Branża rolno-spożywcza jest niezwykle bliska mojemu sercu właśnie ze względu na region, który reprezentuje w Parlamencie Europejskim. Skoro wyborcy mi zaufali, to muszę zrobić wszystko co w mojej mocy, by teraz im pomóc. Tym bardziej, że ja doskonale wiem, że akurat w regionie Warmii, Mazur i Podlasia wprowadzenie Zielonego ładu spowoduje drastyczne zubożenie mieszkańców – mówi w rozmowie z wPolityce.pl prof. Karol Karski, kandydat do Parlamentu Europejskiego z okręgu Podlasko-Warmińsko-Mazurskiego i aktywny europoseł.
wPolityce.pl: Ulicami Warszawy przeszła potężna demonstracja dotycząca walki z Zielonym Ładem Unii Europejskiej. Czy nasz głos będzie usłyszany w Brukseli? Pytam Pana, bo jest Pan jednym z najbardziej aktywnych europarlamentarzystów z naszego kraju, a jednocześnie reprezentuje Pan tereny Podlasia, Warmii, Mazur, Suwalszczyzny, Ziemi Łomżyńskiej…
Prof. Karol Karski, kandydat do Parlamentu Europejskiego z okręgu Podlasko-Warmińsko-Mazurskiego, europoseł: Rolnictwo w województwach Podlaskim i Warmińsko-Mazurskim jest jednym z kluczowych gałęzi gospodarki. I mówimy tutaj zarówno o potężnych przedsiębiorstwach z przychodami liczonymi w miliardach złotych, które są perłami eksportowymi całej Polski, ale także małych i średnich, rodzinnych gospodarstwach rolnych. Każde z nich niezwykle ucierpi na pomysłach wprowadzanych przez eurokratów. Niezależnie czy prowadzi działalność roślinną czy hodowle zwierząt. Zapisy Zielonego Ładu są po prostu oderwane od rzeczywistości i już na pierwszy rzut oka widać, że pisane były przez ludzi, którzy prawdopodobnie nigdy w życiu nie byli nawet na wsi. Nie mówiąc już o samym prowadzeniu tego typu biznesu.
Dlaczego akurat Pan angażuje się tak intensywnie na forum międzynarodowym w sprawie rolnictwa? Jest Pan profesorem prawa międzynarodowego, prowadzi zajęcia na najlepszych uczelniach w Polsce. Mógłby Pan powiedzieć: To nie moja działka i mieć święty spokój.
Branża rolno-spożywcza jest niezwykle bliska mojemu sercu właśnie ze względu na region, który reprezentuje w Parlamencie Europejskim. Skoro wyborcy mi zaufali, to muszę zrobić wszystko co w mojej mocy, by teraz im pomóc. Tym bardziej, że ja doskonale wiem, że akurat w regionie Warmii, Mazur i Podlasia wprowadzenie Zielonego ładu spowoduje drastyczne zubożenie mieszkańców. Unia Europejska jeszcze kilkanaście lat temu mówiła im: inwestujcie w swoje gospodarstwa w taki sposób, jak wam nakazujemy. Ci ludzie posłusznie to robili wierząc urzędnikom. Zainwestowali potężne pieniądze, unowocześnili swoje farmy, wytwarzają najlepszą żywność na świecie. A dzisiaj ta sama Unia i ci sami urzędnicy mówią im: Róbcie coś zupełnie przeciwnego, a najlepiej to zamknijcie swoje biznesy i oddajcie rynek konkurencji zza granicy. To szaleństwo, absurd i czyste oszustwo! A przede wszystkim głupota. Dlatego wykorzystuje m.in. moje wykształcenie, które w tym przypadku niezwykle mi pomaga, by walczyć z urzędniczą głupotą!
Dzisiejsza koalicja rządząca mówi, że spraw rolników nie załatwia się na ulicy. Krytykują protestujących, którzy walczą o swoje racje.
Oni nie walczą o swoje racje, ale o swój byt. O swój chleb powszedni. O to, co budowali bardzo często pokoleniami. Gdyby nie było ich na ulicach, to polski rząd nie kiwnąłby palcem, by im pomóc. Dlatego wspieram ich protesty całym sercem, a swoimi umiejętnościami i kontaktami staram się ich wspierać w Brukseli.
Polacy zabrali głos ws. Europejskiego Zielonego Ładu. Ponad połowa uważa, że powinien on zostać w całości odrzucony.
To szaleństwo zaszło tak daleko, że oczywiście najlepiej byłoby, gdyby Unia wycofała się z tego projektu i na spokojnie i już merytorycznie usiadła do opracowania od nowa zupełnie innej strategii. Merytorycznie – to znaczy z ekspertami z branży. Praktykami, a nie teoretykami. Żeby założenia eko-rolnictwa były realne do wprowadzenia i nie zniszczyły naszego przemysłu rolnego. Ja się na „zaoranie” polskiego rolnictwa po prostu nie zgadzam!
Wiele osób mówi, że po serii wyborów nie mają już ochoty i siły iść na kolejne. Czy wybory do Parlamentu Europejskiego są dziś ważne?
To najważniejsze wybory do europarlamentu w całej historii Unii Europejskiej. A przynajmniej odkąd my jesteśmy częścią tej historii. To kogo wybierzemy i w jaki sposób będzie się przeciwstawiał wariactwu eurokratów zależy nasza przyszłość. Nasza gospodarka. Nasz dobrostan. Jestem eurorealistą – od lat walczę SKUTECZNIE o nasze interesy w Brukseli. Wiem, jak ważne jest, byśmy w UE byli. Ale też wiem, jak ważne jest, by bić się o swoje. Już śp. Prezydent prof. Lech Kaczyński mówił mi przed akcesją do Unii, że bycie w niej jest dla Polski bardzo ważne, istotne i dobre. Ale nikt nam w niej nic za darmo nie da. Jeśli sami nie będziemy potrafili się upomnieć o swoje, to nikt inny za nas tego nie zrobi. Dlatego serdecznie proszę Was: 9 czerwca znajdźmy chwilę i pójdźmy do urn wyborczych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691426-wywiad-prof-karski-nie-pozwole-zaorac-polskiego-rolnictwa