To brzmi nieco jak teoria spiskowa. Plaga bezmyślnego małpowania tego, co na Zachodzie sprawia, że studenci, którzy protestujący na Uniwersytecie Warszawskim przeciwko Izraelowi zachowują się jak pożyteczni idioci Pekinu.
Polskie lewackie organizacje młodzieżowe nie mają żadnej własnej tożsamości, żadnej odrębności intelektualnej, własnych pomysłów, idei i przekonań. To najbardziej prymitywne pozbawione własnych ambicji zespoły ds. upodobniania się, mimikry, naśladownictwa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Tak jest choćby w przypadku ekodurni z Ostatniego Pokolenia, które nie tylko nazwę przyjęło od swych niemieckich towarzyszy, wyhodowane obsesje i paranoje na tle klimatycznej zagłady, ale też i najgłupsze formy protestu - przyklejanie się do jezdni, paraliżowanie miasta i utrudnianie życia dziesiątkom tysięcy ludzi. Podobnie teraz studenci Uniwersytetu Warszawskiego, którzy okupują tereny uczelni i domagają się od jej władz zerwania jakichkolwiek współpracy z Izraelem.
Wzywamy Uniwersytet Warszawski do publicznego i jednoznacznego potępienia ataku Izraela na Strefę Gazy oraz okupacji Palestyny i zerwania współpracy z izraelskimi instytucjami akademickimi, a także innymi organizacjami i firmami, które są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem
— napisali w swym skierowanym do rektora liście.
W tym nie ma nawet śladu własnych przemyśleń własnych idei. To najprymitywniejsze powtarzanie palestyńskiej propagandy i naśladowane studentów amerykańskich. Tam na uczelniach są protesty przeciwko Izraelowi, to i u nas będą. Tacy jesteśmy światli i postępowi.
Wiele zaś wskazuje na to, że to co przed laty było kreacją sowiecką, teraz jest chińską. Kiedyś chodziło o wspieranie terroryzmu palestyńskiego i walkę z Izraelem - jedynym na Bliskim Wschodzie krajem, który utrzymywał demokratyczne i wolnościowe porządki. Dziś raczej chodzi o destabilizację Zachodu, a w przypadku protestów na uczelniach amerykańskich o sianie niepokojów, bałaganu, chaosu w Stanach Zjednoczonych.
Na to przynajmniej wskazuje raport Network Contagion Research Institute (NCRI). Autorzy, analitycy twierdzą, że to właśnie Chiny współorganizują, a co najmniej wspierają antyizraelskie protesty na amerykańskich uczelniach. Antyamerykańskie, antyizraelskie akcje objęły m.in. Uniwersytet Columbia , Yale, MIT, Princeton, Harvard, UCLA i George Washington.
Element walki z USA
Nie chodzi o to, że Komunistyczna Partia Chin jakoś wspiera Palestynę. Nie, to element działań wymierzonych w Stany Zjednoczone w ramach prowadzonej z nimi wojny handlowej, czy globalnej rywalizacji. To kroki odwetowe np. za wprowadzenie kolejnych ceł na chińskie towary, to wywoływanie wewnętrznych niepokojów, by osłabić zdolności do działania na zewnątrz. Powiedzmy, że Amerykanie zajęci kolejnymi zamieszkami, rozruchami we własnym kraju mniej skłonni będą do reakcji na kolejne prowokacje wobec Tajwanu, które ostatecznie mają prowadzić do napaści na wyspę.
Nie przypadkiem też obserwuję się coraz większą liczbę nielegalnych imigrantów chińskiego pochodzenia przekraczających granicę z Meksykiem. Przy nędznej obronie amerykańskiej granicy przez administrację Bidena, Pekin mógłby już przez Rio Grande ze trzy dywizje do Stanów Zjednoczonych przerzucić. To jednak oddzielny temat. Wróćmy po do pożytecznych idiotów Pekinu na amerykański uczelniach.
Raport opisuje powiązania ruchu Shut It Down for Palestine (SID4P) - Zamknijcie to dla Palestyny z Komunistyczną Partią Chin. Pośrednikiem ma być tzw. sieć Singham, od nazwiska Nevilla Roya Singhama, który przez lata był w Stanach Zjednoczonych konsultantem chińskiej firmy Huawei.
Singham wraz z żoną Jodie Evans miał za setki milionów dolarów od Chin współtworzyć lewackie organizacje, finansować, je inspirować. Evans jest m.in założycielką skrajnie lewackiej organizacji CODEPINK. W ramach ruchu Shut It Down for Palestine działają m.in. takie organizacje jak Justice and Education Fund - Fundusz Sprawiedliwości i Edukacji, United Community Fund - Fundusz Zjednoczonej Wspólnoty, Party for Socialism and Liberation (PSL) - Partia Socjalizmu i Wyzwolenia, Forum Ludowe. Dochodzenia przeciwko Singhamowi prowadzą Stany Zjednoczone, Kanada i Indie.
Raport NCRI wskazuje, że wszystkie te byty i ruchy odegrały kluczową rolę w organizowaniu protestów i zamieszek na dużą skalę, okupacje budynków i przestrzeni publicznej i znacząco wpływały za pośrednictwem mediów społecznościowych na kreowanie antyizraelskich nastrojów. Szczegółowo opisano także wyrafinowane wykorzystanie przez SID4P alternatywnych mediów i strategii mediów społecznościowych do powielania antyizraelskiej propagandy i mobilizowania protestów wymierzonych w infrastrukturę krytyczną i przestrzeń publiczną.
Raport NCRI opisuje dalej związki sieci powiązanych z KPCh z palestyńskimi grupami terrorystycznymi, w szczególności z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny - LFWP i innymi organizacjami ekstremistycznymi.
To wszystko część lewackiej, antyamerykańskiej i antykapitalistycznej agendy. Zinfiltrowane niegdyś przez Sowietów uczelnie to najlepszy rozsadnik patologicznych lewackich ideologii. Wiadomo to co najmniej od 1968 roku. Teraz do sowieckiego i rosyjskiego dzieła niszczenia Zachodu dołączają mające ogromne środki Chiny.
Jak wspomnieliśmy Pekinowi nijak specjalnie nie zależy na Palestynie, jest mu właściwie obojętna, ale to nie znaczy, że terroryści palestyńscy atakując Izrael -jedyne demokratyczne państwo Bliskiego Wschodu, wciąż wzniecając wojny w regionie, nie działają na korzyść Pekinu. Ci co w USA protestują przeciwko Izraelowi są więc pożytecznymi idiotami Pekinu.
Chiny zapewne nie mają żadnego interesu by wywoływać jakieś protesty w Polsce i zapewne nie inspirują tych na Uniwersytecie Warszawskim. Nie, to zwyczajnie pozbawieni jakiejkolwiek intelektualnej samodzielności durnie z tej uczelni za darmochę włączają antyamerykańskie, antyimperialistyczne syreny. Myślą, że coś tam robią dla Palestyny a w istocie na swój nędzny sposób biorą udział w rywalizacji Chin i USA. To oczywiście nie oznacza, że na idiotycznej małpio-naśladowczej działalności nie zarabiają takie zawodowe aktywistki jak np. ta od siania klimatycznych obsesji Dominika Lasota. Protest warszawski da się wykorzystać propagandowo na świecie, więc i z tego Pekin jakąś korzyść może mieć.
Infiltracja
Niezależnie od tego, na ile rzetelny jest raport NCRI, to nie ma wątpliwości, że Stany Zjednoczone są bardzo głęboko zinfiltrowane przez Chiny, m. in. dzięki globalnym amerykańskim firmom które chcą robić wielkie interesy z Państwem Środka i dla dolarów gotowe są sprzedać własne państwo i wartości, które je zbudowały. Znakomicie opisał to Vivek Ramaswamy w wydanej przez WEI książce Woke SA. Kulisy Amerykańskiego Przekrętu Sprawiedliwości Społecznej.
Ruchy jak Singham Network, wykorzystując amerykańskie przepisy dotyczące organizacji non-profit mogą brać od zagranicznych podmiotów pieniądze, by prowadzić antyamerykańską działalność.
Podobnie jest w Polsce. Dopuściliśmy do tego, że zagraniczne organizacje współkształtują nasze życie polityczne, współtworzą prawo. Nie chodzi tylko o działalność świrów jak Ostatnie Pokolenie, których od biedy niesłusznie można uznać za margines, ale choćby o ludzi, którzy mają wielką, wręcz konstytucyjną pozycję w państwie jak minister sprawiedliwości Adam Bodnar - człowiek, który bezwstydnie zlecił napisanie ustawy finansowanej z zagranicy ( m.in od Sorosa, który pierwsze wielkie pieniądze zarobił na szabrowaniu pożydowskiego mienia) organizacji - Fundacji Stefana Batorego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693043-warszawscy-bezmyslni-idioci-pekinu