„Jeżeli ta komisja już powstanie, to bym chciał, by ona jako pierwsze zadanie wyznaczyła sobie analizę naszego raportu. I niech wykaże te tezy, że zrobiliśmy raport polityczny” – powiedział prof. Andrzej Zybertowicz na antenie telewizji wPolsce, odnosząc się do faktu powołania komisji ds. badania białoruskich i rosyjskich wpływów.
Doradca prezydenta RP komentował słowa Borysa Budki, który straszył odpowiedzialnością członków komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów, która została powołana za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Andrzej Zybertowicz był jej członkiem. Polityk PO nazywał ten organ „nielegalnym”.
Jako socjolog, jako badacz społeczny nie mogę wyjść z podziwu nad umysłowością pana Borysa Budki. (…) Ze trzy razy mówił o nielegalnej komisji. Członków Komisji odwołano 29 listopada ubiegłego roku. Dwa tygodnie później PO objęła władzę i sprawuje ją już pół roku. Pan Budka był ministrem sprawiedliwości, jest prawnikiem, powinien rozumieć, jakie znaczenie ma słowo „nielegalne”. Jeżeli on wiedział, że coś było nielegalnego, to czy złożył zawiadomienie do prokuratury w celu podjęcia ścigania? Jak traktować słowa Borysa Budki? Czy on tutaj już nie był prawnikiem, czy wyłączył tę część mózgu odpowiedzialną za logiczne myślenie, czy wyłączył swoje poczucie odpowiedzialności za sprawy publiczne? Skoro funkcjonariusz publiczny uzyskuje wiedzę o tym, że jakieś działania są nielegalne, to jeśli się nie mylę, ma obowiązek prawny. Zastanawiam się, czy Borys Budka, jako prawnik, powinien donieść na Borysa Budkę jako polityka stwierdzającego nielegalność jakichś działań, że nie powiadomił, nie wypełnił powinności funkcjonariusza publiczne. To brzmi groteskowo, ale to poziom komunikacji politycznej, jaki jest uprawiany przez tę światłą ekipę, która odbudowuje w Polsce praworządność, która podwyższa standardy, odbudowuje instytucje
– mówił.
Komisja przestała działać w sensie technicznym, ponieważ Sejm zebrał się jeszcze przed powołaniem rządu Donalda Tuska. Członków komisji odwołał. Komisja, jako organ państwowy, istnieje. W przedostatnim czy ostatnim dniu funkcjonowaniu wszczęliśmy postępowania (…) wobec osób związanych ze służbami specjalnymi. Te postępowania są zawieszone, bo nie ma komisji. Gdyby Donald Tusk chciał działać zgodnie z prawem i poważnie, to powinien (…) powołać nowych członków do tej komisji. Ale obawiam się, że jego umysłowość jest podobnie zakręcona jak umysłowość Borysa Budka i mamy do czynienia z ludźmi, dla których ich własne słowa mają tylko jeden typ wartości – czy wywołują emocje potrzebne do gry politycznej. Czy te słowa są zgodne z prawdą, czy za tymi słowami idą jakieś spójne konsekwentne działania, czy te słowa służą ojczyźnie, czy psują kulturę polityczną w Polsce, to dla nich nie ma większego znaczenia
– przekonywał Andrzej Zybertowicz.
Doradca prezydenta analizował też słowa Pawła Kowala dot. nowej komisji i jej celów. Przy okazji przekonywał, że chciałby, aby nowa komisja poddała analizie raport poprzedniej, która funkcjonowała pod koniec rządów PiS.
Prof. Kowal, którego publikacje historyczne są wartościowe, ale mam wrażenie, że podąża w stronę takiego miejsca, ku któremu grawituje psychika pana Budki, pana Tuska. Jeżeli ta komisja już powstanie, to bym chciał, by ona jako pierwsze zadanie wyznaczyła sobie analizę naszego raportu. I niech wykaże te tezy, że zrobiliśmy raport polityczny. Niech to sprawdzi, niech wykaże, gdzie popełniliśmy błędy faktyczne. Niech pokaże, czy rekomendacje, jakie sformułowaliśmy, że grupa funkcjonariuszy i grupa polityków z Donaldem Tuskiem na czele, otrzymała od nas negatywną rekomendację w zakresie zdolności do pełnienia funkcji publicznych w sprawach związanych z bezpieczeństwem państwa
– stwierdził.
Po co Tuskowi komisja?
Prof. Andrzej Zybertowicz był pytany o to, do czego potrzebna jest Donaldowi Tuskowi nowa komisja.
Sam się zastanawiam, po co Donaldowi Tuskowi ta komisja. Może po to, by w trakcie kampanii wyborczej narobić trochę dymu, a potem to umrze śmiercią naturalną. Chcę zobaczyć tych ekspertów, którzy będą członkami tej komisji. (…) Chciałbym zobaczyć teczkę osobową generała Stróżyka. Dowiedzieć się jakie są jego doświadczenia w pracy operacyjnej, ile on źródeł na odcinku wschodnich osobowych zawerbował, ile analiz przygotował, zanim został generałem. (…) Jeżeli tam będą fachowcy, to polityczne zamysły Donalda Tusk się nie spełnią. Bo fachowiec ma swoją reputację w środowisku i politycznej publicystyki nie będzie firmował swoim nazwiskiem
– powiedział.
mly/wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/692702-zybertowicz-nie-moge-wyjsc-z-podziwu-nad-umyslowoscia-budki