W najbliższy wtorek ukończony zostanie projekt ustawy o komisji ds. wpływów rosyjskich; jego przyjęcie przez rząd zostało zaplanowane na 21 maja - poinformował w TVN24 przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek.
Założenia, podstawowe elementy tej konstrukcji zostały już Kolegium (ds. Służb Specjalnych - PAP) przedstawione. W tym sensie także przedstawiciel prezydenta je zna i je zaakceptował
— przekazał Maciej Berek. Jak dodał, projekt ustawy ma zostać dopracowany do wtorku 14 maja.
Podkreślił, że ostateczny kształt tego projektu, nad którym minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, we współpracy z nim, pracuje, „będzie przedstawiony Kolegium ds. Służb Specjalnych w przyszłą środę”. Jak zaznaczył, w czwartek 16 maja projekt zostanie przedstawiony rządowi.
Planujemy, że rząd przyjmie ten projekt 21 maja, we wtorek za dwa tygodnie
— przekazał minister.
Według Berka, zadaniem komisji będzie badanie faktów i stworzenie raportu mówiącego o skali rosyjskich oddziaływań i stosowanych w tym celu narzędziach „po to, żeby wyeliminować takie ryzyka na przyszłość”. Dodał, że komisja powinna składać się z ekspertów, a nie polityków.
Jeżeli z tych ustaleń komisji będzie wynikało, że ktoś wykonywał działania, zachowywał się w sposób, który naruszał prawo, to ta komisja będzie przekierowywała zawiadomienia do właściwych organów. Nie będzie komisją ścigającą za coś
— zaznaczył minister. Podkreślił, że nie będziemy mieli do czynienia z komisją śledczą, komisją zastępującą komisje sejmowe czy prokuraturę.
Zapytany o jawność prac komisji, Maciej Berek odpowiedział, że jest ona uzależniona od tego, czy komisja będzie pracować wyłącznie w oparciu o dokumenty niejawne, czy też elementem procedury jej działania będą przesłuchania. Zaznaczył, że ta kwestia nie została jeszcze wyjaśniona.
Berek wypowiedział się także na temat nadzoru nad komisją.
Skłaniamy się do tego, żeby to była raczej struktura, za którą odpowiada Rada Ministrów. Rada Ministrów by ją kreowała i odpowiadała za jej działalność
— zaznaczył.
Zapytany o niezależność działającej pod takim nadzorem komisji Berek dodał, że jeśli w skład komisji wejdą eksperci, „niezależnie od tego, kto będzie kreatorem, to ta komisja będzie miała warunki do tego, żeby swoją pracę wykonać”. Jak ocenił, wszystko zależy od przepisów regulujących kreację komisji i warunki niezależności jej członków.
Maciej Berek przekazał, że komisja ds. wpływów rosyjskich obejmie swoją analizą okres od 2007 r. do roku bieżącego.
Minister poruszył także kwestię ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalonej w kwietniu 2023 r. przez koalicję PiS-u.
Istotą było to, że PiS wymyślił komisję, która miała - poza jakąkolwiek kontrolą sądową - móc pozbawiać kogokolwiek by zechciała prawa do wykonywania jakiejkolwiek funkcji publicznej
— zauważył.
Członkowie tej komisji mieli być wyłączeni spod jakiejkolwiek odpowiedzialności. Nie mieliśmy w historii Polski w ogóle takiej legislacji
— dodał. Maciej Berek zaznaczył, że uchwalenie tej ustawy spotkało się z prawdopodobnie największym w historii Polski sprzeciwem wszystkich możliwych gron eksperckich i środowisk prawniczych.
W piątek 10 maja Donald Tusk poinformował, że jest już przygotowany projekt ustawy w sprawie powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.
Dzień wcześniej, 9 maja, premier zapowiadał z mównicy sejmowej, że komisja ds. rosyjskich wpływów zostanie znów powołana, „już w zgodzie z konstytucją”, i „zbada bardzo dokładnie wpływy rosyjskie, białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy”.
One nie podlegają dyskusji
— zaznaczył.
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022 powstała z inicjatywy PiS. 30 sierpnia 2023 r. Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada – już w nowej kadencji – zaprezentowała ona „raport cząstkowy” i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej FSB za służbę partnerską. Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji.
Kosiniak-Kamysz: Naszym celem jest zbadanie wpływów rosyjskich
Naszym celem jest zbadanie wpływów rosyjskich. Nie przez polityków i nie jako komisja śledcza, tylko przez ekspertów – powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o propozycję powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich.
Na konferencji prasowej po sobotnim posiedzeniu Rady Naczelnej PSL szef partii został zapytany przez dziennikarzy o zapowiedziany przez premiera Donalda Tuska i ministra koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka projekt ustawy ws. komisji zajmującej się badaniem wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.
Kosiniak-Kamysz nawiązał do słów marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który stwierdził, że „od łapania szpiegów są służby, a nie komisje”.
Dokładnie. Musimy zmienić ustawę, bo tamta była nakierowana na niszczenie polityków ówczesnej opozycji, niszczenie nas, tych, którzy startowali w wyborach. (…) Takie było pierwsze, niecne założenie ówczesnej władzy PiS. Naszym celem jest zbadanie wpływów rosyjskich, które ewidentnie widać (…) w różnych obszarach – w wymiarze sprawiedliwości, we władzy sądowniczej (…), nie przez polityków i nie jako komisja śledcza, tylko przez ekspertów
— powiedział.
Przypomniał o powołanym w MON zespole ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.
Czy słyszycie państwo jakiś teatr polityczny z tym związany? Czy widzicie niekończące się konferencje, prezentacje, hucpę polityczną z tej okazji? Nie. Jest cisza i praca zespołu, w którym są profesjonaliści z dziedziny lotnictwa, prawa, wypadków lotniczych, inżynierowie. Tam nie ma polityków. Jestem za taką komisją, która w taki sposób będzie pracować. Ona (…) daje konkretny materiał. Nie jest teatrem politycznym
— ocenił.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691413-komisja-ds-wplywow-rosyjskich-kiedy-rzad-przyjmie-projekt