Przemówił wreszcie tajemniczy, główny świadek oskarżających ludzi odpowiedzialnych za Fundusz Sprawiedliwości. Czyli kogo? Czy to organy państwa polskiego zgodnie z prawem, bezstronnie prowadzą dochodzenie? Nie. Na pierwszym planie poseł Giertych, radykalny polityk obozu dziś rządzącego, człowiek mający osobiste powody do wielkiej niechęci wobec oskarżanych. Na drugim były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz, któremu nie wolno było jednak zadawać pytań i który, jak wynika z jego wystąpienia, nie potrafił wskazać konkretnych dowodów na poparcie swoich czysto publicystycznych, politycznych tez.
Miejscem wysunięcia oskarżeń był sejmowy „zespół do spraw rozliczeń PiS”, kierowany przez Romana Giertycha. Tego samego, który niedawno wygadał się na partyjnej konwencji w Kielcach, że „przygotowuje zeznania” „świadków koronnych z jądra PiS”.
Przeanalizujmy po kolei jego stwierdzenia, z taką radością podawane przez reżimowe media jako dowód na rzekomą wielką aferą.
Po pierwsze, podobno „świadek mocno obciąża Zbigniewa Ziobrę”, który „był tak naprawdę głównym decydentem”.
A teraz wyobraźmy sobie odwrotną tezę: ponoszący polityczną odpowiedzialność za funkcjonowanie resortu minister Zbigniew Ziobro puszcza Fundusz Sprawiedliwości samopas, o nic nie pyta, nie wskazuje żadnych kierunków działania, celów do osiągnięcia. To dopiero byłby zarzut! Idiotyzm.
Po drugie, (cytuję za Onet) „Mraz ujawnił, że były już minister sprawiedliwości miał zlecać organizowanie konkursów pod wybrane, uprzedzone o tym podmioty, którym pomagano też pisać wnioski”. Innymi słowy, szukano w Funduszu Sprawiedliwości sposobów osiągnięcia założonych celów, realnej pomocy ofiarom przestępstw, przez lata zapomnianych (jak ludzie w śpiączce, po wypadkach) i starano się, by pieniądze trafiły do tych, którzy te cele „dowiozą”. A jeśli ktoś miał dobry pomysł, służono radą w wypełnianiu wniosków (jak to się dzieje w wielu instytucjach przyznających granty, koncesje). To ma być ta zbrodnia? Za to w państwie Tuska będą sadzać do więzienia? Absurd.
Po trzecie, „podobno jeden z podmiotów medycznych miał otrzymać milionowe wsparcie, bo — jak usłyszał — ‘jest do zoperowania pierwsze kolano RP’. Poprosimy konkrety na stół, dowody na jakąś bezprawną łączność pomiędzy „operacją pierwszego kolana RP” a wsparciem dla danego ośrodka, a jeśli to nastąpiło, dowody na zmarnowanie tych pieniędzy. Ale wątpię, że się doczekamy, to fantazje, potwierdzenie, że prawdziwego „mięsa” tam nie ma.
Po czwarte,
„do narad w sprawie Funduszu Sprawiedliwości miało dochodzić w domu polityka w Jeruzalu. Uczestniczyć w nich mieli także ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Woś i główny antybohater afery hejterskiej Dariusz Matecki”.
To już jest naprawdę cyrk. Bo czy nie „naradzają się” w różnych sprawach ludzie Tuska na tarasie zwanym „Miami” w willi rządowej na Parkowej i na dodatek nie chleją tam przy okazji morza alkoholu (jak twierdzi Jacek Protasiewicz)? Co to znaczy „narady”? Czy rozmowa jest przestępstwem? Co to w ogóle z zarzut, że gdzieś ktoś o czymś z kimś rozmawiał? Czy to zakazane? Idiotyzm.
Po piąte,
„były dyrektor nadmienił, że środki z Funduszu Sprawiedliwości miały posłużyć do uruchomienia przez zależny od niego podmiot trzech portali regionalnych ‘wychwalających polityków Suwerennej Polski”.
Nawet jeśli tak było to poprosimy na stół tytuły i dowody na nielegalną, niezgodną z umową i prawem działalność tych portali, które - jeśli spełniały określone w umowie cele - mogą sobie wychwalać kogo chcą, tak jak prasa reżimowa hojnie finansowana przez ludzi i firmy powiązanych z władzą, może to sobie czynić do woli.
Po szóste, pani Patrycja Kotecka, żona Zbigniewa Ziobro i doświadczony menedżer mediów,
w 2019 r. pomagała nam zawierać umowy medialne, wspomagała nas swoją wiedzą. Jeżeli ktoś miałby rozmawiać z mediami na wyższym poziomie, to mogła to być ona. Fundusz Sprawiedliwości był nierozpoznawalny dla branży mediowej. Nawet próbując wykupić czas antenowy w TVP usłyszeliśmy, że kogoś musimy mieć za sobą.
Słowem - należy dać pani Koteckiej order za wsparcie funduszu, a nie sugerować złe rzeczy.
Czytamy raz, drugi, trzeci te doniesienia, oglądamy i czas jasno stwierdzić: król jest nagi. Mimo ciężkiej, wielomiesięcznej pracy nad przygotowywaniem zeznań, nie znaleziono dowodów na żadną aferę!
Nie ma ani jednego zarzutu, śladu twierdzeń, że pieniądze zmarnowano lub ktoś coś zrobił dla osobistej korzyści.
Czyli jedynym zarzutem jest troska, by pieniądze trafiły do tych organizacji, które coś naprawdę chcą zrobić, których działanie może przynieść realną, pożądaną przez Fundusz, zmianę.
Nawet forma prezentacji tych oskarżeń, na kuriozalnym zespole pana Giertycha, dowodzi wyłącznie politycznego celu. Prawdziwie druzgocące, realnie niebezpieczne dla oskarżanych zeznania, składa się wyłącznie w prokuraturze (bo groźba mataczenia, uprzedzenia oskarżanych, możliwość uzgodnienia zeznań). Tu mamy tylko cyrk i autorzy tej operacji też o tym wiedzą.
Po katastrofie „komisji śledczych” rozpada się narracja w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Jedyny cel tej nagonki to zabicie Zbigniewa Ziobro - bo chodzi tu o wymuszenie na nim kolejnego przerwania leczenia, co niemal na pewno będzie oznaczało śmierć byłego ministra sprawiedliwości. Już raz reżim to zrobił, przeprowadzając serię brutalnych najazdów na jego dom w Jeruzalu. Jak rozumiem, by potwierdzić, że bywali tam politycy Solidarnej Polski i sobie o różnych sprawach rozmawiali.
Gdzie my jesteśmy? Co to za zarzuty? Co to za afera?
Co to za procedury? Gdzie prawo? Czy teraz komisje w bolszewickimi stylu a nie legalnie działający prokuratorzy służą do wymierzania sprawiedliwości? Zastępują sądy? A nad zeznaniami świadków „pracują” politycy przeciwnego obozu? Jaką wartość ma to wszystko?
I jeszcze jedno: pan Mraz postanowił
„przeprosić te wszystkie organizacje, które ze względu na nierzetelności, jakie miały miejsce w Funduszu Sprawiedliwości, nie otrzymały środków, o które się ubiegały. A to nie była jedna sytuacja, to nie były dwie sytuacje”.
Zalecam kubeł zimnej wody. Gdyby nie Zbigniew Ziobro i jego ekipa, żadnych środków (w tej skali) na pomoc pokrzywdzonym by nie było. Rozkradłyby to pewnie mafie vatowskie. Lepiej więc nie przepraszać a podziękować. Bo jest za co.
Jak przypomniał poseł do PE Patryk Jaki,
wbrew narracji Koalicji 13 Grudnia skutecznie niósł pomoc potrzebującym. Przypomnijmy fakty: -509 mln zł trafiło wprost do pokrzywdzonych. Za PO 40 mln. -262 mln trafiło do Straży Pożarnych na nowoczesne samochody i sprzęt ratujący życie. -Tylko szpitalom w całej Polsce przekazano z FS blisko 60 mln zł. -Stworzono sieci 305 ośrodków pomocy w całej Polsce, z których skorzystało ponad 250 tys pokrzywdzonych. -Za 40 mln zbudowano klinikę „Budzik” prowadzoną przez Fundację „Akogo?”pani E.Błaszczyk dla najciężej poszkodowanych w wypadkach drogowym. Tego wszystkiego nie było za czasów PO.
Ten dorobek rządzący chcą Polakom zohydzić. Dlatego w areszcie wydobywczym siedzą ksiądz, którego jedyną zbrodnią jest chęć zbudowania dużego ośrodka pomocy ofiarom i dwie niczemu winne panie urzędniczki z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dziś można już postawić tezę, że siedzą bo zeznania jakie „wypracowali politycy PO”, są funta kłaków warte. Trzeba więc wymusić kolejne.
Te nagonki zabiły już sporo osób, w Orlenie, w fundacjach. Ale wciąż im mało. Chcą kolejnych śmierci, konkretnych osób.
Haniebne metody, ponury czas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/692744-jedyny-cel-tej-nagonki-to-zabicie-zbigniewa-ziobro