„Poważnie obawiam się, że dzięki pracom komisji Tuska w takim kształcie, zostanie ukrytych wielu rosyjskich agentów” - mówi w rozmowie z portalem wpolityce.pl poseł Bartosz Kownacki. Były wiceminister obrony ostro skrytykował wyznaczenie na szefa komisji gen. Jarosława Stróżyka, który wywodzi się ze skompromitowanych WSI. „Stróżyk nie będzie samodzielny i dziwię się, że dał swoje nazwisko aby ją firmować, bo będą mu suflowały zupełnie inne osoby” - ocenia polityk Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Szef SKW gen. Jarosław Stróżyk będzie, wedle woli Donalda Tuska, kierował komisją badającą rosyjskie wpływy w Polsce. Jak pan ocenia ten pomysł?
Bartosz Kownacki: Na razie wygląda to zabawnie, ale w istocie jest bardzo groźne. Szef takiej komisji powinien być przecież poza wszelkimi podejrzeniami, być jak żona cezara. A mamy człowieka, który realizował swoją karierę w WSI. W czasie kiedy te służby były rozwiązywane PO i PiS mówiły zgodnie, że dopuszczały się one wielu nadużyć. Niezależnie od samej oceny pana Stróżyka, fakt służby w instytucji zinfiltrowanej przez rosyjski wywiad wyklucza go z możliwości pełnienia takiej funkcji.
Dlaczego zatem właśnie gen. Stróżyk? Pamiętajmy, że jego zastępcą jest płk Krzysztof Dusza, który negocjował umowę SKW-FSB za czasów „resetu”.
Właściwie nie chodzi tu o to, kto pełni funkcję szefa komisji. Przypomnijmy sobie, że kiedy my powoływaliśmy komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów to obóz Tuska uznał, że to jest zła komisja. A ta jego, jest już dobra. Mimo, że PiS było otwarte co do sposobu powołania tej wcześniejszej komisji i jej składu, bo mieli tam zasiadać przedstawiciele wszystkich ugrupowań. Byliśmy wtedy gotowi do negocjacji, ale Donald Tusk wtedy jej nie chciał, bo się bał. Bał się pokazania faktów i dokumentów, bał się prawdy.
A teraz się tego nie boi. Dlaczego pana zdaniem?
Za gen. Stróżykiem stoją ludzie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, jeszcze z poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej. Pamiętamy co działo się za tych 8 lat rządów PO-PSL. Prowokacje Aleksandra Lichockiego, wątek Bronisława Komorowskiego i aferę marszałkową, która miała zdyskredytować Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. Stary układ wrócił, a właściwie zbudowano nowy. Jako szef tej komisji gen. Stróżyk nie będzie samodzielny i dziwię się, że dał swoje nazwisko aby ją firmować, bo będą mu suflowały zupełnie inne osoby. To one będą realizowały własne cele.
Słyszeliśmy co powiedział gen. Marek Dukaczewski o dobieraniu odpowiednich ludzi do tej komisji.
Ta komisja jest jednak bardzo groźna. Przede wszystkim może zdyskredytować jakiekolwiek próby walki z rosyjskimi wpływami w Polsce. Może właśnie komuś chodzi o to, aby te próby ośmieszyć, żeby już nikomu nigdy nie chciało się tych wpływów pokazywać.
Chodzi o opinię publiczną?
Poważnie obawiam się także, że dzięki pracom komisji w takim kształcie, zostanie ukrytych wielu rosyjskich agentów. Ta komisja nie będzie przecież zajmowała się wyjaśnieniem spraw i pokazaniem pewnych nadużyć, ale będzie młotem na PiS. Tymczasem ci, którzy rzeczywiście współpracują z obcym wywiadem, będą mieli się świetnie, tak jak mieli się za czasów WSI. Ponieważ jest to niebywale groźne, trzeba zapytać, czy Donald Tusk robi to świadomie, czy od tej strony nieświadomie i kieruje się jedynie świadomością polityczną, czyli chęcią wygrania kolejnych wyborów. Czy tylko chce zdezawuować PiS? Tymczasem komuś może zależeć na tym, aby tych rosyjskich wpływów nie ścigać i całą sprawę ośmieszać.
Myśli pan, że ktoś uwierzy, że PiS, czy może Jarosław Kaczyński, który stracił brata w Smoleński, albo Antoni Macierewicz, który likwidował WSI, a potem latami badał katastrofę prezydenckiego samolotu, pracuje dla Rosji?
Nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy w to, że Jarosław Kaczyński, czy takie ugrupowanie jak PiS, może być formacją prorosyjską. Może tylko najbardziej ociężały intelektualnie wyborca PO i Donalda Tuska w to uwierzyć. Przypomnijmy, że przecież PiS-owi zarzucano kiedyś rusofobie, a nie prorosyjskość. PiS rozwiązywało przefiltrowane przez rosyjski wywiad WSI i wzmocniło polską armię. Na modernizację wojska wydano wielokrotnie więcej niż za rządów PO. To dzięki rządowi PiS udało się obronić w pierwszych dniach wojny Ukrainę, która dostała wparcie wojskowe, podczas kiedy kraje Zachodu tylko się przyglądały. Gdyby nie to, to Kijów wtedy by padł.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Robert Knap
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/692586-kownacki-moze-zostac-ukrytych-wielu-rosyjskich-agentow