„Nie ukrywam, że łezka w oku mi się zakręciła” - tak swoje odejście z resortu aktywów państwowych skomentował w „Kropce nad i” (TVN24) polityk PO Borys Budka.
Były już minister aktywów państwowych Borys Budka został niejako zobligowany przez premiera Donalda Tuska do odejścia z resortu po zaledwie kilku miesiącach sprawowania urzędu. Lider KO skierował go na „odcinek europejski”, gdzie ma się ubiegać o mandat europosła do PE.
Budka nie ukrywa, że był gotów dłużej kontynuować swoją pracę w polskim rządzie.
Nie ukrywam, że łezka w oku mi się zakręciła, bo byłem przygotowany na nieco dłuższą misję w resorcie, ale tak jak mówię, ja jestem graczem drużynowym. Jeżeli pojawia się taka konieczność, to jest wielki honor, wielkie wyzwanie próbować zastąpić człowieka, który jest nie do zastąpienia, czyli Jerzego Buzka
— stwierdził Borys Budka w rozmowie z Moniką Olejnik w programie „Kropka nad I” TVN24.
Zaskoczył nas premier Buzek, najlepszy z możliwych reprezentant województwa śląskiego w europarlamencie od 20 lat. Tydzień przed rejestracją list niestety zdecydował się, że będzie musiał pożegnać się z europarlamentem ze względów zdrowotnych. No i w związku z tym zostałem niejako zobligowany do tego, by pociągnąć tę listę. To jest wielka odpowiedzialność, ale też zmiana moich planów
— dodał.
Zajadłość zdymisjonowanego
Mimo dość bezpardonowego potraktowania go przez Donalda Tuska, Borys Budka nie przepuścił jednak okazji do tego, by uderzyć w Daniela Obajtka i PiS.
Kiedyś bardzo brzydko w Parlamencie ktoś się wyraził, że rząd rżnie głupa, to ja mam wrażenie, że Kaczyński rżnie głupa. Na jego biurku lądowały dokumenty sygnowane przez polskie służby kiedy on był wicepremierem do spraw bezpieczeństwa (…) w tych dokumentach ostrzegano przed tym, co dzieje się w tej spółce, ostrzegano przed człowiekiem, który spółką kierował, amerykańskie służby mówiły „z dala od niego”
— mówił Borys Budka.
Zwolniony z resortu Budka snuł swoje rozważania rodem z science-fiction na temat przyczyn, dla których prezes Jarosław Kaczyński staje w obronie byłego prezesa Orlenu.
Zastanawiam się czy Obajtek ma takie haki na Kaczyńskiego, że w ciemno, mimo wszelkim dowodom Kaczyński broni Obajtka, czy też Kaczyński wbrew temu co zapewniał, w ogóle nie interesował się tym co do niego trafiało
— dywagował Budka.
Borys Budka postępuje zgodnie z zasadą „nie chcem, ale muszem”. Czyżby zdawał sobie sprawę, że atrakcyjne pod względem finansowym miejsce w PE niekoniecznie może oznaczać wzmocnienia pozycji na krajowym podwórku?
CZYTAJ TEŻ:
pn/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691676-nie-chce-do-pe-budka-bylem-przygotowany-na-dluzsza-misje