Portal wPolityce.pl dotarł do pisemnego uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Świdnicy, który miażdży nieprawdziwe informacje „Gazety „Wyborczej” na temat ks. biskupa Marka Mendyka, którego redaktor Ewa Wilczyńska oskarżyła o pedofilię. Sąd podkreślił, że autorka nie miała na to żadnych dowodów, a stygmatyzacja duchownego była całkowicie bezprawna i skrajnie krzywdząca. Wcześniej nasz portal, jako pierwszy, poinformował o sądowym zwycięstwie biskupa Mendyka z „Newsweekiem”, w podobnej sprawie.
„Gazeta Wyborcza” powieliła kłamstwa, które na temat biskupa Mendyka opublikował „Newsweek”. Chodziło o rzekome molestowanie seksualne nastolatka. Oczywistą bzdurę zdementował nie tylko specjalny sąd watykański, ale także prokuratura. Teraz „Agora”, czyli wydawca „Gazety Wyborczej” ma przeprosić biskupa oraz wpłacić 50 tys. złotych na cele charytatywne. Warto zwrócić tu uwagę na treść uzasadnienia wyroku w Świdnicy, do którego dotarł portal wPolityce.pl. Sąd nie zostawił na autorce artykułu suchej nitki.
Po publikacji materiałów powód musiał stawić czoła plotkom i komentarzom na swój temat. Powód stał się ofiarą tzw. hejtu w internecie. Był narażony na stres, szykanowany. Pozwani naruszyli dobra osobiste powoda nie tylko poprzez naruszenie powołanego art. 12 prawa prasowego, lecz także przez użycie w materiałach prasowych sformułowań określających negatywnie zachowanie powoda jako „biskup świdnicki oskarżany o pedofilię”. Na co nie przedstawili żadnych dowodów
— czytamy w uzasadnieniu.
Użyte przez pozwaną Ewę Wilczyńską sformułowania bez wątpienia wykraczają poza przyjęte normy opisywania faktów, zjawisk przez profesjonalistów, w tym dziennikarzy i są dalekie od rzeczowości i obiektywizmu. Ponadto pozwana nie zweryfikowała uzyskanych informacji z innymi źródłami. Nie próbowała wyjaśnić posiadanych informacji z powodem. Podjęła jedynie jedną próbę skontaktowania się z rzecznikiem kurii świdnickiej i to za pośrednictwem wiadomości sms co nie sposób uznać za dołożenie staranności w zwróceniu się do powoda o zajęcie stanowiska odnośnie oświadczeń Andrzeja (rzekomej ofiary księdza biskupa)
— uzasadnia świdnicki sąd.
Sędzia podkreśliła też, że duchowny doznał krzywdzącej stygmatyzacji, która może być traumą.
W przedmiotowej sprawie bezprawność działań pozwanych jest oczywista. Podawanie nieprawdziwych, niesprawdzonych rzetelnie i obraźliwych informacji naruszających dobra osobiste powoda ma charakter działania bezprawnego. Podkreślenia wymaga, że rozmiar naruszenia dóbr osobistych i krzywdy powoda są dotkliwe i niezwykle duże. Publiczne udostępnienie oskarżeń – całkowicie nieuzasadnionych o pedofilię stygmatyzuje na całe życie
— zauważa sąd.
Przechodząc na grunt niniejszej sprawy stwierdzić należy, iż pozwana Ewa Wilczyńska nie dochowała rzetelności dziennikarskiej przed publikacją materiałów z udziałem Andrzeja, nie zweryfikowała źródeł osobowych, dokumentacji, informacji od osób trzecich.Pozwana podnosiła, że nie zidentyfikowała niczego co mogłoby podważać wiarygodność Andrzeja. Pozwana Ewa Wilczyńska podała, że wiedziała, że nie ma na to dowodów, to jest słowo przeciwko słowu
— czytamy w uzasadnieniu.
Ks. biskup Marek Mendyk to ofiara nienawiści, jaką część polskich mediów obdarza duchownych. Tymczasem procesy są powolne i nie zawsze można w nich liczyć na sprawiedliwy wyrok. Na szczęście w tym przypadku było inaczej.
To kolejny wyrok potwierdzający słuszność naszych racji - te publikacje medialne były nieprawdziwe i godziły w dobre imię bp. Marka. Co ciekawe, „Gazeta Wyborcza” w ogóle nie poczuwała się do winy. Ale sprawiedliwości wreszcie staje się zadość
— komentował tuż po wyroku dla portalu Gosc.pl Artur Wdowczyk, pełnomocnik ks. bp. Mendyka.
Dziś w Polsce, bez dowodów, na podstawie wydumanych zarzutów lub wręcz kłamstw niszczy się życia i kariery. Ks. biskup Mendyk wytrzymał tę nagonkę, wygrał z nienawistnymi mediami, ale zapłacił za to jednak ogromną cenę.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691756-tylko-u-nas-sad-miazdzy-publikacje-gw-ws-biskupa-mendyka