Powodem skierowania wniosku o odwołanie zastępcy PG ds. wojskowych Tomasza Janeczka była całkowita utrata zaufania wynikająca z dotychczasowego sposobu wykonywania obowiązków oraz jego zachowania po ujawnieniu śledztwa ws. marcowego zdarzenia na granicy - podała rzeczniczka PG.
Prokurator Generalny Adama Bodnar skierował wniosek do premiera Donalda Tuska o odwołanie prok. Janeczka z funkcji zastępcy PG ds. wojskowych. Wniosek o odwołanie został uzgodniony z szefem MON. W piątek przed południem szef rządu poinformował, że podjął decyzję o odwołaniu Janeczka, w przypadku uzyskania zgody prezydenta Andrzeja Dudy.
Jeszcze dziś prześlę stosowne pismo do prezydenta
— dodał.
Powodem skierowania wniosku była całkowita utrata zaufania do prokuratora Tomasza Janeczka wynikająca z dotychczasowego sposobu wykonywania obowiązków oraz jego zachowania po ujawnieniu 5 czerwca br. przez portal Onet.pl informacji z istotnego dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa śledztwa Prokuratury Okręgowej w Warszawie
— poinformowała w wydanym komunikacie rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak.
Śledztwo dotyczy wydarzeń z 25 marca na granicy polsko-białoruskiej ws. „przekroczenia uprawnień przez pełniących służbę patrolową żołnierzy, którzy oddali strzały alarmowe w kierunku grupy migrantów przekraczających nielegalnie granicę w sposób narażający ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu”.
Szukanie winnego
Jak dodała, prok. Janeczek „mając wiedzę o toczącym się postępowaniu, zaniechał niezwłocznego powiadomienia Prokuratora Generalnego o tej ważnej sprawie, co pozostawało w zakresie jego obowiązków”.
Po ujawnieniu przez Onet informacji o śledztwie prok. Janeczek „dwukrotnie za pośrednictwem konta społecznościowego Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów Ad Vocem wydał oświadczenia, w których zaprzeczył, aby posiadał wiedzę o sprawie, a także wskazał na Prokuratora Generalnego jako odpowiedzialnego za zwiększenia zagrożenia na granicy polsko-białoruskiej oraz zarzucił Adamowi Bodnarowi, że pozbawił go możliwości realizacji swoich obowiązków, naruszając tym prawa” - przypomniała prok. Adamiak.
Podkreśliła, że żadna ze wskazanych przez prok. Janeczka okoliczności nie jest prawdziwa.
Zaznaczyła, że w zarządzeniu PG w sprawie ustalenia zakresu czynności jego zastępców „w 13 punktach określono kompetencje zastępcy PG ds. wojskowych Tomasza Janeczka”.
Należy do nich m.in. kierowanie bieżącymi sprawami jednostek organizacyjnych prokuratury w zakresie dotyczącym spraw wojskowych, a w szczególności wykonywanie przewidzianych w ustawach uprawnień procesowych PG w sprawach podlegających orzecznictwu sądów wojskowych
— poinformowała.
Brak jest zatem podstaw do uznania, że jako zastępcą PG ds. wojskowych został pozbawiony możliwości realizacji zadań związanych z tą funkcją
— oceniła prok. Adamiak.
Wskazała, że w aktach tej sprawy znajduje się pisemny wniosek dyrektora Departamentu ds. Wojskowych Prokuratury Krajowej o objęcie tego postępowania zwierzchnim nadzorem służbowym Prokuratury Krajowej, na którym prok. Janeczek wyraził zgodę na ustanowienie takiego nadzoru i decyzję opatrzył własnoręcznym podpisem. Jak dodała, to „przeczy jego twierdzeniu o nieznajomości sprawy”.
Wszystkie te okoliczności powodują, że pozostawanie prok. Janeczka na tej ważnej z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa funkcji nie daje gwarancji prawidłowości realizacji zadań pionu wojskowego prokuratury, który w chwili zagrożenia na granicy polsko-białoruskiej oraz toczącej się wojny staje się kluczowy i wymaga rzetelnego oraz merytorycznego nadzoru, a także lojalnej współpracy z PG
— podkreśliła prok. Adamiak.
W rozmowie z dziennikarzami prok. Adamiak zaznaczyła zaś, że Prokurator Generalny „dowiedział się o tym z mediów, natomiast zastępca PG ds. wojskowych Tomasz Janeczek był zobowiązany poinformować o tej sprawie Adama Bodnara i tego obowiązku nie dopełnił”.
Nie ma tak wiele takich postępowań. To jest pierwsza sprawa, o której ja w ogóle słyszę, tak ważna, o takim charakterze, więc należałoby oczekiwać, że zastępca PG, który podejmuje decyzję o objęciu zwierzchnim nadzorem takiej sprawy, to po prostu wie, czego ta sprawa dotyczy, a przede wszystkim interesuje się jej losem. No i oczywiście to, co najistotniejsze, informuje o tym PG
— mówiła dziennikarzom prok. Adamiak.
Skandaliczne zatrzymanie
Portal Onet informował w środę o zatrzymaniu trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.
Z przedstawionych dowodów, a w tym w szczególności z nagrania z kamer, przekazanego przez Straż Graniczną, wynika, że żołnierze podczas interwencji prowadzonej wobec migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę RP przekroczyli swoje uprawnienia poprzez oddanie w ich kierunku co najmniej kilku strzałów, narażając tym na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia
— przekazała prokuratura informując o tym śledztwie.
Wskazała wówczas, że „z oględzin zabezpieczonego zapisu z kamer Straży Granicznej wynika również, że żołnierze oddający strzały nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu. Nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia”.
„Zdecydowałem o nadzorze nad tym śledztwem, ale - podkreślam - nie miałem wpływu na podejmowane decyzje procesowe. Jak można próbować mnie obciążać za zatrzymanie, zarzuty i stosowane środki przymusu wobec żołnierzy? To ewidentna manipulacja, przekręcanie faktów i niestety robienie polityki kosztem prokuratury” - oświadczył prok. Janeczek po spotkaniu z Bodnarem. Dodał, że w sprawie próbuje się z niego zrobić „kozła ofiarnego”.
md/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694611-szukanie-winnych-trwa-powod-odwolania-prok-janeczka