Najpierw radio TOK FM, później telewizja Polsat News. Agnieszka Holland odwiedza media i z dezaprobatą wypowiada się o szefie rządu. „Donald Tusk kilka miesięcy przed wyborami mówił dokładnie takim tekstem, jak ja mówię teraz” – stwierdziła na antenie PN. „Dziś jednak mówi językiem, który wtedy bardzo gwałtowanie krytykował” – dodała reżyser „Zielonej granicy”.
Holland w radiu TOK FM nie kryła swojego rozczarowania działaniami Tuska ws. granicy.
Tego samego dnia odwiedziła studio Polsat News. I tam też mówiła o Tusku i migrantach. Jak stwierdziła, spodziewała się „bardziej humanitarnych zarządzeń”.
To znaczy tego, by grupy szczególnie wrażliwie traktować z większym humanizmem, bo prawo nakazuje pomagać ludziom w potrzebie. Żadne konwencje nie pozwalają na takie traktowanie ludzi
— powiedziała.
Dodała, że miała nadzieję, „że będzie wysiłek, by przestrzegać tego prawa, by zobaczyć w migrantach ludzi, a nie pociski hybrydowe Łukaszenki czy Putina”.
Mówili innym głosem
Jak widać jednak, lepiej władzy sprzedaje się taka demagogiczna propaganda, która podgrzewa ludzi do nacjonalistycznych, ksenofobicznych, rasistowskich zachowań
— oświadczyła.
Upatrywałam nadzieję w Donaldzie Tusku, i w innych politykach tej formacji. Przed wyborami mówili innym głosem, niż mówią teraz, czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pewien rodzaj wygodnictwa czy hipokryzji, boję się bardzo, że ukarze tę formację, która jest mi bliższa, niż poprzednia
— żaliła się w Polsat News.
Jak zaznaczyła, „Donald Tusk kilka miesięcy przed wyborami mówił dokładnie takim tekstem, jak ja mówię teraz”.
Dziś jednak mówi językiem, który wtedy bardzo gwałtowanie krytykował. Ja rozumiem oczywiście zagrożenie ze strony Rosji, Białorusi i wiem, że oni wiedzą, że nas tym osłabiają, ale zachowują się jak oni, zniżamy się do ich poziomu
— dodała.
Śmiszek klaskał
Tymczasem sytuację skrzętnie wykorzystuje Krzysztof Śmiszek, wiceminister sprawiedliwości z Lewicy. W TOK FM oświadczył, że „pushbacki są nielegalne, łamią prawo, są podłe i ohydne”.
I odciął się od deklaracji Marcina Kierwińskiego, który mówił, że na „Zielonej granicy” nie klaskał.
W przeciwieństwie do posła Kierwińskiego, ja na filmie „Zielona granica” klaskałem i się wzruszałem
— oznajmił.
Musimy wspierać żołnierzy, Straż Graniczną, ponieważ widać, co się dzieje. Także ci, którzy chronią granicę, ponoszą dzisiaj cenę swojego zdrowia
— powiedział.
Ale nic nie może usprawiedliwić i wytłumaczyć jednego – bicia, polewania jakimś gazem żelowym, pieprzowym w twarz, bo o takich rzeczach mówią aktywiści
— dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Piękna scenka! Dziennikarka Onetu: „Klaskaliście na filmie Agnieszki Holland”. Kierwiński broni się: „Nie, ja nie klaskałem”
Polsat News/TOK FM/kot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693716-rajd-holland-po-mediach-i-krytyka-tuska