„To, co robią żołnierze, jest legalne, a to, co robią migranci – nielegalne. Ale dzisiaj, w rozumieniu państwa polskiego, jest odwrócenie ról” - powiedział Marek Formela, redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce.
Oprócz Marka Formeli, gośćmi Michała Karnowskiego byli: Marzena Nykiel (redaktor naczelna wPolityce.pl) oraz Jacek Łęski (dziennikarz telewizyjny, dziennikarz śledczy). Tematem rozmowy była śmierć polskiego żołnierza ranionego przez migranta na granicy polsko-białoruskiej oraz wcześniejsze zatrzymanie trzech polskich mundurowych za oddanie strzału ostrzegawczego. Czy obecnie jesteśmy w stanie przywrócić morale w wojsku?
Przypomnijmy sobie, jaka była chronologia zdarzeń. Najpierw aresztowano ludzi, którzy w obronie granic oddali strzały. Dopiero po tamtym fakcie, który na pewno szeroko rozszedł się wśród funkcjonariuszy i obrońców granic, doszło do kolejnej siłowej próby przejścia przez granicę i zranienia żołnierza tym strasznym narzędziem, bo to była jakaś taka specjalnie przygotowana dzida z nożem na końcu. To pokazuje, że żołnierze sparaliżowani prawdopodobnie, rozbrojeni wręcz przez rządzących, nieuzbrojeni w taką pewność: „tak, macie za wszelką cenę bronić granic, macie do tego wszelkie środki dostępne wam, zgodnie z przeszkoleniem, wyszkoleniem i decyzjami dowódców”. Widocznie, tak obezwładnieni. stali się po prostu ofiarami tych migrantów
— oceniła Marzena Nykiel.
Przypomnijmy sobie, że kiedy kilka lat temu miał miejsce ten wielki szturm na granice, to były znacznie większe grupy, jeszcze bardziej uzbrojone, to był taki naprawdę wręcz zdziczały szturm. Nie było żadnych ofiar, mimo że żołnierze bardzo mocno bronili granic. A to dlatego, że oni mieli wsparcie. Wiedzieli, że stoją za nimi dowódcy, cały aparat państwa. Że państwo polskie jest silne, scalone, bezpieczne również dlatego, że jest jednomyślnie. I że jest też to poparcie Polaków, mimo że atakowano ich bardzo mocno i próbowano, też w ramach tej wojny hybrydowej, osłabić ich dobre imię, wręcz znieważano ich
— zwróciła uwagę.
Aparat państwa był silny, rząd był w tej sprawie jednomyślny
— podkreśliła redaktor naczelna wPolityce.pl.
Łęski: Stworzono atmosferę, w której obrona granicy jest czymś podejrzanym
Słowa czy czyny – co oceniamy? Czyny są takie, że stworzono atmosferę, w której obrona granicy jest czymś podejrzanym. Od wielu miesięcy tak było, teraz zbieramy owoce tego. Od wielu miesięcy była mowa o tym, że żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej mają tam humanitaryzm wykazywać głównie. Granica musi być szczelna, ale przecież nie możemy zatrzymywać ludzi
— powiedział z kolei Jacek Łęski.
To był jakiś stek głupot, który powodował, że ci ludzie na granicy też nie mieli pewności tego, co mają robić. Mają strzec granicy, ale jednocześnie być humanitarni wobec tych, którzy ją przekraczają. Czyli co? Mają ich zatrzymywać czy nie? Mogą ich wypchnąć na drugą stronę czy nie?
— zwrócił uwagę.
Ta sprawa została postawiona w taki sposób, że oni mają prawo mieć wątpliwości różnego rodzaju. Żołnierz, który nie wie dokładnie, co ma robić, na co może sobie pozwolić i jakie tak naprawdę jest jego zadanie, jest w dużo gorszej sytuacji niż żołnierz, za którym jednoznacznie stoi państwo i mówi: tak, masz nas bronić, jeżeli będą jakiekolwiek komplikacje, problemy, to my stoimy za tobą i masz się tego nie bać, po to tam jesteś. Nie da się prowadzić polityki takiej, jak ta, którą widzimy na południu Europy: „no zobaczymy, musimy ich przyjmować, przecież to są ludzie”
— podkreślił.
Tyle że w tym przypadku mamy po drugiej stronie to, co dziś Tusk mówi – zorganizowane bardzo dobrze grupy młodych mężczyzn, którzy są przygotowani i wysłani po to, żeby sforsować polską granicę. I oni to publicznie już przyznają
— wskazał Łęski.
Ale jednocześnie ta polityka, która jest pokazywana w faktach – jeżeli się aresztuje żołnierzy, którzy mieli czelność ostrzeliwać, to jaki to jest sygnał dla całego wojska? Jednoznaczny i bardzo czytelny: „Nie przekraczajcie pewnych granic, nie przesadzajcie, a w razie czego może lepiej ucieknijcie”. To jest taki sygnał
— dodał dziennikarz śledczy.
Formela: To zmuszenie państwa do abdykacji
Polski żołnierz poległ, broniąc polskiej granicy. Poległ, wykonując obowiązek konstytucyjny, zapisany w art. 26. Wykonywał tylko i aż obowiązek konstytucyjny, a przypadki pozostałych żołnierzy, których zatrzymano, o czym Marzena powiedziała, ci żołnierze zostali z tego samego powodu ukarani
— podkreślił Marek Formela.
Pytanie o to, czy bardziej legalna jest obrona własnego państwa, własnej granicy, czy raczej atakowanie tego państwa z zewnątrz. Czy za legalną obronę swojego państwa państwo polskie traktuje swoich żołnierzy jako łamiących prawo, a nielegalni intruzi są przyjmowani legalnie, ponieważ unosi się nad nami duch jakiegoś niesklasyfikowanego humanitaryzmu, który zmusza państwa do abdykacji w tak ważnym fragmencie polityk wewnętrznych
— wskazał redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”.
Rozmawiałem w różnych miejscach w Europie, dlaczego ta granica nie jest szczelna. I w zasadzie, jeśli sprowadzić to wszystko do prostych rozwiązań: prawem człowieka jest przekroczeniem granicy tam, gdzie chce. W związku z tym zabranianie ludziom przekraczania granicy jest łamaniem praw człowieka
— stwierdził Jacek Łęski.
Nykiel: Każde przesuwanie granic działa na niekorzyść
Prowadzący zapytał o związek przyczynowo-skutkowy między zatrzymaniem żołnierzy za strzał ostrzegawczy a tragiczną śmiercią innego wojskowego dwa miesiące później.
Na to właśnie próbowałam wskazać w mojej pierwszej wypowiedzi, przedstawiając tę chronologię zdarzeń. Bo to się właśnie jedno po drugim zdarzyło. W marcu miała miejsce sytuacja z tymi wystrzałami, rzekomo bezprawnie oddanymi, i z aresztowaniem tamtych żołnierzy, a ta sytuacja miała miejsce dwa miesiące później. To znaczy, że oni zostali zablokowani w tej działalności, obezwładnieni. To jest bardzo spójna sprawa
— powiedziała Marzena Nykiel.
A jeśli chodzi o obronę granic, to przypomnijmy sobie, dlaczego były szef Frontexu zrezygnował ze stanowiska. Ano właśnie dlatego, że jakaś grupa aktywistów napisała raport, po którym on, aby mógł zastosować te wytyczne w swojej pracy jako organizacji, która ma strzec granic Unii Europejskiej, musiałby właściwie przestać pełnić powierzone mu zadania. Stąd zrezygnował, bo tam to prawo do przemieszczania się było prawem człowieka
— zaznaczyła.
Generalnie w życiu każde przesuwanie granic działa na niekorzyść. Czy to w rozwoju osobistym, czy to w wychowaniu dzieci, czy to w działalności jakichkolwiek struktur. To wszystko ma działać na rzecz rozmontowania państwa. My jesteśmy dzisiaj państwem osłabianym również wewnętrznie
— oceniła redaktor naczelna portalu wPolityce.pl.
Myślę, że pan prezydent powinien przyjąć tę logikę i konsekwentnie domagać się dymisji Kosiniaka-Kamysza, Bodnara, Tuska, całej tej ekipy odpowiedzialnej za to wszystko, co się w tej chwili dzieje. Dobre wystąpienie, czyny muszą mieć swoje konsekwencje. Jeżeli zawaliliście, doprowadziliście do sytuacji, w której jest chaos na granicy, w której ludzie tam giną – bo wcześniej polscy żołnierze tam nie ginęli – to ponieście za to odpowiedzialność. I tutaj prezydent powinien być twardy, a nie miękki
— wskazał Jacek Łęski.
To, co robią żołnierze, jest legalne, a to, co robią migranci – nielegalne. Ale dzisiaj, w rozumieniu państwa polskiego, jest odwrócenie ról. Kodeks karny mówi wyraźnie, że nielegalne przekroczenie granicy, przestępstwem, przymusem, groźbą, jest czynem przez państwo polskie penalizowanym. Tymczasem my zajmujemy się polskimi żołnierzami i funkcjonariuszami Straży Granicznej, którzy wykonują obowiązki wynikające z przepisów polskiego prawa. Ta próba odwrócenia ról, którą próbuje implementować wyobraźni społecznej Donald Tusk, moim zdaniem będzie bezskuteczna. Ona wynika z lęku, ten lęk wczoraj został przez niego sformułowany, kiedy mówił o „niepokoju i gniewie ludzi”. Jedyne, co Donalda Tuska interesuje, to publiczny odbiór jego rządu, jego poczynań. I tylko w tej perspektywie dokonuje tych zmian. Ma nadzieję, ze rzucając na żer tłumu przypadkowego prokuratora, uwolni od odpowiedzialności siebie i swoich najbliższych współpracowników. To jest wielka mistyfikacja i tchórzostwo
— powiedział Marek Formela.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694678-salon-dziennikarski-o-smierci-polskiego-zolnierza