 2024 to nie tylko 11 mln 829 725 oddanych głosów i frekwencja na poziomie 40,65 proc. To także wiele zaskoczeń i niespodzianek, jak chociażby „wymiana pokoleniowa” najwyraźniej widoczna chyba w PiS, ale dostrzegalna również w innych ugrupowaniach; a także - wysoki wynik Konfederacji, która w 2019 r. nie wprowadziła do PE żadnego posła, a tym razem zdobyła w sumie 6 mandatów.
Z Brukselą i Strasburgiem żegnają się również tak doświadczeni europosłowie, jak Jacek Saryusz-Wolski, Karol Karski, Ryszard Czarnecki czy Róża Thun, a także startujący z list Lewicy byli premierzy Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz.
Wszystko o eurowyborach 2024. SPRAWDŹ
„Wymiana pokoleniowa” w PiS
W oczy rzuca się szczególnie reprezentacja, którą do Parlamentu Europejskiego wyśle Prawo i Sprawiedliwość. W Brukseli i Strasburgu nie zobaczymy już Karola Karskiego, Ryszarda Czarneckiego, Anny Fotygi, Jacka Saryusz-Wolskiego, Beaty Kempy czy Witolda Waszczykowskiego.
Mamy za to sporo nowych twarzy, często z pokolenia 30-40-latków: Tobiasz Bocheński, Jacek Ozdoba, Piotr Müller. Jeszcze wczoraj po podaniu wyników exit poll, Bocheński startujący z drugiego miejsca warszawskiej listy wyprzedzał „jedynkę” Małgorzatę Gosiewską. Ostatecznie oboje zdobyli mandaty, a różnica głosów jest dość niewielka.
Ciekawą sytuację udało się odnotować np. w przypadku Jacka Ozdoby, na co zwrócił uwagę europoseł Patryk Jaki, który wywalczył II kadencję w PE:
Bardzo się cieszę, że do PE jedzie ze mną przyjaciel Jacek Ozdoba, który mandat zdobył z… 5 miejsca.
Były wiceminister klimatu i środowiska przyznał w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że jest „pozytywnie zaskoczony” swoim wyborczym wynikiem, ponieważ piąte miejsce na liście raczej nie dawało zbyt wielu szans.
Z podobnie interesującą sytuacją mamy do czynienia w przypadku byłego rzecznika rządu Mateusza Morawieckiego.
Piotr Müller, który startował do europarlamentu z okręgu pomorskiego, w niedzielnych wyborach uzyskał lepszy wynik niż wieloletnia eurodeputowana Anna Fotyga, która startowała z pierwszego miejsca z list PiS. Müller oraz Janusz Lewandowski i Magdalena Adamowicz z KO dostali się do PE.
Z danych PKW wynika, że najwięcej głosów w okręgu pomorskim zdobyła Magdalena Adamowicz z Koalicji Obywatelskiej. Zagłosowało na nią 204 207 wyborców, czyli 27,47 proc. Pięć lat temu w wyborach do PE, Adamowicz zdobyła 199 591 głosów.
W tegorocznych wyborach poza Adamowicz do Parlamentu Europejskiego dostał się również wieloletni eurodeputowany Janusz Lewandowski, który uzyskał 133 444 głosów, czyli 17,95 proc. W poprzednich wyborach Lewandowskiego poparło niecałe 121 tys. osób.
Trzecią osobą, która będzie reprezentowała okręg nr 1 w PE będzie Piotr Müller. Były rzecznik rządu startujący z list PiS z czwartego miejsca, wyprzedził m.in. Annę Fotygę, Jarosława Sellina czy Kazimierza Smolińskiego.
Na Müllera głos oddało 62 330 wyborców, czyli 8,38 proc. Z kolei na wieloletnią eurodeputowaną Annę Fotygę, która była „jedynką” na liście PiS, głos oddało 57 647 osób, czyli 7,75 proc. Były rzecznik rządu startował w wyborach z 4. miejsca.
Druzgocąca porażka Thun
W okręgu nr 12 obejmującym Dolny Śląsk i Opolszczyznę mandat w wyborach do PE uzyskali: Bogdan Zdrojewski i Andrzej Buła z KO, Michał Dworczyk i Anna Zalewska z PiS, Stanisław Tyszka z Konfederacji i Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Mandatu nie uzyskała Róża Thun z Trzeciej Drogi.
Najlepszy wynik w regionie uzyskał Zdrojewski, na którego zagłosowało 310 544 wyborców, co przełożyło się na 27,11 proc. głosów w okręgu. Mandat z KO zdobył też Andrzej Buła, dotychczasowy marszałek województwa opolskiego. Oddało na niego głos 65 967 wyborców, co oznacza 5,76 proc. głosów w okręgu. Dotychczasowy europoseł Jarosław Duda ponownie nie uzyskał mandatu.
W okręgu nr 12 Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi do Parlamentu Europejskiego dwoje przedstawicieli. Najlepszy wynik osiągnął Michał Dworczyk, na którego zagłosowało 123 908 wyborców - 10,82 proc. wszystkich oddanych głosów. Na drugą kadencję wybrano Annę Zalewską, na którą oddano 108 305 głosów, czyli 9,45 proc. w regionie. Mandatu nie uzyskała dotychczasowa europoseł Beata Kempa.
Jednym z sześciu europosłów Konfederacji będzie kandydujący z Dolnego Śląska i Opolszczyzny Stanisław Tyszka. Zdobył on 78 954 głosów, czyli 6,89 proc. oddanych w regionie. W poprzedniej kadencji europarlamentu jego partia nie posiadała reprezentacji.
Jednym z trzech europarlamentarzystów Lewicy będzie kandydujący z okręgu nr 12 Krzysztof Śmiszek. Uzyskał on 70 363 głosów, co przekłada się na 6,14 proc. głosów oddanych w regionie. W poprzedniej kadencji kandydaci Lewicy kandydowali z innego komitetu.
Mandatu nie uzyskała m.in. Róża Thun, która była europarlamentarzystką od 2009 roku. Polityk wcześniej związana była z Koalicją Obywatelską, obecnie kandydowała jako „jedynka” Trzeciej Drogi. Zagłosowało na nią 14 202 wyborców, czyli 1,24 proc. Dla porównania: w 2019 r. Róża Thun zdobyła 221 279 głosów, czyli 12,71 proc.!
Jeżeli chodzi o ugrupowania tworzące obecną koalicję rządzącą, to z Brukselą pożegnali się także tacy kandydaci Lewicy, jak byli premierzy: Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz. Obaj politycy startowali z pierwszych miejsc.
Konfederacja na podium, słabe wyniki Trzeciej Drogi i Lewicy
Mimo że wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce wygrała Koalicja Obywatelska (po raz pierwszy od prawie dekady partii Donalda Tuska udało się pokonać Prawo i Sprawiedliwość), to w wielu krajach widać wyraźnie skręt w prawo. Po części także w Polsce.
Konfederacja, która w 2019 r. nie wprowadziła do Sejmu żadnego reprezentanta, tym razem zdobyła 6 mandatów, wyprzedzając Trzecią Drogę i Lewicę. Zwłaszcza w przypadku tego pierwszego komitetu można mówić o zaskoczeniu i to zapewne nieprzyjemnym dla jego liderów. W końcu Trzecia Droga zadziwiła wszystkich w październiku 2023 r. Zarówno blok Hołowni i Kosiniaka-Kamysza, jak i Lewica, straciły po jednej trzeciej wyborców na rzecz KO. Od Trzeciej Drogi część elektoratu odpłynęło również do… Konfederacji.
Jeśli jednocześnie spojrzeć na te wyniki głosowania wyprzedzająco, jak na wyniki sejmowe, to aktualna koalicja rządząca – PO, PSL, Hołownia i Lewica - nie ma już większości parlamentarnej. Oczywiście dobrze byłoby gdybyśmy wygrali, ale jeśli przeliczymy to poparcie na efektywne głosy w Sejmie, to oznaczałoby to zmianę dotychczasowego rządu
— zauważył w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł-elekt Piotr Müller.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694936-sukcesy-porazki-i-najwieksze-niespodzianki-eurowyborow