Liberalizm wypisujący wielkimi literami słowo „wolność” na transparentach nieco zmienił myślenie tych, którzy te transparenty trzymają. Podczas Europejskiego Festiwalu Młodzieży w Dreźnie prezydent Francji, odwiedzający Niemcy, tak przemawiał do uśmiechniętych Europejczyków:
Powiał wiatr wolności i wydawało się pewne, że rozprzestrzeni się na całym świecie. Ale rozejrzyjmy się dziś wokół, jak duża jest fascynacja autokratycznymi reżimami, są miejsca w Europie gdzie panuje nieliberalizm, który ma duże poparcie, nawet wiele kilometrów stąd, tam mówi się: przyjmijmy pieniądze Europy, ale nie potrzebujemy wolności prasy; weźmy pieniądze Europy, ale nie potrzebujemy kultury, niezależnych uniwersytetów i wolności badań. To nie jest tylko trend, to rzeczywistość na Węgrzech, a do niedawna była to rzeczywistość w Polsce, do ostatnich wyborów.
Słowa Macrona zawierają wszystkie braki intelektualne współczesnych liberałów. Niby demokraci, ale tylko przy wyborze jednej z opcji, niby tolerancyjni, ale tę Europę Środkowowschodnią to trzeba „cywilizować”, niby wolność badań, ale nie urażając transseksualistów, queer i muzułmanów, niby wolna wola, a jednak „wiatr wolności” wieje i decyduje. Podmieniając słowo liberalizm na socjalizm we wschodnioeuropejskim wydaniu również by sie wszystko zgadzało. Tam może był bardziej „wiatr historii”, nadzieja na rozprzestrzenienie się na całym świecie, też ubolewanie nad niesocjalistycznymi ustrojami i przekonanie jak to rdzeń RWPG / UE dokłada do tych satelickich Polaków, którzy dokonywali czasem złych wyborów.
Ale oprócz liberalnej pustki jest tu także mocarstwowe myślenie Francuza, patrzącego na nasz region przez filtry Woltera czy Rollanda, wypowiada się podobnie jak Jacques Chirac dający Polsce „szansę, by siedziała cicho”. Do biedaliberalizmu i mocarstwowości dochodzi jeszcze współczesna francuska impotencja - byle nomad na pontonie może sobie wpaść do Marsylii pohandlować narkotykami, byle dziecko pustyni może podpalić samochód w Paryżu a z dorobku tejże wyższej kultury znakomity Houellebecq podkreśla przede wszystkim smaczne francuskie sery pleśniowe i wylizywanie hemoroidów z…. no dobrze, wystarczy.
Popastwiliśmy się nad półgłówkami z poczuciem wyższości, pytanie jest jednak o naszych półgłówków z poczuciem niższości. Przecież mówienie o polskiej prawicy jako o problemie do żywego przypomina toporne pytanie Marka Czyża do Donalda Tuska, w którym siedem i pół miliona wyborców PiS nazwał on problemem, a premier zasępił się i potwierdzająco pokiwał głową. Polski obóz niepodległościowy jest więc problemem nie tylko dla liberałów polskich, ale i europejskich - to jedno znnajsilniejszych środowisk prawicowych na kontynencie. Aż doprawdy chciałoby się zobaczyć miny wszystkich takich francuskich piesków, gdy im ten cały „wiatr historii” sypnie piachem w rozdziawione od frazesów gęby. Może 9 czerwca coś się uda sypnąć.
ZOBACZ DYSKUSJĘ MŁODYCH POLITYKÓW O UNII EUROPEJSKIEJ WŁAŚNIE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693400-jestesmy-nie-tylko-problemem-tuska-ale-i-macrona