Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Białegostoku snuł m.in. swoją w ostatnim czasie stałą narrację o tym, że rzekomo PiS to prorosyjska partia.
Najpierw Tusk mówił o zewnętrznym zagrożeniu ze strony Rosji i Białorusi, by następnie przejść do… opowiadania o wrogu wewnętrznym, którym dla niego jest PiS.
Mamy ten drugi front wewnętrzny, o tym jest coraz głośniej. Mówimy o upiornym skrzyżowaniu korupcji, niekompetencji, cwaniactwa, egoizmu i tego, co nazywamy ostrożnie uleganiem wpływom rosyjskim w niektórych miejscach administracji państwowej. To, co dzisiaj wydaje się absolutnie najważniejsze z punktu widzenia państwa polskiego, to żeby precyzyjnie - bez nagonki, bez odwetu – precyzyjnie wyłowić to, co było złe i to, co trzeba bezwzględnie wyplenić z życia publicznego
— mówił Donald Tusk.
Lider PO zaczął opowiadać o osobach w na szczytach polskiej polityki, które miały być po stronie Rosji. Typowo dla siebie, nie podał konkretów.
Przez te lata w polskiej polityce pojawiały się osoby (…), których relacje z Rosją, poglądy na temat Rosji i Ukrainy nie pozostawiały wątpliwości po czyjej są stronie, że są po stronie agresora, a mimo to gdzieś tam wysoko funkcjonowały
— powiedział.
„To jest gra o naszą przyszłość w sensie dosłownym”
Dzisiaj ta stawka, czy to są wybory do PE, czy to jest każdego dnia to co robimy jako rząd, jako zwykli ludzie (…), to jest stawka najwyższa z możliwych. To jest gra o naszą przyszłość w sensie dosłownym. To jest taki szekspirowskie być albo nie być
— mówił.
Jeśli my będziemy bezradni wobec wewnętrznej agentury, wobec dywersji (…) mam już w tej chwili dowody, że osoby, które chciały do tego doprowadzić były wprost wynajęte przez rosyjskie służby. Mówimy tu o celowych podpaleniach, czy to lasy czy to centra handlowe, ale mówimy także o pobiciach na zlecenie białoruskiej i rosyjskiej służby specjalnej, więc to są bardzo poważne sprawy. My musimy mieć stuprocentową pewność, że przynajmniej na szczytach władzy, w miejscach, które odpowiadają za bezpieczeństwo Polski, są ludzie, którzy nie podlegają rosyjskim wpływom
— dodał.
Po słowach o osobach wynajętych przez rosyjskie służby Tusk płynnie przeszedł do bezpośredniego ataku na PiS,
Jak się raz coś zdarzy, że np. Kaczyński spotykał się przez rok czy półtora z agentem rosyjskim - ok, przypadek, brak wyobraźni. Jeśli tego typu sytuacje zdarzają się dwa razy, trzy razy, cztery razy, to może to paskudne zbiegi okoliczności plus głupota czy niekompetencja. Ale jeśli za tym stoją decyzje, jeśli taki Macierewicz był ministrem obrony narodowej i podejmował decyzje, które de facto rozbrajały polską armię i był cały czas holowany przez czołówkę PiS-u, chroniony, to to już nie jest ani przypadek, ani zwykła głupota
— zaznaczył.
Jak widać, Donald Tusk cały czas stara się wmówić Polakom, że PiS to partia prorosyjska, chociaż to on gdy był premierem spotykał się z Władimirem Putinem i opowiadał, że chce prowadzić dialog z Rosją „taką, jaka ona jest”. Wydaje się wątpliwe, by jego populistyczna i fałszywa narracja dotarła do szerszego grona odbiorców niż jego twardy elektorat.
tkwl/YouTube Donald Tusk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/692957-alez-populizm-tusk-znow-opowiada-o-prorosyjskim-pis