W mediach krąży wiele teorii dotyczących tego, co się dzieje na Kremlu i zdymisjonowania Siergieja Szojgu ze stanowiska ministra obrony. Wedle jednej z nich to efekt walki o schedę po Jewgieniju Prigożinie. Kremlowscy mafiosi chcieli przejąć Grupę Wagnera; dostawy dla armii i interesy w Afryce.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— O „największym problemie ukraińskiej armii”. Żołnierze na Ukrainie nadal mają wysokie morale, ale…
Kremlinologia nigdy nie była dziedziną analiz naukowych, choć uprawiający ją nieraz z nadęciem do tego aspirują, ale raczej wróżbiarstwem, stawianiem horoskopów, psychoanalizą na odległość. To nie jest nawet wina kremlinologów. Ot, zajmują się sprawami, które wymykają się racjonalnym ocenom i tylko po jakichś nieoczywistych znakach można zgadywać co też się dzieje na dworze Putina, w najbardziej tajemnym kręgu największej mafii świata jaką jest kremlowska dzierżawa.
Teraz snute są przypuszczenia dotyczące tego, co mogło spowodować dymisję ministra obrony Siergieja Szojgu. W mediach rosyjskich pojawiają się oficjalne głosy, że to nie dymisja, tylko przesunięcie na równie, a może nawet bardziej znaczące stanowisko. To taka nowomowa znana z czasów sowieckich i PRL.
Szojgu został przesunięty na sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji, by szefem resortu obrony mógł bezboleśnie zostać Andriej Biełousow. Szefem Rady z urzędu jest prezydent Rosji, czyli obecnie Putin. Zaś jego zastępcą jest były malowany prezydent Dmitrij Miedwiediew znany obecnie głównie z szerzenia różnych bredni w mediach społecznościowych i straszenia świat atakiem nuklearnym.
Nie rozstrzygamy, czy owa Rada to instytucja fasadowa i czy Szojgu traci wpływy, ale przedstawiamy teorię o tyle ciekawą i być może wiarygodną, że sformułowano ją kilka tygodni temu i przewidywano w niej dymisję ministra obrony. Jej autorami są rosyjscy dysydenci jak żyjący we Francji Władimir Osieczkin i analitycy ukraińscy.
Walka o wpływy
W największym skrócie chodzi o to, że Szojgu chciał przejąć interesy Jewgienija Prigożyna, założyciela i szefa najemników Grupa Wagnera. Wstępem do ostatnich mafijnych rozgrywek ma być aresztowanie w kwietniu pod zarzutami wielkiej korupcji zastępcy Szojgu - wiceministra obrony narodowej Timura Iwanowa.
Według Osieczkina ogromne korupcyjne przedsięwzięcie Szojgu i Iwanowa miało bezpośredni wpływ na wybuch wojny na Ukrainie. To właśnie na wojnie najlepiej ukryć wielkie defraudacje, kradzieże na monstrualną skalę. Szojgu i Iwanow mieli na różne sposoby okraść ministerstwo obrony Rosji nawet na kilkadziesiąt miliardów dolarów. To mniej więcej połowa rocznego budżetu tego resortu. W 2024 roku wynosi ono 117 miliardów dolarów.
Oto jak miał wyglądać jeden ze schematów okradania. Jakaś w miarę normalna firma wygrywała przetarg w ministerstwie na budowę jakichś obiektów. Prace ruszały i postępowały nawet zgodnie z budżetem i harmonogramem, a resort obrony wypłacał zaliczki do 20% wartości kontraktu, więc wykonawca gorliwie pracował. Gdy budowa była ukończona w 90% nagle zleceniodawca, czyli ministerstwo obrony oświadczało, że wszystko jest źle i pod byle pretekstem zrywał kontrakt. Właściciele oszukanej firmy mogli protestować, ale wiedzieli, że ryzykują fałszywe oskarżenia, więzienie a nawet tym, że zwyczajnie zostaną zabici.
W raportach resortu podawano, że niemal gotowy obiekt ukończony jest w 20% i wtedy wpuszczano na plac budowy firmy od Szojgu i Iwanowa. Na dodatek zwiększano też wartość kontraktu, bo naprawienie wszystkiego co źle wykonał poprzednik dodatkowo kosztuje.
Jak przykryć monstrualne złodziejstwo? Najlepiej wojną
Wedle tego schematu miano zerwać nawet 1000 umów. Sprawa zaczęła jednak za bardzo cuchnąć i w 2021 roku rozpoczęło się śledztwo, które objęło nie tylko Iwanowa, ale także drugiego wiceministra Rusłana Calikowa. By je przerwać i skierować uwagę na zupełnie inne tory Szojgu zaczął dostarczać Putinowi fałszywe raporty o tym, jakoby wojska NATO miały lada moment wkroczyć na Ukrainę i zająć Donbas. Plan się powiódł - Putin jako paranoik dał się oszukać i rozpoczął wojnę na Ukrainie. Śledztwo nie tylko zostało powstrzymane, ale też ogromnie wzrósł budżet wojskowy, więc Szojgu i jego zastępcy mieli jeszcze więcej pieniędzy do ukradzenia.
Teoria ta wygląda na szaloną, ale jest wiele elementów które ją nawet uprawdopodobniają. Jednym z nich jest aresztowanie równolegle z wiceministrem Iwanowem Aleksandra Fomina, właściciela firmy OlimpicCityStroj. To właśnie ona kończyła budowy po oszukanych i wyrzucanych przez ministerstwo firmach. Według pogłosek Fomin ma zeznawać jak najęty i pogrążać Iwanowa.
Zanim do tego doszło, po wstrzymaniu śledztwa ośmielony Iwanow miał snuć wielkie plany gigantycznych zarobków przy odbudowywaniu Ukrainy - stawianiu putinowskich - jak potiomkinowskich wiosek. Wcześniej jeszcze uknuł spisek jak ukraść biznesy Prigożinowi. Razem z Szojgu mieli pozbawiać jego walczącą na Ukrainie Grupę Wagnera dostaw sprzętu i amunicji, a także zablokować dopływ mięsa armatniego w postaci amnestionowanych kryminalistów.
Marsz do piekła
To właśnie miało do furii doprowadzić Prigożyna, który widział jak pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia jego ludzie masowo giną na Ukrainie. To miało pchnąć go do desperackiego kroku - buntu i w czerwcu 2023 marszu na Moskwę.
Wyprawa skończyła się katastrofą, a sam Putin nie mógł darować takiej zdrady i rebelii, więc Prigożyn zginął wraz z dowódcami Grupy aWgnera w sierpniu 2023. Oficjalna wersja jest taka, że wagnerowcy upili się na pokładzie samolotu, którym lecieli, zaczęli bawić granatem, no i bum… do piekła.
Zaraz po śmierci Prigożyna Szojgu i Iwanow wysłali do Afryki najemników innej grupy - Redut, a także jednostki z ministerstwa, by tam przejęły od wagnerowców interesy Prigożina - kopalnie, pola naftowe kontrakty z miejscowymi kacykami.
Bunt Prigożyna miał wywołać u Putina sporo podejrzeń. Tyran chciał się dowiedzieć dlaczego tak lojalny Prigożyn go zdradził, więc zlecił śledztwo, które nadzorować mają obecny szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksander Bortnikow i były - Mikołaj Patruszew. W ten sposób właśnie odkryto spisek Szojgu i Iwanowa - plan, by zniszczyć Prigożyna i ukraść cały jego warty miliardy dolarów majątek. Wszystko za zgodą Szojgu w tajemnicy przed Putinem miał realizować Iwanow.
Okazało się też, że mieli oni przekazać nieuprawnionym ludziom wiele tajemnic związanych z instalacjami nuklearnymi. Schematy instalacji nuklearnych, dokumenty z nimi związane wyciekły nawet do mediów. W tle miały się pojawić też dziwne relacje Szojgu i Iwanowa z Francją. Stąd m.in. bojowe pobudzenie prezydenta Macrona. Wciąż ma trwać walka poszczególnych frakcji i służb i tylko dlatego Szojgu nie został jeszcze ostatecznie ścięty.
Cała historia brzmi dość nieprawdopodobnie. Zwłaszcza to, że do wybuchu wojny dojść mogło dlatego, że rosyjskie ministerstwo obrony chciało ukryć monstrualna korupcję i kradzieże. Być może niektóre elementy tej teorii okażą się prawdziwe. Kolejne zatrzymania i aresztowania kolejnych wiceministrów obrony - Calikowa i Wiktora Goremykina uwiarygodnią całą opowieść. Oby tak się stało, bo pokazałoby to, że Rosja jest w jeszcze gorszym stanie niż na to wygląda. W tych niby roszadach w resorcie nie chodziłoby o żadne rozsądne posunięcie tylko o to kto kogo wykończy, by więcej ukraść. Niech władcy Rosji kradną, walczą ze sobą i się wykańczają. Im tam gorzej, tym dla świata lepiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691659-dymisja-szojgu-wojna-i-zbrodnie-by-przykryc-korupcje