Wiceszef MSZ Andrzej Szejna, pytany o Nuclear Sharing stwierdził, że „nasi partnerzy” nie do końca życzą sobie uczestnictwa Polski w tym projekcie. „To jest w tej chwili główny problem z naszą polityką zagraniczną – zamiast realizować interes Polski, ten rząd w każdej istotnej sprawie pyta ZGODĘ z zewnątrz” - skomentował na platformie X były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, zwracając uwagę, że gdyby tak samo postąpił np. w 2022 r. rząd Mateusza Morawieckiego, Rosja zapewne już dawno podbiłaby Ukrainę.
Pytanie o to, czy Polska powinna zabiegać o uczestnictwo w programie Nuclear Sharing przysporzyło wiceministrowi spraw zagranicznych Andrzejowi Szejnie nielada zgryzoty.
To pytanie wywołał pan prezydent Duda, gdy był w Kanadzie, gdzie towarzyszyłem mu w imieniu rządu. Sytuacja jest taka, że nasi partnerzy komunikowali, że niekoniecznie chcą, aby Polska w takim programie uczestniczyła. Nie jesteśmy na to gotowi i pan prezydent wypalił. Bo pan prezydent czasem potrafi tak wypalić z głupia frant w tematach, które nie leżą na stole
— stwierdził w rozmowie z RMF FM.
O takich sprawach nie rozmawia się z czasopismem „Fakt”, lecz za zamkniętymi drzwiami. Pan premier powiedział, że z wielką pasją posłuchałby pana prezydenta, co on tam nowego odkrył, bo nasi sojusznicy niekoniecznie tego chcą
— dodał sekretarz stanu w MSZ.
Nasi sojusznicy wcale, ale to wcale nie są na to gotowi, nie ma tego przedyskutowanego. (…) Z ręką na sercu mówię: nie będziemy mocarstwem atomowym, a rakiety rosyjskie zostaną wycelowane w te obiekty. To wszystko musi być spójna koncepcja, to musi być przedyskutowane za zamkniętymi drzwiami
— przekonywał.
Ministrowi zapewne umknęło, że nie chodzi o to, aby Polska była mocarstwem atomowym i nikt o to nie zabiega. Chodzi o to, aby była bezpieczniejsza. Premier Donald Tusk, jeśli było tak jak twierdzi minister Szejna, najwyraźniej tak bardzo nie mógł się doczekać rozmowy o Nuclear Sharing, że z podekscytowania zapadł na zapalenie płuc i swoją aktywność ograniczył do jadowitych wpisów w mediach społecznościowych, bo na spotkania czasu i sił nie miał.
„A my czego chcemy?”
Wypowiedź Andrzeja Szejny wywołała liczne komentarze polityków i dziennikarzy. Co ciekawe, mowa nie tylko o politykach PiS, ale i niektórych parlamentarzystach ugrupowania, do którego należy wiceszef MSZ.
Dramat…! To jest w tej chwili główny problem z naszą polityką zagraniczną – zamiast realizować interes Polski, ten rząd w każdej istotnej sprawie pyta ZGODĘ z zewnątrz. Gdyby tak postępował rząd Mateusza Morawieckiego w lutym 2022 – zamiast twardo (i skutecznie) domagać się od Niemiec i innych w UE odejścia od prorosyjskiej polityki – Rosja dawno pokonałaby Ukrainę, a jej armia bez istotnych strat szykowałaby się dziś do ataku na Polskę
Dodajmy, że tzw „partnerzy” chcą i rządzą w Polsce
A my czego chcemy, Andrzej?
Nie mo żli we!
Wiceminister Spraw Zagranicznych wprost: nie wchodzimy w Nuclear Sharing, bo Niemcy sobie tego nie życzą
To trzeba partnerów uparcie przekonywać, a nie odpuszczać.
Innymi słowy- jak „za pierwszego Tuska”, znów konfrontacyjna polityka rządu wobec prezydenta, także tam, gdzie obie strony powinny współpracować, zwłaszcza w obecnej sytuacji na świecie. Zupełnie jak prezydent Lech Kaczyński, gdy ostrzegał przed Rosją, traktowany jest dziś - przez w sumie bardzo podobną ekipę - prezydent Andrzej Duda zabiegający o uczestnictwo Polski w ambitnych projektach.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/X, RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691619-szejna-szczerze-o-nuclear-sharing-nasi-partnerzy-nie-chca